彡 1 彡

150 11 45
                                    

Godzina siódma rano.

12 lutego rok nieokreślony.

Clay który chciał obudzić swojego przyjaciela George'a został złapany na korytarzu przez opiekunkę.

Wspominane było że chłopcy mieszkali w domu dziecka?

Teraz już wiecie.

Kobieta złapała szesnastolatka za dłoń i zaciągnęła do pokoju gdzie przesiadywała cała ta obsługa.

-Clay. Mamy dla ciebie dobre wieści. Dziś przyjedzie małżeństwo z Florydy by cię poznać.-uśmiechnęła się.-I zaadoptować.

-MAM SZESNAŚCIE LAT. PO CO IM NASTOLATEK. NIE MOGĘ ZOSTAWIĆ GEORGE'A. NIGDZIE Z NIMI NIE IDĘ.-wzburzył się blondyn.

-O tym zadecydują tylko oni. Ty nie masz nic do gadania.

-CHCIAŁEM STĄD WYJŚĆ ZA DWA LATA I WYCIĄGNĄĆ GEORGE'A. NIE MOŻE PANI NAS ROZDZIELIĆ. NIE PORADZI SOBIE BEZE MNIE. MA DOPIERO PIĘTNAŚCIE LAT.

-Przykro mi Clay. Masz jeszcze trochę czasu żeby się z nim pożegnać.

Blondyn wybiegł z biura nie mogąc słuchać tych bzdur.

Pierwsze co zrobił to pokierował się do pokoju swojego przyjaciela którego za parę godzin można by powiedzieć że osieroci.

Był dla niego jak brat.

Brunet siedzący na łóżku od razu zobaczył że jest coś nie tak.

Clay rzucił się w ramiona niższego.

-Co ci znów jest? Ostatnio tak beczałeś jak wyprzedano wszystkie bilety na koncert na który chciałeś mnie zabrać.-poklepał go po plecach George.

-Jest okej. Po prostu miałem koszmar.-skłamał blondyn.

-Awh Clay przecież masz już szesnaście lat. Płaczesz przez koszmary?

-Każdy czasem ma jakiś powód do płaczu.

-Oczywiście, że tak. Żartuję sobie. Opowiesz o co konkretnie chodziło?

-Nie. Nie mogę.

-Rozumiem, rozumiem. Nie naciskam.

Chwilę później zawołano wszystkich na śniadanie.

-Idziesz?-Clay spytał bruneta.

-Przyjdę za chwilę. Zajmij mi miejsce tam gdzie zawsze.

Blondwłosy wyszedł z pokoju myśląc jak może wykorzystać ostatnie godziny ze swoim przyjacielem.

W końcu istnieje możliwość że widzą się na oczy ostatni raz.

Nie poradzi sobie bez niego ani na odwrót.

Wszedł do jadalni, usiadł w kącie przy czteroosobowym stole który jest już przypisany ich dwójce.

Podparł głowę na rękach i zaczął myśleć.

Jak może wywinąć się od adopcji.

Na myśl przyszło mu to, że jego rodzice mogą zaadoptować też George'a.

Ale czy to konieczne?

Może po prostu mają zostać rozdzieleni? 

Może George znajdzie kogoś lepszego niż Clay?

Kogoś lepszego?

Jak on słowem odezwać się nie potrafi do kogoś innego niż blondyn.

To jemu ufa bezgranicznie.

✔️winter stargazing // dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz