Rozdział czwarty.

15.4K 777 631
                                    

Heather


Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam zaraz po przebudzeniu, to zwleczenie ciała z łóżka z zamiarem wzięcia orzeźwiającego prysznica. Tym razem samotnie. Chwyciłam więc pierwsze lepsze ciuchy na zmianę, po czym wolno ruszyłam do łazienki.

Po korytarzu roznosił się przyjemny, słodki zapach smażonych naleśników. Uśmiechnęłam się, przecierając zaspane oczy. Wayn musiał przygotowywać nam śniadanie. Nie było to żadnym zaskoczeniem, bo robił to za każdym razem, kiedy znikał na noc. Czuł się winny za to, że po raz kolejny martwiłam się jego nieobecnością i chciał mnie udobruchać. Próbował mnie w ten sposób przeprosić za ostatnie wydarzenia, o których zdążyłam już zapomnieć. Nie brałam tego do siebie, bo byłam przyzwyczajona do takiego zachowania chłopaka i pogodziłam się z jego trudną naturą. Oczywiście, nie zamierzałam go uświadamiać i tracić możliwości jedzenia pysznych posiłków, przygotowywanych przez niego z poczucia odpowiedzialności za swoje przewinienia.

Jak najszybciej się dało, namydliłam dokładnie ciało, a następnie spłukałam je letnią wodą. Od razu moje zmysły zaczęły pracować na najwyższych obrotach. Ślinka ciekła mi na samą myśl o jedzeniu, tak okropnie byłam głodna. Wczoraj z tego wszystkiego zapomniałam, żeby włożyć do ust coś pożywnego, dlatego teraz mój żołądek wywracał fikołki. 

Zbiegłam na dół, czysta i odświeżona, zastając tam Wayna. Chłopak stał nad patelnią z uwagą przyglądając się temu, co tworzył. Dopiero kiedy zbliżyłam się na tyle, żeby mógł mnie dostrzec, podniósł głowę i uśmiechnął się na przywitanie.

- Dzień dobry, skarbie - mruknął, odwracając smażony placek i na chwilę odchodząc od kuchenki.

Obserwowałam jak staje naprzeciw, rozwierając szeroko swoje ramiona i czekając aż w nie wpadnę. Niedoczekanie. Zamiast pójść prosto do niego, wyminęłam chłopaka i rzuciłam się na talerz z przygotowanymi już naleśnikami. Nie kwapiłam się smarowaniem ich dżemem. Wcisnęłam suchego placka do buzi z takim pośpiechem, jakby zaraz miał zniknąć. Naprawdę byłam głodna.

- Powinienem się przyzwyczaić, że zawszę będę na drugim miejscu, hm? - odezwał się, z rozbawieniem obserwując jak pochłaniam zawartość talerza nawet na niego nie patrząc.

- Przepraszam, jestem cholernie głodna - przełknęłam głośno, łapiąc kolejny placek w rękę i mruknęłam: – Są pyszne.

- Dla ciebie każde jedzenie jest pyszne - skomentował, podchodząc bliżej i łapiąc mnie w talii.

Jego dłonie powędrowały do moich bioder i delikatnie masowały to miejsce. Usta bruneta składały pocałunki na skórze mojej szyi, zostawiając po sobie to przyjemne uczucie gorąca. 

- Hej! - krzyknęłam, odpychając go lekko i śmiejąc się nieznacznie. – Jakbyś nie zauważył, właśnie pochwaliłam twoje umiejętności kulinarne. Powinieneś to docenić!

Na te słowa skrzyżowałam ręce na piersi, udając wielkie oburzenie i patrząc spod byka na chłopaka. Niekoniecznie mi to wychodziło, bo nie mogłam powstrzymać się od nikłego uśmiechu, co on od razu zauważył. Nie jadłam już naleśników, mimo iż wciąż miałam na nie wielką ochotę. Chciałam dobrze odegrać rolę obrażonej, a to zdecydowanie by mi w tym przeszkodziło.

- Oczywiście, że to doceniam, kochanie - powiedział i znów przyciągnął mnie do siebie. – Nic nie sprawia mi takiej przyjemności, jak twój uśmiech.

Jego usta dotknęły czubka mojego nosa. Objęłam go rękoma, nie przejmując się, że od jedzenia mam tłuste palce. Waynowi też to specjalnie nie przeszkadzało, bo zamruczał z zadowoleniem, kiedy poczuł na sobie moje ciało. 

RISKY PLAYER » luke hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz