Rozdział trzydziesty drugi.

10.5K 540 312
                                    

Heather


Wcisnęłam szary przycisk na panelu automatu stojącego przede mną i mały, papierowy kubeczek zaczął wypełniać się kawą. Aromat gorącego napoju z proszku wymieszał się ze szpitalnym zapachem środków czystości i medykamentów. Zmarszczyłam nos, czując intensywną woń rozbijającą się o moje nozdrza. To był jeden z powodów, dla którego nie lubiłam tego typu miejsc, po prostu wszystko, co stąd wyniosłam, każde odczucie mogłabym nazwać jedynie smutnym i nieprzyjemnym. Zwłaszcza kiedy jest się taką czepliwą osobą, jaką jestem ja. Nawet sam zapach potrafił mnie skutecznie odstraszyć i zabrać resztki dobrego humoru.

To prawda, kiedy tylko przekraczałam próg znienawidzonej instytucji, całe szczęście ze mnie wyparowywało i tak szybko jak weszłam, tak szybko chciałam się stąd zmyć. Robiło mi się niedobrze za każdym razem, kiedy widziałam te chorobliwie białe ściany i cierpiących ludzi, zamkniętych samotnie w salach. Ciarki przechodziły moje ciało przy bliższym zetknięciu z maszynami i musiałam zawieszać palce na szlufkach swoich spodni, żeby nikt nie zauważył, jak niepokojąco się trzęsą.

Rzadko odwiedzałam szpitale, ponieważ sprawiały, że czułam się w nich kompletnie nieswojo i przypominały mi jedynie, co przeszłam kilka lat temu, kiedy mój ojciec chorował. Od tamtej pory ta placówka kojarzyła mi się bardziej z więzieniem, gdzie codziennie wylewanych jest mnóstwo łez, a cierpienie to jedyne uczucie, jakie może tu towarzyszyć, niż z miejscem, w którym pomaga się innym i daje ulgę w bólu zarówno pacjentom jak i ich rodzinom. Unikałam go więc jak ognia i starałam się przebywać tu jak najmniej, choć czasem nie było to możliwe. Jak na przykład dzisiaj, kiedy Ashton poprosił mnie, żebym razem z nim zrobiła jego mamie niespodziankę. Nie chciałam mu odmawiać i za każdym razem, kiedy mnie o to pytał przytakiwałam głową i pomagałam mu przejść przez te ciężkie chwile w szpitalu, mimo tego że naprawdę wolałabym robić inne rzeczy i nie musieć patrzeć na umierającą kobietę.

Usłyszałam krótki dźwięk, oznajmiający zakończenie pracy maszyny, więc schyliłam się, upewniając czy faktycznie kawa przestała lecieć. Sięgnęłam dłonią po wypełniony po brzegi kubek, w drugiej trzymając taki sam, ale przygotowany już wcześniej, i mając wszystko, co było mi potrzebne ruszyłam drogą powrotną. Czułam jak dłonie pieką mnie od gorącej kawy, ale mimo to pozwoliłam sobie na mozolny marsz, nie chcąc wylać zawartości niesionych kubków i też trochę dlatego, żeby przedłużyć czas, jaki spędzę nie widząc tragicznego stanu pani Irwin.

Podniosłam wzrok znad papierowych naczyń, które niosłam i rozejrzałam się po korytarzu. Był prawie pusty i mało kto kręcił się tutaj o tej porze. Jakaś para po mojej lewej stronie zajmowała zielone krzesła i przytulała się czule, zapewne czekając na lekarza. Oprócz nich jedynymi żywymi duszami okazała się niska, przyjaźnie wyglądająca pielęgniarka i pacjent w pasiastym szlafroku, którego prowadziła pod ramię.

Nic dziwnego, skoro była godzina dwudziesta pierwsza i raczej rzadko kto odwiedzał teraz swoje rodziny. Normalnie my też nie moglibyśmy przebywać w szpitalu do tak późna, jednak cały personel niesamowicie litował się nad Ashtonem i dzięki temu mógł przesiadywać tutaj ile chciał. Cud, że jeszcze tego nie zauważył albo po prostu udawał, że nie widzi zachowania innych. Ja, szczerze mówiąc, nie zniosłabym tych pełnych litości spojrzeń rzucanych w moją stronę, ale najwyraźniej on był inny.

Opuściłam głowę, patrząc na podłogę udając, że staram się iść ostrożnie. Tak naprawdę unikałam pocieszającego spojrzenia pielęgniarki, która była już tak blisko, że mogłam bez problemu dostrzec współczucie w jej oczach. Nie miała czego mi współczuć, przecież ze mną było wszystko okej. Nie powinna więc patrzeć na mnie w taki sposób, nienawidziłam kiedy ludzie to robili. I mimo że chciała być po prostu miła, myśląc, że poprawi mi tym zachowaniem humor, odetchnęłam kiedy wraz z pacjentem minęli mnie i zniknęli za plecami.

RISKY PLAYER » luke hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz