彡37彡

88 7 81
                                    

এ˚∘˙ * ٭ ╰▶ pov. Dream ◀╯٭ *˙∘˚✰

-CHŁOPAKI PRAWIE 19:30, RADZĘ SCHODZIĆ JEŚLI NIE CHCEMY SIĘ SPÓŹNIĆ.-dosłyszeliśmy z dołu.

George i ja jeszcze obczailiśmy siebie nawzajem i ruszyliśmy w stronę parteru.

Ostatni koncert na następne dwa miesiące.

Dwa miesiące do spędzenia z nim.

Później dłuższa już trasa koncertowa, bo prawdopodobnie odwiedzimy Amerykę.

I ja mam już plan co jeszcze będziemy tam robić.

Stanęliśmy obaj przed kobietą a ona aż wytrzeszczyła oczy.

-No noo. Nieźle się odwaliliście. Wygladacie dosłownie jak para.

-Mamo.-zganiłem ją wiedząc że George nie przepada za takimi komentarzami.

Brunet nawet nie zareagował.

-Po prostu moim zdaniem pasujecie do siebie. Dopełniacie się idealnie. No dobra może i nie jako para ale jako bratnie dusze. Mogę się założyć że jesteście dla siebie stworzeni.-uderzyła mnie lekko w ramię.

-Bo jesteśmy. Co to za głupie przemyślenia. Wszystko co wokół ma swoje dopełnienie. Także ludzie.-George wygłosił jedną ze swoich mądrościowych przemów.

-Dobra. Idziemy bo się spóźnimy.-wyszedłem na ganek i ubrałem buty oraz kurtkę.

George również narzucił na siebie kurtkę.

Nie trudno się domyśleć jaką.

Naprawdę ma słabość do sentymentalnych przedmiotów.

Chwilę czekaliśmy jeszcze na Lucy.

No i przyszła.

Wystrojona jak na wesele.

-To tylko koncert..-pokręciłem głową zrezygnowany.

-TWÓJ koncert.-fuknęła i wyszła z domu kierując się najprawdopodobniej prosto do auta.

Nic już nie mówiąc wyszedłem z domu a George za mną.

Zakluczyłem drzwi i skierowałem swoje kroki do pojazdu.

Na miejscu kierowcy siedziała Lucy.

George stał i patrzył na mnie jakby chciał żebym się wypowiedział.

-Co się patrzysz. Wsiadaj.-prychnęła urażona.

Usiadłem z tyłu za siedzeniem kierowcy bo w sumie nigdy tam nie siedziałem jeszcze.

-Halo kto mnie będzie nawigował. Ty. Chodź tu obok mnie, nie pogryzę cię przecież.-zwróciła się do George'a który zastanawiał się jakby dokonywał najważniejszego w życiu wyboru.

Postanowił posłuchać słów mojej matki i usiąść z przodu.

A już myślałem że się poprzytulamy.

-Włączaj nawigację i jedziemy.-zawisłem między przednimi siedzeniami i spojrzałem na George'a którego twarz była.. blisko mojej.

Zauważył to bo natychmiastowo się oddalił.

-Myślisz że ja nie wiem gdzie zamówiłem koncert? Proszę cię, nawigacja jest tu zbędna.-założył ręce na piersi.

-To po chuja siadasz z przodu.-skrzywiłem się.

-EJEJ. BEZ PRZEKLEŃSTW MI TUTAJ.

-Bo z przodu lepiej się nawiguje. I mam od ciebie spokój.-mruknął niewzruszony.

✔️winter stargazing // dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz