Rozdział 11

868 33 2
                                    

Chwile później

Tom:

Rozsiadam się wygodnie na kanapie. Ten lot wykończył mnie całkowicie tak samo jak cała Rosja. Niby to już koniec ale ja dalej mam dziwne przeczucie, że to dopiero początek. Nic nie udało nam się zrobić prócz wyciągnięcia Davida. Biorę laptopa na kolana i hakuje policyjną sieć. Robię to od dawna więc nabrałem już wprawy. Wpisuje dane Alex i patrzę na przebieg sprawy. To co tam widzę wciska mnie głębiej w kanapę. Zdjęcia z kamer ulicznych i hotelowych. Są wszystkie kiedy wchodzi do swojego mieszkania, wjeżdża do samolotu, wchodzi do pokoju Pitera w Rosji. Odkładam laptopa i rozmasowuje skronie. Mówiłem tej idiotce, że ma tego nie robić! Już wiedzą, że to ona stoi za zabójstwem Miy, Adama, Roba i innych z otoczenia Pitera. Patrzę na ekran na którym widnieje komunikat "Widziana niedawno Sydney Wolseley Road". Podbiegam do telefonu i biorę go do ręki wybierając jej numer. Kurwa nie odbiera. Nagle słyszę pukanie do drzwi. Zamykam laptopa i podchodzę do nich wiedząc kto przyszedł i po co. Od razu do środka wchodzą umundurowani policjanci a za nimi dobrze mi znani detektywi.

- Witam panie Clark

- Agencie Rivers. Czemu zawdzięczam tą nie miłą wizytę? - pytam udając, że nie wiem o co chodzi. Ale dobrze wiem. Szukają jej.

- Przyszliśmy w sprawie pana siostry - mówi unosząc kącik ust w górę

- Nic jej nie jest? - udaje przerażonego

- Podobno znowu jest w mieście - rozgląda się po domu - mam już dowody na to, że jest winna.

- Moja siostra nie byłaby zdolna do takich czynów - bronie jej - co to za dowody?

- Niestety.. to ściśle tajne - puszcza mi oczko - gdzie pan był przez ostatnie kilka dni?

- W domu - na moje słowa prycha pod nosem. Wiem, że podejrzewa mnie o pomoc Alex. Ma racje ale nic na mnie nie znajdzie.

- Na prawdę?

- Co pan sugeruje? - nie przestaje patrzeć mu w oczy.

- Żaden z sąsiadów nie widział pana

- Kiedy nie chce być zauważony po prostu mnie nie widzą - uśmiecham się cwaniacko - przykro mi, że muszę przerwać to wtargnięcie ale jeżeli nic nie znaleźliście to proszę żebyście opuścili mój dom - patrzy na mnie podejrzliwym wzrokiem. Odprowadzam ich do drzwi.

- Wiesz co Clark. Jesteś ślepo wpatrzony w siostrę. Zaufaj mi nie wyjdziesz na tym dobrze - mówi wychodząc

- Dziękuję za radę - odpowiadam i zamykam drzwi. Biegnę jak poparzony do telefonu ale uświadamiam sobie, że nie mogę z niego korzystać pewnie założyli mi podsłuch. Wyciągam jednorazową komórkę z szuflady i wybieram numer Davida.

- Halo?

- David powiedz mi, że Alex nie ma w domu - mówi trzymając się za skronie

- Nie ma. Przed chwilą była u mnie policja. Zanim weszli Alex uciekła - oddycham z ulgą na jego słowa.

- Całe szczęście

- Tom możesz mi wytłumaczyć co się stało z twoją siostrą? - krzywię się. Czyli nic mu nie powiedziała.

- Przez jakiś czas nie możemy się widywać. Pewnie będą nas śledzić - słyszę jak wzdycha - David wiem, że to co robi jest niesprawiedliwe. Ale niekiedy niewiedza jest lepsza zaufaj mi.

- Muszę kończyć. Jeśli będziesz coś o niej wiedział daj znać - mówi i rozłącza się.

Nawet nie wyobrażam sobie co musi teraz czuć. Słyszę huk dobiegający z piwnicy. Wyciągam pistolet i kieruje się po schodach na dół po drodze ładując broń. Patrzę na wyłaniającą się z ciemności postać.

- Tom - mówi Alex - musisz mi pomóc...

Alex:

Pierwsze miejsce jakie przyszło mi namyśl po tym jak uciekłam to udać się do Toma. Docieram na miejsce i widzę jak mundurowi wychodzą z domu. Kurwa. Tom mnie zabije wiem to. Ale musi mi pomóc ten ostatni raz. Przemyślałam wszystko i dokładnie wiem co mam robić. Mój pomysł nie spodoba się Tomowi, a tym bardziej Davidowi ale nie mam innego wyjścia. Wchodzę do piwnicy i wywalam jeden z kartonów żeby zwrócić uwagę Toma. Schodzi na dół trzymając w ręce broń więc wyłaniam się z ciemności.

- Tom.. musisz mi pomóc..

- Alex - mówi zrezygnowany - czy ty kompletnie oszalałaś?! Dopiero co wyszła stąd policja

- Wiem. Widziałam ich. Tom wiem, że jesteś na mnie wściekły ale musisz wyświadczyć mi przysługę. Obiecuję, że to ostatni raz. - na moje słowa wzdycha ciężko.

- Czego potrzebujesz?

- Musisz powiedzieć Davidowi prawdę.

- Zwariowałaś? Błagam powiedz, że zwariowałaś bo inaczej nie umiem sobie tego wytłumaczyć - opuszcza ręce zrezygnowany.

- Nie zwariowałam Tom - mówię stanowczo

- Chcesz żebym powiedział twojemu chłopakowi, że zamordowałaś sześciu ludzi do cholery! - wydziera się - myślałem, że nie jesteś tchórzem Alex! - na te słowa czuję ukłucie w sercu.

- Ja po prostu.. - przerywam nie wiedząc nawet co mam powiedzieć - .. zrób to dla mnie. Błagam. Przysięgam ci, że zniknę z waszego życia na zawsze tylko proszę cię zrób to.

- Co zamierzasz zrobić? Policja cię szuka. Prędzej czy później wpadną na twój trop.

- Wyjadę - mówię ze smutkiem - jak najdalej stąd. Zrobisz to?

- Dobrze

- Dziękuję - rzucam mu się na szyje i przytulam jak najmocniej. Pojedyncza łza spływa po moim policzku - jesteś dobrym bratem - odsuwa mnie od siebie żeby spojrzeć mi w oczy

- Ucieczka nie jest dobrym rozwiązaniem wiesz o tym prawda? - przytakuje mu

- Nie mam innego wyjścia. Nie mogę iść do więzienia.. ale nie mogę też tu zostać. To jedyne dobre wyjście z całej tej gównianej sytuacji

- Wiem, że dasz sobie radę ale.. Nie możesz zostawić Davida bez słowa wyjaśnienia. On zasługuje na coś lepszego.

- Zasługuje na wszystko co najlepsze... - kolejna łza spływa po moim policzku - Dlatego Tom opiekuj się nim pod moją nieobecność. Zapewnij mu jakąś rozrywkę, zrób wszystko żeby o mnie zapomniał.

- Nigdy o tobie nie zapomni wiesz o tym

- Wiem.. Musze już iść - znowu przytulam go mocno

- Żegnaj Alex - przyciska mnie mocniej do siebie

- Do zobaczenia bracie - mówię. Puszczam go i po prostu wychodzę. Łzy lecą po moich policzkach ale nie powstrzymuje ich. Biegnę przed siebie.

Niebezpieczna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz