彡 30 彡

115 9 119
                                    

এ˚∘˙ * ٭ ╰▶ pov. Dream ◀╯٭ *˙∘˚✰

Gdy cały ten szał związany z nowym rokiem się skończył Wilbur powiadomił George'a, że ma zjawić się w biurze i ustalić wszystkie papierowe sprawy związane z koncertami które w końcu mieliśmy grać.

I tak codziennie od trzeciego stycznia, jakieś załatwienia.

Małymi krokami zbliża się 16 lutego.

Po co komu 14 lutego gdy my mamy swoje własne święto dwa dni później.

George codziennie wychodził o ósmej, wracał o osiemnastej i wycieńczony prawie padał z nóg.

Drugi menadżer się lekko pochorował a trzeci gdzieś przepadł.

I został tylko George.

Dziś był już 10 stycznia.

George jak zawsze wrócił około osiemnastej.

Właśnie gotowałem coś z przepisu którego on nauczył mnie ostatnio.

Ostatnio czyli jakoś na początku grudnia.

-Claay?-zawołał wychylając się zza ściany.- Udało się. W poniedziałek zaczynacie trasę koncertową.-wymamrotał jakby nie spał trzy noce i usiadł na stołku przy stole.

-Jesteś głodny?-spytałem lekko zmartwiony stanem chłopaka.

Patrzył na mnie uśmiechając się i zapewniając wzrokiem ze jest ok ale wyglądał jakby miał zaraz paść i zasnąć.

-Jeszcze się pytasz?-podparł ręką głowę.

-To jeszcze chwilę, właśnie dopiero zacząłem gotować.-przysiadłem się do bruneta.

-Padnę zaraz. Potrzebuję snu chociażby jutro do czternastej. -przeciągnął się.

-Czyli dziś śpię u siebie?-rzuciłem.

Znów wróciliśmy do przytulania się podczas snu.

-Wygodnie śpi mi się z tobą obok. Ale wybór należy do ciebie oczywiście.

-Miałbym zrezygnować z okazji? W życiu.-machnąłem ręką.

-Mi jest obojętne czy śpię z tobą czy nie.

-Mnie nie. A wiesz czemu?

-Bo mnie kochasz, hm?-uniósł brew.

-Tak. I nigdy w życiu nie przestanę. Chociażby zależeć miało od tego życie kogokolwiek.

-Życie Ashley szczególnie.

-Mhh. Ją mogę zabić nawet bez przysiąg. Mam nadzieję że skręci sobie kostkę na oblodzonym chodniku.

-WŁAŚNIE. Tak bardzo zmęczony jestem przez ten tydzień że ci nie powiedziałem że się z nią widziałem. Znaczy... z jak jej było.. Dianą o.

-CZYLI SKRĘCIŁA KOSTKĘ?

-Nie, jeszcze nie. Ale za to odpierdała większy cyrk niż ktokolwiek kiedykolwiek. Kazała Dianie przekazać mi parę wiadomości..

-CO MÓWIŁA.-zainteresowałem się.

-"George to przez alkohol!! Kocham cię, daj mi ostatnią szansę!!!"- młodszy kpił ze słów swojej byłej dziewczyny.- Coś jeszcze mówiła że Ashley chciała się przeze mnie zabić rzekomo a tak naprawdę to chujowo odpaliła fajerwerki i ma jakiś poważny uraz.

-A TY JEJ CO NA TO?- byłem mocno ciekaw jak sprawy się potoczyły.

-No to ja jej żeby przekazała że już jestem zajęty i się odpierdoliła. Coś tam jeszcze ją powyzywałem ale to już inna historia.

✔️winter stargazing // dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz