- Kochanie wstawaj! - budzi mnie cudowny głos Davida.
- Jeszcze 5 min - mówię zakrywając twarz poduszką.
- Nie ma mowy, wstawaj! - bierze ją z przed mojej twarzy. - ubieraj się za pół godziny wyjeżdżamy. Siadam na łóżko i patrze na niego z uniesionymi brwiami.
- Nie pytaj gdzie.. niespodzianka. No ubieraj się już - mówi a ja jak na rozkaz idę się szykować.
Po jakiś 15 minutach jestem już gotowa. Jem śniadanie patrząc na niego i zastanawiając się co wymyślił. Nienawidzę niespodzianek.. ostatnią niespodziankę zrobił mi Piter. Była to wycieczka do Iraku i ślub. Oczywiście wole mu tego nie przypominać. Nareszcie jest dobrze, nie do końca tak dobrze jak bym tego chciała no ale jest!
Po zjedzonym śniadaniu poszliśmy do auta i ruszyliśmy. Byłam tak nie wyspana, że od razu zasnęłam. Obudziłam się gdy dojeżdżaliśmy na miejsce. Gdy zobaczyłam gdzie jesteśmy myślałam, że oszaleje.
- Zwariowałeś? Czechy?! - zaczęłam krzyczeć a on jakby nic się nie działo zaczął się śmiać.
- Nie panikuj, wynająłem nam pokój w hotelu jutro rano wyjedziemy. - mówił nie przestając się śmiać. Zabije go chyba. Czemu ze mną tego nie ustalił. Ohhh nienawidzę niespodzianek. Zaparkowaliśmy przed zoo. David kupił bilety i weszliśmy do środka. Zatrzymywaliśmy się przy każdym zwierzątku po kolei.
- Idealna klatka żeby cię zostawić - powiedziałam kiedy zatrzymaliśmy się przy szympansach. Zaśmialiśmy się oboje.
- Zabawna jesteś. Może pójdziemy do twojej rodziny lam? - zrobiłam udawaną oburzoną minę.
Kiedy już przeszliśmy całe zoo pojechaliśmy do wesołego miasteczka. Tego miejsca też nie cierpię. Panicznie boję się karuzeli.
- Mo..możemy st..stąd je..jechać - zaczęłam z przerażanie się jąkać. Na co David mnie przytulił. Podszedł do budki z zabawą "zestrzel puszki i wygraj nagrodę". Wykupił jedną kolejkę. Strzelił raz nie trafił. Drugi nie trafił. Trzeci nie trafiony. Widząc jego oburzoną minę nie umiałam powstrzymać śmiechu.
- Taka jesteś cwana. Poproszę jeszcze jedną kolejkę. - powiedział do pana który sprzedawał bilety też był nieźle rozbawiony. - pokaż na co cię stać - podał mi pistolet. Raz,drugi,trzeci i mina Davida była bezcenna. Pan podał mi wielkiego misia pandę a ja dałam go Davidowi razem z wielkim całusem w policzek.
- Nie prowokuj kobiety kochanie - powiedziałam do niego z szerokim uśmiechem. Postanowiłam się przełamać i poszliśmy na rolercostera. Ale zabawa skończyła się zaraz jak z niego wysiadłam. Czułam się okropnie i zaczęliśmy kierować się w stronę wyjścia.
David:
Byliśmy już przy wyjściu kiedy Alex się zatrzymała i zaczęła śledzić wzrokiem jakąś postać.
- Coś nie tak? - zapytałem
- Nie nic takiego, coś mi się przewidziało. Chodźmy - powiedziała jakoś dziwnie zmieszana.
Jechaliśmy już do hotelu kiedy powiedziała, że mam skręcić na jakąś autostradę. Nie wiedziałem o co chodzi. Cały czas gapiła się w lusterka.
- Przyspiesz - powiedziała lekko zdenerwowana.
- Ale co się stało?
- Po prostu przyspiesz. - podniosła ton.
- Nie dopóki mi nie powiesz co się dzieje - zrobiłem to samo.
- Widzisz ten samochód za nami? - popatrzyłem w lusterka faktycznie ten samochód jechał za nami od wesołego miasteczka - to teraz przyjrzyj się kto siedzi za kierownicą. - o kurwa to Piter.
- Czemu za nami jedzie? - powiedziałem mega wkurwiony.
- Nie wiem. Najlepiej go zgub.
Po kilku minutach go zgubiłem ale wiedziałem, że to nie koniec.
CZYTASZ
Niebezpieczna miłość
Romance- Nie możemy dłużej być razem - powiedziała z obojętnym wyrazem twarzy. Stałem oszołomiony wpatrując się w nią. Przez chwile nie umiały dotrzeć do mnie jej słowa. - Ale jak to? Dlaczego? - wydukałem zupełnie zdezorientowany. - Nic do ciebie nie czu...