এ˚∘˙ * ٭ ╰▶ pov. Dream ◀╯٭ *˙∘˚✰
Dzień po walentynkach minął strasznie szybko.
I oto mamy.
16 lutego.
Obudziłem się a George'a nie było obok.
Wyszedłem z naszego pokoju w celu poszukania go.
Schował się skubany.
Góra- nie ma.
Pierwsze piętro- ani śladu.
Aż w końcu parter.
No i był.
Łaził w koło zestresowany gadając coś do siebie a jak mnie zobaczył to prawie zszedł.
-Od kiedy ty tu jesteś?-spytałem chłopaka który stał jak słup.
-Od.. może.. uuuuhhh.. około dziesiątej było?-starał się sobie przypomnieć.
-A jest?
Wyciągnął telefon i pokazał mi godzinę wskazującą 11:25.
-Clay ja się stresuję. Nie mam kurwa czym ale się stresuję.-spojrzał na mnie lekko zmieszany.
-Prawie jak panna młoda przed powiedzeniem "tak" do pana młodego.
-TO TAKA SAMA SYTUACJA.
-Myślałem że przemyślałeś wszystko..-zdziwiłem się.
-BO PRZEMYŚLAŁEM.
-Czyli wiesz już co zrobić?
-Nie do końca. ALE POD DUŻĄ PRESJĄ BĘDĘ WIEDZIAŁ.-gadał będąc na krawędzi szaleństwa.
-O nie nie. Niczego nie będziesz ustalać z przymusu. Albo chcesz ze mną być albo nie proste.
-Ta, proste.-mruknął.
-To nie jest do cholery jakiś skomplikowany układ równań matematycznych tylko pytanie na które odpowiedź powinieneś znać.-lekko się zdenerwowałem.
George udał się urażony na górę i tyle go w sumie widziałem.
..
Aż do 20:00.
Moje nic nie robienie w salonie przerwało nawoływanie pewnego osobnika.
Tak, George'a.
Gdy zobaczył mnie w salonie przestał się wydzierać i spytał.
-Idziemy, racja?
-Oczywiście. Dlaczego mielibyśmy nie iść. To że mnie zdenerwowałeś nie oznacza że mielibyśmy odwołać wszystko co zaplanowaliśmy.-powiwdziałem spokojnie jednak dalej byłem lekko sfrustrowany.
-A ty nadal mnie nie rozumiesz.-westchnął brunet.
-George. Nie rozumiem co jest trudnego w zdecydowaniu czy chcesz żebyś kochał i był kochany. To tylko zmieni to że będę mógł się nazywać moim chłopakiem i chwalić się wszystkim tym jak cudowny jesteś.-mamrotałem mając szczerze dosyć jego niezdecydowania.
Odechciewało mi się już.
-Nie nie nie Clay. Ja chcę tego wszystkiego tylko..to nie za szybko?-dalej gadał jak idiota.
-Znamy się.. OSIEMNAŚCIE LAT. GEORGE. TO JUŻ PRAWIE ZA PÓŹNO.-ponownie wybuchłem.
-Proszę przestań mnie poganiać. Naprawdę robię wszystko żeby wreszcie się na to zdobyć. Mówiłem już przecież. Nie umiem niczego brać na poważnie.-spuścił głowę.
CZYTASZ
✔️winter stargazing // dnf
FanficDwudziestotrzylatek który chce mieć szesnaście lat w lutym jeszcze raz, by móc wrócić do chwil kiedy był dla kogoś kimś a ten ktoś dla niego jego największym skarbem. Niestety, nie ma odwrotu. Jest jedynie inna droga którą Clay zdecyduje się podjąć...