Rozdział 11

7K 373 2
                                    

Minął tydzień od incydentu w clubie i.. łóżku Davida. Telefony ucichły, prześladowania też ale obawiam się, że to tylko cisza przed burzą. Nie mam pojęcia co planuję Piter ale co raz bardziej się tego boję.. tego, że może zepsuć moje szczęście na, które tak długo czekałam.


- Clark! Do tablicy. - w rozmyślaniu przerywa mi pani Green. Na szczęście dzwonek już dzwoni i jestem uratowana.

Wybiegam szybko z klasy pewnie David już na mnie czeka.

Ku mojemu zdziwieniu nie ma go na parkingu. Patrze na telefon .


David: Pilny wypadek w firmie, przepraszam. Zadzwonię później.


To jestem skazana na wracanie pieszo. Teraz kiedy mieszkam w centrum nie muszę się martwić, że prędzej zdążą mi nogi odpaść niż dojdę do domu. Wkładam słuchawki do uszu i idę. Jest 18 więc zaczyna robić się ciemno tym bardziej w parku przez który muszę przejść. Jest tu dziwnie pusto i trochę mnie to przeraża. Wyciągam słuchawki z uszu. Słyszę jakieś przerażające dźwięki na co momentalnie się obracam żeby spojrzeć za siebie. Nie zdążyłam nic zauważyć bo coś metalowego uderzyło mnie w głowę. Leciałam na ziemie a obraz cały mi się rozmazał.


David:


Wróciłem do domu wykończony i jedyne o czym marzyłem to poleżenie przed telewizorem z tulącą się do mnie Alex. Usiadłem i zacząłem do niej dzwonić ale nie odbierała. Dzwoniłem chyba z 10 razy. Zacząłem się martwić więc szybko wziąłem kluczyki i pojechałem do jej mieszkania ale niestety nie było jej. Więc pojechałem do Toma. Pukam z nadzieją, że otworzy ona. Ale otworzył Tom.


- Cześć, co ty tu robisz? - zapytał zdziwiony.


- Ni-nie m-ma u ci-ciebie Al-Alex? - zacząłem z nerwów się jąkać a on zrobił wielkie oczy.


- Dlaczego miałaby tu być przecież mieszka już w swoim mieszkaniu.


- Ale tam też jej nie ma i w dodatku nie odbiera telefonów. - zacząłem martwić się jeszcze bardziej. W tym samym momencie zadzwonił telefon Toma poszedł odebrać a ja słyszałem tylko jak mówi: Tak to ja.. tak jestem jej bratem.. jak to co się stało?!.. dobrze już jadę.


- Leży w szpitalu nieprzytomna - powiedział przerażony a ja zamarłem na chwile ale szybko oprzytomniałem i pobiegłem do samochodu.


Niebezpieczna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz