Wchodzę do mieszkania i pierwsze co robię to chowam pistolet do półki z bielizną. Idę do kuchni i nalewam szklankę burbonu. Biorę łyka i delektuję się jego smakiem. Wychodzę z kuchni i siadam na kanapie, tępo wpatrując się w ścianę. Wypijam całą zawartość szklanki i odkładam ją na stół. Odchylam głowę do tyłu i zamykam oczy..
Budzę się na jednym z łóżek szpitalnych. Wyrywam wbity do żyły wenflon i wstaje z niego. Chowam twarz w dłoniach. Łzy spływają po moich policzkach. Nie wiem czy są ze szczęścia czy ze smutku. Skoro tu leże to to musiał być tylko sen.. koszmar. Do pokoju wchodzi wyraźnie przybity Tom. Uśmiecham się do niego.
- Ej przecież się obudziłam nic mi nie jest - podchodzę do niego i kładę dłoń na jego policzku pocierając go kciukiem - gdzie jest David? Mam wielką ochotę go przytulić przez ten koszmar który widziałam gdy spałam - na te słowa po policzku Toma spływa pojedyncza łza.Coś tu nie gra - gdzie on jest? - pytam przerażona a do moich oczu znów napływają łzy - Tom, błagam powiedz mi - zaczynam szlochać
- Alex.. - przerywa wtulając mnie w siebie - David nie żyje - mówi łagodnym, smutnym głosem. A ja natychmiast odpycham go od siebie
- Co ty w ogóle mówisz?! Jak możesz w ten sposób ze mnie żartować?! - krzyczę. Wpadam w histerię. Łapię się za włosy przy czubku głowy i ściskam je mocno- Powiedz, że żartujesz. Błagam! - Zaczynając coraz mocniej płakać, upadam z bezsilności na ziemię.
... Otwieram oczy i czuję policzki mokre od łez, które wcale nie przestają lecieć. Wycieram je szybko i nalewam kolejną szklankę trunku wypijając ją naraz. Nie możesz się teraz poddać. Nie możesz pozwolić temu uczuciu zawładnąć nad sobą - mówi moja nie rozłączna przyjaciółka podświadomość. Wyciągam paczkę papierosów z torebki i wychodzę na balkon. Odpalam go i siadam na jednym z krzeseł. W głowie mam tylko jedną myśl.. jak najszybciej lecieć do Moskwy.
Gdy kończę papierosa, słyszę głośne dobijanie się do drzwi. Gaszę go i niechętnie do nich podchodzę. Otwieram je i natychmiast do środka wparowuje nikt inny tylko mój brat.
- Dowiedziałaś się czegoś? - pyta siadając i nalewając sobie alkohol
- Nic co by cię interesowało - mówię oschle
- W tej chwili masz mi powiedzieć - patrzy na mnie poirytowany
- Piter jest w Moskwie - obracam szklanką - właśnie miałam sprawdzić lot ale mi to uniemożliwiłeś - posyłam mu piorunujące spojrzenie
- I bardzo dobrze. Nigdzie nie polecisz - na jego słowa parskam śmiechem
- Przepraszam, ale z tego co pamiętam to masz gówno do powiedzenia - syczę wstając z miejsca
- Nie zachowuj się jak dziecko! - krzyczy wymachując przy tym rękami - Na za dużo ci już pozwoliłem. Dość tego!
- Pierdol się - wykrzykuje mu w twarz - mam cię dość. Nie rozumiesz, że muszę to załatwić,za to że... - spuszczam głowę w dół a po moich policzkach zaczynając spływać gęste łzy
- To mu nie przywróci życia - mówi łagodnie - Alex.. musisz się pozbierać. Zabijanie to nie wyjście - chce mnie przytulić ale odsuwam się.
- To jedyne co mi zostało - Tom chwyta się za czoło masując je
- Dobra - patrzy na mnie - polecę z tobą
- Nie chce tego - wycieram mokre policzki - muszę to załatwić sama
- Nie ma mowy. Skończ protestować. Lece i już - mówi kierując się w stronę wyjścia - mój znajomy ma swój prywatny samolot. Przez lotnisko nie przejdziesz z bronią. Do zobaczenia - wychodzi zostawiając mnie w totalnym szoku. Po co mu mówiłam. Idiotka idiotka idiotka.
CZYTASZ
Niebezpieczna miłość
Romance- Nie możemy dłużej być razem - powiedziała z obojętnym wyrazem twarzy. Stałem oszołomiony wpatrując się w nią. Przez chwile nie umiały dotrzeć do mnie jej słowa. - Ale jak to? Dlaczego? - wydukałem zupełnie zdezorientowany. - Nic do ciebie nie czu...