Rozdział 38

3.4K 190 7
                                    

David: 

W pośpiechu ubieram się i siadam obok niej. 

- Powiesz wreszcie co jest tak bardzo skomplikowane do cholery? - jeszcze bardziej podnoszę ton. Patrzę na nią i widzę smutek.. szczery smutek. Ona nie udaje coś na prawdę ją męczy - dlaczego on a nie ja? - pytam z wyczuwalnym bólem w głosie. Spuszczam głowę w dół spoglądając na ręce. Mimo, że przez ten rok wmawiałem sobie, że mam ją głęboko w dupie nigdy nie byłem przekonany w 100% co czuję. A teraz wiem, że czułem się okropnie. Każdy facet kiedy mówi, że ma "wyjebane" tak na prawdę cierpi 100 razy bardziej. Podnoszę głowę, a nasze wzroki się krzyżują. 

- Nie chce cię ranić - mówi nie odrywając wzroku od mojej twarzy. 

- Już bardziej się nie da - śmieje się nerwowo. 

- Kocham go - na te słowa poczułem dziwne ukucie w sercu. Już miałem wstać żeby wyjść, nie chciałem tego słuchać ale jej ręka wylądowała na moim kolanie - tak samo jak i ciebie - patrze na nią szerzej otwierając oczy. O co jej chodzi. 

- Ale przecież mówiłaś, że traktujesz to jak przelot... 

- Pamiętam co mówiłam - nie daje mi dokończyć - musiałam cię zranić inaczej być nie odpuścił. 

- Ranisz mnie teraz - wstaje gwałtownie - skoro wybrałaś jego to musisz go bardziej kochać! Po co ta cała szopka? - wydzieram się - zaciągasz mnie tu, lądujemy w łóżku, kiedy twój chłopak siedzi na dole i popija niczego nie świadomy drinka! Skończ mi mieszać w głowie!

- Nie rozumiesz mnie - spuszcza głowę na dół - pragnę cię - ona chyba ze mnie żartuję. Wstaje i podchodzi do mnie opierając swoje czoło o moje - pragnę twojego dotyku, twojej bliskości, pocałunków, budzenia się przy tobie - wzdycha - pragnę tego wszystkiego co miałam - cieszą mnie jej słowa.

- Możesz to mieć - chwytam jej dłoń - wystarczy, że będziesz tylko moja niczyja inna. 

- Nie mogę z niego zrezygnować, David - marszczę brwi i odsuwam się tak żeby na nią spojrzeć. Śmieje się nerwowo. 

- Co kurwa?! - rzucam zdezorientowany - albo chcesz jednego albo nie chcesz żadnego. 

- Chce was oby dwóch 

- Dlaczego?! - przerywam - kurwa dlaczego?! 

- Bo on był pierwszy i za każdym jebanym razem kiedy byłam z tobą myślałam o nim. Zaczęłam z tobą być bo mi przypominałeś jego! A gdy wrócił uświadomiłam sobie, że cholernie za tobą tęsknie. Chce być z wami obydwoma rozumiesz?! Potrzebuje tego! - rzuca bardziej nerwowo, a ja dalej nie rozumiem o co jej chodzi - bądź moim kochankiem - podchodzi do mnie rzucając mi się na szyje - bądź a obiecuje, że wyrzucę z głowy Briana - To nie jest Alex którą znam. To nie jest ta dziewczyna. Patrze na nią i wychodzę głośno trzaskając drzwiami. Co za paranoja. 

Niebezpieczna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz