Rozdział 12

7K 331 1
                                    

David:

Nigdy nie wybaczę sobie tego, że po nią nie przyjechałem. Jestem skończonym kretynem - mówiłem w myślach siedząc koło niej. Dalej była nie przytomna. Siedzę tu całą noc a nie czuję zmęczenia. Muszę być koło niej.. nie odstąpię jej nawet na krok. Prosiłem boga żeby się obudziła obiecywałem, że już nigdy jej nie zostawię. Zamknąłem oczy i czułem jak moje policzki zaczynają być mokre od łez. Proszę niech się obudzi proszę. Nagle wchodzi lekarz z jakimiś badaniami i zdjęciami.


- Jest pan jednym z bliskich tej pani? - pyta patrząc cały czas w papiery.


- Tak jestem jej... bratem - musiałem skłamać inaczej nie powiedziałby co z nią.


- Pańska siostra bardzo mocno uderzyła się w głowę spadając z drabiny - jak to zdrabiny? - co doprowadziło do śpiączki - na te słowa zbladłem i czułem jak łzy z powrotem wypełniają moje oczy ale szybko je zamknąłem żeby to powstrzymać.


- Ile będzie leżeć nie przytomna? - zapytałem ze smutkiem w głosie


- W najlepszym przypadku kilka dnii - zbladłem jeszcze bardziej gdy to powiedział


- A w najgorszym?


- Kilka lat - tej odpowiedzi nie chciałem usłyszeć.


Wybiegłem szybko ze szpitala. Nie wiem dokąd ale szedłem cały czas przed siebie kąpiąc w każdy przedmiot który widziałem. Skumulowały się we mnie wszystkie emocje. Smutek, gniew, żal, ból.. To było najgorsze uczucie jakie kiedy kolwiek doświadczyłem. Znałem ją tak krótko, a tak bardzo się zakochałem. Nie mogę jej teraz stracić... po prostu nie mogłem. Muszę się uspokoić i jechać do Toma.


...


Pół godziny później byłem już w jego domu.


- Co się dokładnie stało? - pytałem Toma chodząc po pokoju w tę i z powrotem. - lekarze twierdzą, że spadła z drabiny.


- B-bo sp-spadła - jąkał się Tom. Widać było, że chce coś ukryć.


- Hmm.. w środku parku? Co by tam miała robić na drabinie do jasnej cholery?! - przypomniało mi się, że napisałam do mnie sms "U mnie wszystko w porządku. Nie musisz pisać co robię ani jak się czuję. Bo wiesz właśnie przechodzę przez ciemny park i czuję, że zaraz posikam się ze strachu tak jest tu ciemno. Ale ogólnie jest w porządku!" ostatni ironiczny sms napisany przez nią. Nawet nie miałem czasu jej odpisać. Ale ze mnie palant. Potrzepałem głową żeby te myśli odeszły. - Tom, lepiej zacznij mówić szczerze.


- Dobra - westchnął - pamiętasz jej byłego chłopaka?


- Tego z clubu? - pokiwał głową na tak - oczywiście, że pamiętam. Jak znajde gnoja to.. - i nagle zrozumiałem o co mu chodzi.


- A pamiętasz blondynkę, która stała w tedy koło niego? - przypomniałem sobie jak się śmiała gdy zobaczyła, że wychodzimy.


- No i co to ma wspólnego z Alex? - uniosłem ramiona.


- Kiedyś Alex się z nią przyjaźniła, ale w tedy pojawił się Piter który podobał się jej podobał. Niestety wybrał Alex za co Hannah ją znienawidziła cały czas chodziła za nią, pisała groźby. Wydaje mi się, że to jej sprawka już dawno polowała na okazje żeby coś jej zrobić. - teraz już nie byłem zły, teraz byłem na maxa wkurwiony.


- Gdzie ona jest? - wrzeszczałem.


- Uspokój się David! - powiedział wstając z kanapy.


- Nie będę spokojny! Masz mi pomóc znaleźć i ją i jego zrozumiałeś? - chyba trochę się przestraszył. Pokiwał głową potwierdzając i wyszliśmy.




Niebezpieczna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz