彡 4 彡

157 10 87
                                    

Młodszy biegł w samych skarpetach, jeszcze ubrany w piżamę.

Clay poderwał się z krzesła a jego nowe matki odsunęły się od niego by mógł przytulić George'a po raz ostatni.

Rzucili się sobie nawzajem w ramiona.

Płakali jak jeszcze nigdy w życiu.

-DLACZEGO MI NIE POWIEDZIAŁEŚ?

Blondyn milczał.

Przycisnął ich bliżej do siebie.

Stali tak dobrą minutę.

-Czy naprawdę musimy ich rozdzielać Lucy?-  Sarah spojrzała na swoją partnerkę.

Druga kobieta udają się do pokoju opiekunek spytać o to, czy może zaadoptować również George'a.

Uzyskała odmowę.

Więc chciała zrezygnować z adopcji blondyna.

Tego również jej odmówiono.

Wyszła i pierwsze co zrobiła to przytuliła swojego syna i jego przyjaciela.

Nic nie mówiła. Tylko uspokajała ich obu jak własne dzieci.

-Jeśli nasz syn uważa kogoś za ważną osobę ta osoba staje się wtedy członkiem naszej rodziny.-oświadczyła Sarah.-Wrócimy tu po ciebie młody.

Puścili uścisk.

Clay złożył jeszcze pocałunek na czole niższego.

-Musimy iść. Samolot za godzinę.-Sarah podeszła do nich i przytuliła każdego z osobna.

Młodszy znów przykleił się do blondyna płacząc.

-Nie zabierzecie go ode mnie. Nie pozwolę.-zaczął szlochać brunet.

Clay tylko płakał i nic nie mówił.

-Niestety naprawdę musimy już wychodzić.-Lucy stanęła nad chłopakami.

Will wstał i przejął George'a od Clay'a.

Chociaż nie było łatwo.

Niższy ciągle się szarpał i krzyczał.

Blondyn wpadł na pewien pomysł.

Złapał George'a i zaciągnął go do jego dawnego pokoju zamykając drzwi.

Zamknął go w szczelnym uścisku próbując zgasić w nim i w sobie wszystkie negatywne uczucia.

-Nie chcę żebyś mnie zostawiał. Clay. Proszę. Zostań. Sprzeciw się im.

-Nie mogę. Jedyne co w tym momencie mogę zrobić to pocałować cię na pożegnanie i tylko marzyć o tym że jeszcze raz się spotkamy.

-Przyjmę pocałunek tylko jeśli tu zostaniesz.-wymamrotał brunet lekko poddenerwowany.-Żadnych pocałunków pożegnalnych bo nigdzie stąd nie wyjdziesz.

-George. Nie możemy z tym nic zrobić. Naprawdę mi głupio że ci nie powiedziałem wczoraj, zachowałem się jak największy tchórz. Bałem się twojej reakcji. Tego że cię skrzywdzę. Ale teraz. Zdałem sobie sprawę że zostawienie cię bez słowa skrzywdziłoby cię dwukrotnie.

-Może masz trochę racji. Może jeśli byś powiedział mi to wczoraj to udałoby nam się uciec. A może nawet udałoby się tego uniknąć. Widocznie takie jest nasze przeznaczenie.-brunet otarł łzy.

-Po prostu nie myślmy o tym. Pożegnajmy się tak, jakbym miał wrócić za parę godzin.

-Niech będzie. Ale błagam. Obiecaj mi to że wrócisz po mnie, mimo wszystko.

✔️winter stargazing // dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz