Rozdział 13

7K 324 2
                                    

Podjechaliśmy pod jakiś dom. A raczej ruin jakiegoś domu.


- To nie jest za przyjemne miejsce. Lepiej trzymaj się mnie. - powiedział Tom przed wejściem. Pokiwałem głową i weszliśmy. Nie musieliśmy pukać bo drzwi były otwarte. Weszliśmy do długiego korytarza pełnego całujących się lasek przy których stali napaleni goście a zaraz u ich nóg leżały jakieś ćpuny. Miał racje nie jest to za ciekawe miejsce. Szliśmy dalej po drodze rozglądałem się po pokojach wypełnionych ćpunami albo uprawiającymi seks parami dla wyjątku ĆPUNAMI. Weszliśmy po schodach do góry. Znajdował się tam jeden pokój przy którym stali dwaj napakowani goście. Tom coś do nich mówił po hiszpańsku na co oni wpuścili nas do środka. Na dużym skórzanym fotelu siedziała jakaś laska pisząca coś na laptopie. Podniosła na nas wzrok i uśmiechnęła się trochę chytrze.


- Cześć Tom, co cię tu sprowadza? - zapytała śmiejąc się.


- Wiesz co tu robię Mia - odpowiedział Tom bez emocji. - gdzie jest Hannah?


- Jak widzisz - przejechała ręką po całym pokoju. - tu jej nie ma - wzruszyła ramionami.


- Dlatego pytam gdzie jest, nie rób z siebie idiotki.


- Hmm.. co to za przystojny kolega? - zmierzyła mnie wzrokiem i oblizała wargi.


- Nie interesuj się, pytam gdzie ona jest! - trochę się wkurzył.


- Wyjechała z Piterem na jakąś romantyczną wycieczkę, a tak po za tym to co tam u twojej siostry? - na te słowa zacisnął rękę w pięść i zaczął iść w jej stronę, szybko go złapałem żeby nie zrobił czegoś głupiego - uu a co ty taki agresywny?


- Chodź stąd stary nic się od niej nie dowiemy - powiedziałem mu do ucha i wyszliśmy.


Siedzieliśmy jeszcze chwile w aucie przed tym domem. Nagle zadzwonił telefon Toma. "Tak.. zaraz będę"


- Jedź szybko do szpitala! - powiedział.


- Co się stało? - zapytałem przerażony.


- Po prostu jedź! - podniósł ton jeszcze bardziej.


W szpitalu byliśmy w jakieś 5 minut. Dobrze, że nie złapała nas policja za kilkukrotne przekroczenie prędkości ale i tak to nie było moim największym zmartwieniem. Siedziałem w poczekalni pod czas gdy Tom rozmawiał z lekarzem. Nie pozwolili mi wejść do Alex i przy rozmowie z lekarzem także nie pozwolili mi być. Mam złe przeczucia. Co mogło się stać, czekam tu już półtorej godziny a dalej nic nie wiadomo. Nagle za mną słyszę znajomy głos.. anielski głos obracam się i moje wszystkie zmartwienia odchodzą. Przez chwile wpatrywałem się w nią jak idiota ale już po chwili wstałem i rzuciłem się jej na szyje. Słyszałem jak lekko jęknęła prawdo podobnie z bólu.


- Przepraszam - powiedziałem lekko przestraszony gdy stała trzymając się za głowę.


- To nic takiego - uśmiechnęła się do mnie szeroko a ja znów wziąłem ją w swoje ramiona.


- Nareszcie się obudziłaś, śpiąca królewno - szepnąłem jej do ucha, zaśmiała się. - wiesz już kiedy cię wypisują?


- Za dwa dni - zrobiła smutną minę, a ja złożyłem lekki pocałunek na jej ustach.


...


Przez dwa dni siedziałem przy niej. Nie obchodziła mnie praca,dom czy cokolwiek innego liczyła się tylko ona.


- Nareszcie mogę jechać do domu - wciągnęła świeżę powietrze gdy staliśmy przed szpitalem.


- Ja też się ciesze - powiedział Tom na co Alex zrobiła zdziwioną minę ale nic nie powiedziała. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy.

Po chwili już byliśmy pod jego domem.


- Pa Tom - powiedziała Alex dając mu buziaka w policzek a on się zaśmiał.


- Nie żegnaj się ze mną, przecież będziemy się widzieć całe dnie i całe noce. - powiedział śmiejąc się, a nasza dwójka wpatrywała się w niego ze zdziwioną miną.


- Jak to? - powiedziała Alex.


- Zostajesz ze mną - na te słowa Alex zareagowała głośnym ironicznym śmiechem.


- Żartujesz ze mnie? - wykrzyczała.


- Nie, wysiadaj - powiedział już teraz wkurzony Tom.


- Jadę do siebie, jestem już dorosła i nie będziesz mi mówił co mam robić - wysyczała.


- Alex nie rób scen, już wysiadaj i idziemy do domu.


- Może pójdziemy na kompromis - wtrąciłem się


- Jaki kompromis? - powiedzieli w tym samym czasie.


- Zaopiekuje się Alex i przez kilka dni będę u niej mieszkał - powiedziałem do Toma.


- Świetny pomysł - wykrzyczała teraz już szczęśliwa Alex. A Tom zrobił krzywą minę.


- Będę spał na kanapie - już nie miał krzywej miny. Wiedziałem, że chodzi mu o to.


- Możemy iść na ten kompromis, ale będę do was codziennie przychodził


- Dziękuję - powiedziała do niego Alex.








Niebezpieczna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz