Rozdział 29

4.6K 213 10
                                    

Po rozpakowaniu swoich rzeczy w naszym nowy domu mieliśmy nareszcie czas żeby odetchnąć. Opadłam ze zmęczenia na kanapę obserwując całe pomieszczenie dookoła. Muszę przyznać, że jest przepiękne. Ściany w kolorze ciemniejszego beżu, białe panele oraz białe meble i czarna kanapa dodawały uroku. Szklana ściana, wielki kominek po prostu jestem zauroczona tym pokojem zresztą jak całym domem. Do pokoju wchodzi David uśmiechając się od ucha do ucha. Siada obok mnie i włącza wiszący na ścianie na przeciwko nas wielki telewizor plazmowy. Leci po kanałach aż w końcu znajduję coś ciekawego. Odkłada pilot na szklany stolik i rozkłada się wygodnie na kanapie. Jaki on jest wspaniały, tyle dla mnie robi po tym wszystkim złym co ja zrobiłam jemu. Nie umiem sobie tego wybaczyć mimo tego, że on zapewniał mnie tysiąc razy, że nie ma mi tego za złe. Ja jednak czuję inaczej. Na mojej twarzy pojawia się smutek. Przyglądam się mu. 

- Co się stało? - pyta patrząc na moją minę - nie podoba ci się tu? 

- Jasne, że mi się podoba! Jesteś wspaniały! - momentalnie smutek znika z mojej twarzy a na jego miejsce wskakuje uśmiech. Rzucam się mu na szyje i mocno go przytulam, a on to odwzajemnia. Siadam na nim okrakiem i patrzę mu głęboko w oczy. Biorę jego twarz w obie moje dłonie i składam na jego ustach lekki pocałunek ale on nie pozwala mi się odsunąć. Przygryza moją dolną wargę prosząc o dostęp do mojego języka otwieram usta i wszystko dookoła znika. Jestem tylko ja, on i nasze języki tańczące w szybkim tępię. Odrywa usta od moich i zjeżdża nimi w dół od mojej żuchwy do szyi. Czuję jak ciepło rozlewa się na moim podbrzuszu. Szybko ściągam z niego bluzkę i znów łączę nasze usta. On nie pozostaje mi długo dłużny i zaczyna mnie rozbierać tak że jestem teraz w samej bieliźnie i leżę na kanapie a on na mnie pieszcząc moją skórę. Stawia mnie do pozycji siedzącej i uwalnia moje piersi ze stanika rzucając go gdzieś obok nas. Zaczyna pieścić je dotykając, całując przygryzając. Gdy dociera do sutków czuję jak staję się mokra. Przyciska swoją miednicę do mojej nie odrywając ust od moich piersi. Czuję jego wzwód. Rozpinam jego spodnie i ściągam je razem z bokserkami po czym przyciskam jego miednicę jeszcze bardziej do mojej sugerując, że ma już wejść. Nie muszę długo czekać. Wbija się we mnie najpierw powoli a potem co raz szybciej z moich usta wydobywa się głośny jęk. Obracam nas tak, że teraz ja siedzę na nim wijąc się seksownie w górę i w dół. Chwyta dłońmi moje pośladki i przyciska mnie mocniej do niego jednocześnie pieszcząc moje sutki. Wytrzymuję jeszcze chwilę po czym dochodzę z głośnym jękiem a zaraz po mnie on. Opadamy zdyszani na kanapę. 

- Kocham cię - dyszy

- Ja ciebie też - przytulam go mocno i czuję, że odpływam w krainę snu. 

Budzi mnie lekki chłód przez który momentalnie dostaję gęsiej skórki ale naglę czuję na sobie jakiś miły materiał okrywający moje ciało. Obracam głowę i widzę Davida przykrywającego mnie kocem nie zauważa, że na niego patrzę. 

- Dziękuję - mówię z szerokim uśmiechem na twarzy zwracając przy tym na siebie uwagę. 

- Obudziłem cię - siada na skraju kanapy. 

- Nie bardziej to zimno 

- Nie dziw się skoro jesteś naga - uśmiecha się od ucha do ucha tym swoim seksownym uśmiechem. A do mnie dociera, że zasnęłam zaraz po tych cudownych chwilach. Biorę stanik do ręki i siadam aby go założyć na co David robi krzywą minę śmieję się i mimo wszystko go zakładam. - chodź zrobiłem obiad - mówi gdy jestem już w całości ubrana. 

- Mmm.. ale pięknie pachnie - do moich nozdrzy dochodzi cudowny zapach kurczaka kiedy jestem już prawie przy kuchni. Siadam na stołku barowym i od razu pod moim nosem znajduję się talerz z zawartością ryżu, piersi z kurczaka oraz surówki. Rozkosz dla mojego podniebienia. 

- Muszę na chwilę wyjść, obiecuję, że nie będzie mnie nie dłużej niż godzinę - uśmiecha się i całuję w policzek. 

- Gdzie idziesz? - pytam zdziwiona. Na co on staję chwilę w ciszy tyłem do mnie. 

- Na rozmowę o pracę - odpowiada nie pewnie i szybko wychodzi pozostawiając mnie z otwartą buzią. Dlaczego zawahał się przy odpowiedzi? Co on knuję? Myślę.

Po zjedzonym posiłku siadam na kanapie włączając telewizor i oglądając "Nie z tego świata" ze szklanką burbona w ręce. Jest już 17 więc minęło 2 godziny od wyjścia Davida. Olewam to bo może mnie nie okłamał i faktycznie poszedł na rozmowę o pracę. Gdy dochodzi 21 a ja dalej nie umiem się do niego dodzwonić jestem już niemal że wściekła ale postanawiam to olać i idę położyć się do łóżka. Kładę się i momentalnie zasypiam. 

Budzą mnie jakieś dziwne odgłosy dobiegające z salonu. Wstaję przerażona z łóżka i otwieram drzwi od sypialni które znajdują się na piętrze. Gdy słyszę hałas tłuczonego szkła o ścianę biorę pierwszą lepszą rzecz która wpada mi do ręki (w tym przypadku jest to metalowa statuetka) schodzę tak cicho jak tylko potrafię i chowam się za ścianą zaraz przy salonie zerkam przez małą szparę w drzwiach i widzę siedzącego w lekkim rozkroku obierającego ręce o nogi i trzymającego twarz w dłoniach Davida. Odkładam statuetkę i wchodzę nie pewnie do salonu. Gdy tylko słyszy, że wchodzę od razu cały się spina. Jest pijany. 

- Dlaczego nie śpisz? - pyta z dziwnym uśmiechem i zdenerwowaniem w oczach. 

- Obudził mnie hałas - patrzę na odłamki szkła na podłodze - coś się stało? - pytam podnosząc wzrok na niego.

- Nic po prostu szklanka wypadła mi z rąk - uśmiechnął się najszczerzej jak umiał ale jakoś mu to nie wyszło - idź się położyć zaraz do ciebie przyjdę tylko wezmę prysznic - zrobiłam tak jak mi kazał. Kierowałam się już w stronę sypialni ale zatrzymałam się na chwilę. 

- Na pewno wszystko w porządku? - pytam przez ramię na co on kiwa potwierdzająco głową i się uśmiecha. Idę dalej zastanawiając się dlaczego coś przede mną ukrywa. Nie rozumiem przecież do tej pory wszystko było w porządku a teraz nagle wychodzi, wraca kompletnie pijany i zdenerwowany coś mi tu nie gra ale nie ma sensu poruszać tego tematu teraz. 

Budzą mnie promienie słońca wpadające przez okno do pokoju. Przeciągam się leniwie i orientuję się, że miejsce obok mnie jest puste i pozostawiane w takim stanie jakby nikt tutaj nie spał co mnie lekko dziwi. Biorę bieliznę, czarne legginsy, bluzkę, luźny szary kardigan i idę do łazienki do której drzwi są w tym samym pokoju więc nie muszę daleko iść. Biorę szybki prysznic, myję zęby, maluję się, układam włosy i wychodzę kierując się prosto do kuchni po drodze wrzucając brudną piżamę do kosza na pranie. Słyszę jak David rozmawia z kimś przez telefon cichym tonem ale jestem na tyle blisko żeby usłyszeć co nie które słowa. Ewidentnie się z kimś kłóci. 

Nie zrobię tego... Nie!... Odczep się... To nie twoja sprawa... I tak już dużo dla ciebie robię... specjalnie po to ją tu sprowadziłem... 

Gdy słyszę to ostatnie czuję nie pokój wewnętrznie. O co może chodzić? Co mam teraz zrobić? Mam złe przeczucia cholernie złe. Ale muszę to ukryć dopóki nie dowiem się o co chodzi. Jak gdyby nigdy nic wchodzę do kuchni po usłyszeniu, że zakończył rozmowę. 

- Hej - mówię siadając na stołku barowym. 

- Cześć - odpowiada cmokając mnie w policzek. Uważnie mu się przyglądam nie dając niczego po sobie poznać, że przed chwilą podsłuchałam jego jakże interesującą rozmowę. 

- Z kim rozmawiałeś? - pytam z uśmiechem obserwując jego twarz. 

- Umawiałem się na kolejną rozmowę o pracę - no i zapewnił mnie w moim przekonaniu, że coś ukrywa. Jednym pstryknięciem palców straciłam do niego zaufanie. 


Niebezpieczna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz