Rozdział 36

3.8K 203 11
                                    

Rok później                                                                                                                                                                                 David: 

Budzę się z nie lekkim bólem głowy. Patrzę na zegarek 13:37 no nieźle przespałem pół dnia. Odwracam się na drugi bok i widzę rozlane po całej poduszce blond włosy. Musiałem wczoraj dobrze się bawić. Lekko szturcham ciało osobniczki leżącej obok mnie ale bez większego skutku. Wstaje i ściągam z jej ciała kołdrę. Od razu się budzi co mnie nie dziwi. Okno w pokoju jest otwarte, a ona jest naga. 

- Co jest? - pyta zaspana na co przewracam oczami. 

- Pora się zbierać - mówię oschle 

- Dobre żarty - próbuje wyszarpać kołdrę z moich rąk co jej się nie udaje więc posyła mi oburzone spojrzenie. 

- Czy ja wyglądam jakbym kurwa żartował? - podnoszę ton, wstaje z łóżka i podchodzi do mnie 

- Wczoraj było tak miło - mówi ponętnie jeżdżąc po mojej klatce piersiowej dłonią, nie zmieniam wyrazu twarzy - może to powtórzymy? 

- Wyjdź - mówię łapiąc ją za nadgarstki patrzy zdziwiony a jej twarz przybiera grymas oburzenia. Wyszarpuje ręce z mojego uścisku i zaczyna się ubierać. Wychodzi z pokoju więc idę odprowadzić ją do drzwi. 

- Jesteś pewny, że nie chcesz tego powtórzyć - znowu mówi tym głosem, a ja przewracam oczami otwieram drzwi. 

- Nie - mówię gdy wychodzi. Chce coś jeszcze powiedzieć ale zatrzaskuję jej drzwi przed nosem. Natychmiastowo idę wziąć prysznic. Gdy wchodzę do pokoju do moich uszu dociera dźwięk przychodzącego połączenia. Idę leniwie odebrać. 

- Tak? 

- David stary musisz mi pomóc - odzywa się głos Cyrusa 

- No co jest? 

- Mógł byś wziąć moją zmianę - wzdycham ciężko - mam w łóżku zajebistą laskę i nie dam rady dotrzeć do pracy - szepcze na co ja zaczynam się śmiać. 

- Dobra stary, tylko nie zmarnuj okazji - mówię i rozłączam się. Jest 16 czyli zostały mi jeszcze jakieś pół godziny. Ubieram się i idę coś zjeść. Po skończonym posiłku, biorę klucze od auta i wychodzę. 20 minut później jestem już pod niewielkim barem. Ubieram czarną koszulkę i staję za ladą. Jest piątek czyli znając życie będzie tu od groma ludzi. Nalewam piwo i podaje pierwszemu klientowi. 

Po skończonej zmianie szef wzywa mnie do siebie. Pukam do drzwi czekając na pozwolenie i wchodzę. 

- David, musimy porozmawiać - podaje mi rękę i wskazuję miejsce na przeciwko jego biurka 

- O czym szefie? - mam z nim raczej dobre kontakty więc nie muszę się krępować, że czymś go urażę. 

- O twojej wypłacie - śmieje się widząc moją przerażoną minę - spokojnie nie mam zamiaru cię wywalić.. jeszcze - oboje wybuchamy śmiechem. Po czym trzydziestolatek wyciąga z szuflady białą kopertę i podaje mi ją - tylko nie przepierdol wszystkiego naraz - uśmiecha się szeroko 

- Nie ma sprawy szefie, dzięki - mówię machając na pożegnanie. Opuszczam bar i kieruję się w stronę domu. Gdy już w nim jestem, idę do łazienki wziąć szybki prysznic i przygotować się do wyjścia. Jest 23, a o tej godzinie miasto zaczyna żyć więc nie będę siedział w domu. Po przygotowaniu się wystukuje na telefonie numer Mike. 

- Halo? - odzywa się zaspany głos po drugiej stronie. 

- Nie pierdol stary, że śpisz - śmieje się - ubieraj się i za pół godziny widzę cię tam gdzie zawsze 

- Jakbym mógł robić coś innego od upijania się z tobą w piątkowy wieczór. Po prostu zdrzemnąłem się na chwile żeby wytrzymać całą noc - wybuchamy śmiechem po czym się rozłączam. 

Pół godziny później jestem już na miejscu, zresztą jak i Mike. Siadamy przy jednym z boksów i popijamy burbon. Oczywiście nie obchodzi się bez kręcących się w okół nas lasek których nie odganiamy. Przysiadając się do nas i od razu zaczynają flirtować. Mike poszedł tańczyć z obiema widać napalonymi na niego laskami i takim sposobem zostałem sam w boksie. Skanowałem wzrokiem cały parkiet aż w końcu mój wzrok zatrzymał się na szatynce w czerwonej sukience. Skanowałem jej całe ciało aż w końcu nasze wzroki się napotkały miała nieziemsko piękne oczy. Nie czekając długo podszedłem do niej łapiąc ją za biodra tak, że opierała się plecami o moją klatkę piersiową. Ocierała się o mnie a ja czułem jak mój przyjaciel twardniej on też to chyba poczuła bo w tym samym momencie się zaśmiała. Odwróciła się gwałtownie i zetknęła nasze usta. Przygryzała dolną wargę, a kiedy ją uchyliłem wsadziła język. Kiedy w końcu się od siebie odsunęliśmy, uśmiechnęliśmy się do siebie szeroko. 

- Może postawie ci drinka - krzyknąłem żeby mnie usłyszała kiwnęła głową zgadzając się. Złapałem ją za rękę i przeciskając się przez tłum prowadziłem do boksu. Siadam, a dziewczyna o dziwo na moich kolanach. 

- David mogę cię na chwile prosić - mówi Mike, rzucam mu spojrzenie "spadaj" a on wygląda jakby była to sprawa niecierpiąca zwłoki. Przepraszam.. no właśnie kogo ja przepraszam.. nie znam jej imienia. 

- Jak się nazywasz? - pytam jednocześnie dając Mikowi znać, że ma chwile poczekać

- Samanta - uśmiecha się 

- Miło mi Samanto, jestem David - uśmiecham się uwodzicielsko - czy mógłbym cię na chwile przeprosić? 

- Jasne - mówi po czym wstaje. Podchodzę do tego kretyna. 

- Co ty odpierdalasz stary? - pytam wkurzony

- Patrz - mówi wskazując głową na jakąś blondynkę w towarzystwie umięśnionego gościa. Posyłam mu pytające spojrzenie - przyjrzyj się debilu! - macha rękami. Spoglądam tam jeszcze raz przypatrując się. Widzę Alex z jej nowym chłopakiem. 

- No i? - kieruję się do kumpla obojętnym tone. Nie obchodzi mnie już co robi Alex. Mike rozchyla lekko usta w geście zdziwienia ale po chwili się otrząsa. 

- Nie zamierzasz nic z tym zrobić? - pyta marszcząc czoło 

- Nie wiem czy pamiętasz ale nie jesteśmy już razem, a w boksie czeka na mnie pewna zajebiście seksowna szatynka z którą będę zajebiście się dzisiaj bawił. Nie będziesz miał nic przeciwko jak już sobie pójdę? - pytam sarkastycznie i zostawiam go pełnego zdziwienia. Podchodzę do Samanty. 

- Może pójdziemy do mnie? - pytam a ona marszczy brwi. Chyba moja propozycja jej się nie spodobała - albo zostaniemy tu i wypijemy jeszcze parę drinków? - uśmiechnęła się a ja poczułem ulgę. Patrzyłem na parkiet na którym zauważyłem Alex. Nie wiem co mnie podkusiło ale gdy tylko zobaczyłem, że na mnie patrzy zacząłem namiętnie całować Sam co chyba się jej spodobało. Gdy się od niej oderwałem i popatrzałem w miejsce gdzie stała Alex. Patrzyła się z otwartą buzią i wymalowanym niezadowoleniem ale gdy tylko zobaczyła, że patrzę wróciła do bardzo erotycznego tańca z tym jej chłopakiem. Nie wiem czemu mnie to wkurzyło w końcu już nie byliśmy razem ale jednak świadomość, że jakiś koleś ją dotyka mnie wkurza! Znów przeprosiłem Samantę i poszedłem do toalety. Przemyłem twarz zimną wodą i zrobiłem kilka wdechów i wydechów. Już miałem wyjść ale do środka wparowała Alex rzucając się na mnie. Złączyła nasze usta jednocześnie wpychając nas do jednej z kabin. Całowała mnie namiętnie, a ja nie protestowałem wręcz przeciwnie odwzajemniałem to. Błądziłem rękoma od jej pośladków aż do ud. Kiedy się od siebie oderwaliśmy spojrzałem w jej oczy. Było w nich widać pożądanie pomieszane ze smutkiem. 

- Musiałam to zrobić - powiedziała wstając ze mnie - nigdy więcej nie całuj się przy mnie z inną dziewczyną - chwyciła mój podbródek tak żebym patrzył na nią i cmoknęła mnie w usta po czym wyszła zostawiając mnie z otwartą buzią. Co się właśnie kurwa stało?! 


Niebezpieczna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz