Około godziny 7 rano lądujemy na lotnisku w Moskwie. Jak się okazuję czeka tam już na nas nikt inny jaka sama Nina w całej okazałości. Szatynka niemal od razu rzuca mi się na szyję.
- Alex tak mi p..
- Tak wiem, że jest ci przykro - mówię oschle nie dając jej dokończyć. Widzę, że marszczy brwi ale nie drąży dalej. Cała nasza piątka wsiada do mojego audi rs6 i odjeżdżamy do hotelu.
Niezręczną ciszę przerywa Mike.
- Jaki mamy w ogóle plan? - pyta patrząc na mnie w lusterku.
- Miałam plan idealny - śmieje się - zamknąć was w hotelu i iść osobiście skopać im tyłki. Ale niestety wiem, że by nie wypalił, przebiegłe dupki.
- Miła jak zawsze - mówi Nina do Mike pokazując na mnie palcem.
- A ty w ogóle wiesz gdzie on jest dokładnie? - pyta tym razem Dominic zapatrzony w widoki za oknem.
- Nie - odpowiadam z pełnym spokojem
- To jak masz zamiar to zrobić?
- Spokojnie, wszystko jest do ustalenia - odpowiada mu Tom - wystarczy poszukać w internecie jego numeru który założę się, że na pewno tam jest chociażby zważając na to, że handluje ludźmi i namierzyć jego telefon - cała trójka siedząca z tyłu wybucha śmiechem
- Tak a ludźmi handluje się przez internet - mówi roześmiany Mike.
- Dokładnie - odpowiada na jego dogryzkę odwracając się - czarny internet tak zwane podziemia - śmieje się a ja razem z nim. Wiedziałam, że w tym siedzi przecież skończył informatykę.
Po jakiejś godzinnej przejażdżce jesteśmy już pod hotelem o nazwie "cosmos". Jest on ogromny. Mimo, że normalnie zachwycałabym się nim to w tym momencie jedyne na czym się skupiam to morderstwo. Nie, nie jestem psychopatką. Ja po prostu pragnę zemsty i pragnę jej tak bardzo, że każda komórka mojego ciała wybucha ze wściekłości. Wchodzimy do środka. Reszta zachwyca się wnętrzem a ja od razu podchodzę do recepcji. Stoi tam grubsza, starsza Pani z czarnymi włosami upiętymi w koka. Mówi do mnie po rosyjsku, a ja nic z tego nie rozumiem. Nagle podchodzi do mnie Dominic i kładzie rękę na moim biodrze. Zaczynają ze sobą rozmawiać, a ja stoję z otwartą buzią nie wiedząc co mówią. Skąd on w ogóle zna ten język.
- Zamknij buzie - chwyta za moją brodę. Rozdaję wszystkim karty - numery pokoi są tam napisane
- Skąd znasz Rosyjski? - pytam kiedy kierujemy się do windy
- Znam wiele języków - śmieje się. Gdy to robi jeszcze bardziej przypomina mi jego.
Wychodzimy na swoim piętrze i każdy kieruje się do swojego pokoju. Tom idzie za mną z moją walizką kładzie ją przy łóżku i wychodzi zostawiając mnie samą. Kładę torbę na łóżko i otwieram ją. Wyciągam ręcznik, piżamę i idę wziąć prysznic. Gdy ciepły strumień wody spływa po moim ciele obmyślam jeszcze raz cały plan. Nie mam pojęcia czy ma on jakikolwiek sens skoro nawet nie wiem gdzie on jest. Uderzam pięścią w ścianę. Znajdę go chodź bym miała szukać dwa tygodnie, miesiąc, rok to i tak go znajdę. Dla.. dla Davida. Wychodzę z pod prysznica i suszę ciało puchowym ręcznikiem. Ubieram piżamę i opuszczam łazienkę. Grzebie w torbie w celu znalezienia butelki whisky, wyciągam ją a zaraz pod nią leży zdjęcie. Wyciągam fotografię i siadam na łóżko. Przedstawia mnie i Davida. Do moich oczu zbierają się łzy, ale nie chce ich powstrzymywać, lecą swobodnie po moich policzkach. Odkręcam butelkę i biorę sporego łyka. Głaszczę kciukiem miejsce na fotografii gdzie znajduję się on. Tak bardzo za nim tęsknie. Odkładam butelkę na szafkę nocną, torbę zrzucam na ziemie. Kładę się a zaraz na miejsce obok zdjęcie. Zamykam oczy. Tak bardzo tęsknie.

CZYTASZ
Niebezpieczna miłość
Romance- Nie możemy dłużej być razem - powiedziała z obojętnym wyrazem twarzy. Stałem oszołomiony wpatrując się w nią. Przez chwile nie umiały dotrzeć do mnie jej słowa. - Ale jak to? Dlaczego? - wydukałem zupełnie zdezorientowany. - Nic do ciebie nie czu...