-30-

51 3 1
                                    

POV.Mike
Wstałem o 10. Chciałem wstać ale uniemożliwiał mi szatyn, który leżał wtulony we mnie. Więc postanowiłem leżeć i czekać aż wstanie. Jakim cudem taki uroczy, idealny, słodki chłopak był we mnie zakochany, co takiego jest tak ciekawego we mnie? Czuję, że wygrałem życie będąc z nim w związku. Byłem zakochany po uszy.

Nagle chłopak zaczął się przebudzać.
-dzień dobry słońce- przywitałem się z nim zkładając szybki pocałunek na jego ustach.
-cześć Mikey- odpowiedział ziewając i po chwili dodał- która godzina?
-jakaś 10:20- odrzekłem.
-co już tak późno?!- był zszokowany i jednocześnie uroczy.
-spokojnie przecież mamy wakacje- oznajmiłem przytulając zielonookiego, ten lekko zachichotał. Gdy do pokoju weszła pani Byers.
-Will, Mike, ubierajcie się, Karen przychodzi na obiad, a jest w pół do 11- powiedziała po czym wyszła zamykając drzwi.
Will popatrzył na mnie zmartwiony. Trochę się bałem, bo mama nic nie mówiła gdy powiedziałem im o mojej orientacji, tylko patrzyła na mnie z szokiem w oczach i potem krzyczała na ojca za to, że mnie uderzył i wyrzucił za drzwi.
-stresujesz się?- zapytał po chwili ciszy.
-trochę-odpowiedziałem
-wiesz, że zawsze jestem z toba- przytulił mnie mocniej.
-tak, wiem- odrzekłem i też go mocniej przytuliłem.
-Kocham cie Mikey- powiedział całując mnie.
-ja ciebie też- odpowiedziałem gdy już się od siebie oderwaliśmy.

[TIME SKIP]
Razem z Will'em byliśmy już przygotowani. Była jakaś 11:50 więc mama za chwilę przyjdzie, pewnie z Holly, bo Nancy jest razem z Jonathan'em w pracy.
Siedziałem oparty o ściane leżąc na łóżku szatyna, a ten leżał na mnie. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Poczułem, że mnie ściska żołądku ze stresu.
-chodź- powiedział wstając. Wyciągnął do mnie rękę, przyjąłem ten mały gest I trzymając się za ręce wyszliśmy z pokoju niższego. W pokoju ujrzałem moją rodzicielkę, która trzymała Holly za rękę.
-Mikeee- krzyknęła uradowana dziewczynka, która do mnie podbiegła przytulając moje nogi, ponieważ jest niska.
-cześć Holly- przywitałem się. Puściłem rękę Will'a I ukucnąłem by być wzrostu mojej siostry.
-tęskniłam- powiedziała i znowu mnie przytuliła, co skutkowało przewrócenia się. Mój chłopak się temu przyglądał podsmiewując się.
-cześć Will- przywitała się z szatynem.
-Hej Holly- odpowiedział kucając. Blondynka go przytuliła, a Will wstał trzymając ją na rękach.
Wyciągnął rękę bym stał, złapałem jego dłoń I wstałem.
Popatrzyłem na Holly, która nadal przytulała się do niego I lekko się zaśmiałem.
-Oj Holluś, zostaw Will'a- odezwała się moja mama podchodząc do nich i biorąc blondynkę.
-cześć- przywitałem się z kobietą gdy do mnie podeszła.
-Mike, Boże, jak ja się o ciebie martwiłam,- powiedziała I mnie przytuliła.
-tak, tak- nie wiedziałem co powiedzieć.

______________________________________________________________________
429 słów

Maraton pt. 2

Tak jakoś wyszło...||Byler||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz