Rozdział 8

8.9K 483 21
                                    

Alex:

- Świetnie zmywasz naczynia - nie wierze, że to powiedział.


- Słaby podryw - zaśmiałam się.


- To nie miał być podryw - zrobił krzywą minę na co ja zaczęłam się głośno śmiać. A on podszedł do mnie bliżej złapał mnie za biodra a ja westchnęłam czemu ona na mnie tak działa przecież teoretycznie go nie znam!


- To miał być komplement - szepnął mi do ucha po chwili obróciłam nas tak, że teraz to on stał oparty o ladę.

- W takim razie to bardzo słaby komplement - tym razem ja szeptałam mu do ucha dziwne, że dałam rade podnieść się na tyle by mu to wyszeptać byłam o co najmniej głowę niższa. Obróciłam się i dumnie wyszłam z kuchni i usiadłam na kanapę zaraz po mnie on też wyszedł i usiadł koło mnie zarzucając mi rękę na ramię. Usłyszeliśmy dźwięk sms'a.

- Alex muszę już iść. - powiedział lekko wkurzony widziałam, że starał się to ukryć. Co mogło go wkurzyć? Czyżby znowu sms od Pitera?

- Coś się stało?

- Problemy w firmie, nie ważne. - powiedział. Pocałował mnie w policzek i kierował się w stronę drzwi.

- David! - odwrócił się - dzisiaj idziemy do clubu na 100%, chcesz iść z nami? - uśmiechnął się.

- Jasne, przyjadę po ciebie o 19

- Ale przecież nie mam auta.

- Mam zapasowe - chciał już wychodzić ale się odwrócił - wszystkiego najlepszego - na jego twarzy pojawił się ten uwodzicielski uśmiech odwzajemniałam go, a on wyszedł.

Jak to możliwe, że pamiętał o moich urodzinach. Aha no tak powiedziałam mu jak byliśmy w kawiarence. Rozmyślając szłam do swojego pokoju żeby zacząć pakować swoje rzeczy może już jakieś zawiozę do mieszkania.


...


Pakując się usłyszałam otwierające się na dole drzwi lekko się przestraszyłam ale gdy usłyszałam znajomy głos uspokoiłam się.


- Halo jest tu kto?! - krzyczy Tom - Alex masz poważny problem!


- Jaki problem?! - zapytałam zdziwiona.


- Wypiłaś moje ulubione whisky! Schodź na dół! - mam mu powiedzieć, że na całą noc był u mnie chłopak którego ledwo znam czy to może zły pomysł.. tak to bardzo zły pomysł.


- Tom, seriooo przepraszam! - mówię schodząc po schodach na co on zaczyna się śmiać.


- Sama wypiłaś całą butelkę whisky? Czy może Nina ci pomogła? - nie wygląda na wkurzonego.


- Ni-nie do-dokońca Nina - mówię przerażona. Powiedzieć mu czy nie.. bije się w moich myślach. - Kolega z gimnazjum wpadł i wypiliśmy troszeczkę


- Aaa, jak to kolega z gimnazjum to w porządku - powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.


- A jak było u Tiny? - zapytałam ciekawa co u niej robił.


- Nie będziemy o niej mówić - Dlaczego.. o co chodzi pokłócili się.. to nie możliwe przecież zawsze byli idealną parą.


- Coś się s... - nie dał mi dokończyć

- Nie nic się nie stało.. nie zapytasz co trzymam za plecami? - to on trzyma coś za plecami nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.


- Co takiego? - staram się zobaczyć, a on wyciąga reklamówkę z logiem mojego ulubionego sklepu w której znajduję się czarna sukienka w krój litery "A" z lekko koronką przy dekolcie. - o ja cię jest piękna!


- No mam nadzieję, że ubierzesz ją dzisiaj na imprezę urodzinową - powiedział z szerokim uśmiechem.


- Jasne, że ją założę! Dziękuję! - rzucam się mu na szyje - jesteś najlepszy!







Hej, jeżeli ktokolwiek to czyta to chciałabym żeby wyraził swoją opinię na temat tego opowiadania bo wydaje mi się, że jest nudne! Bardzo proszę żebyście napisali co myślicie, z góry dziękuję ! :D



Niebezpieczna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz