彡 13 彡

135 11 32
                                    

এ˚∘˙ * ٭ ╰▶ pov. Dream ◀╯٭ *˙∘˚✰

Leżeliśmy tak jakieś dziesięć minut.

Ja gładziłem delikatnie jego plecy a on leżał na mojej klatce piersiowej trzymając dłoń w miejscu gdzie znajdowało się moje serce.

-Wygodny jesteś, wiesz?-wymamrotał.

-Dla ciebie mogę tak leżeć całe życie.-powiedziałem znów nie pilnując tego, co mówię.

-Dla mnie?

-W sensie. Jeśli lubisz leżeć na mnie to dlaczego nie? To naprawdę nie jest problem. Zrobię wszystko żebyś czuł się przy mnie jak dawniej.

-Nigdy nie będzie jak dawniej. Teraz może być tylko i wyłącznie lepiej. Jesteśmy wolni. Jesteśmy razem. Cokolwiek się nie stanie nic już nie może nas rozdzielić.

-Tylko co jeśli twoja dziewczyna ci każe wybierać między nią a mną?

-Wtedy ja każę jej wybierać w jaki sposób mam ją zostawić. A później. Nie będę już uganiać się ślepo za ludźmi których wybierałem by zastąpili mi ciebie do czasu gdy wrócisz. Jeśli z nią zerwę lub ona ze mną. Koniec. Skupię się tylko na relacji nas dwóch. Swoją drogą. To jak u ciebie jakieś sprawy miłosne?

Nienawidzę go okłamywać ale muszę.

Nie chcę by czuł się winny.

Ma dziewczynę a ja nie mam zamiaru niszczyć im związku.

-Nie potrafię w to. Poza tym po co mi ktokolwiek inny niż ty? Jesteś bardziej niż wystarczający.

-Czuję od ciebie więcej czułości niż od Ashley mimo tego że to z nią jestem. Czemu to wszystko jest takie.. dziwaczne.

-Ashley? Ładne imię. Muszę ją kiedyś poznać. Mówiłeś jej o mnie?-zmieniałem temat żeby nie drążył dalej tego czy czuję coś do niego.

-Lepiej spytaj komu o tobie nie mówiłem. Wszyscy łącznie z nią wiedzą o tobie.

-Tak mi przyszło na myśl. Jak sądzisz, co by zrobiła gdyby zobaczyła nas teraz?

-Osądziła by mnie o zdradę, proste. Tak szczerze? To nigdy nie byłem z nią aż tak blisko jak z tobą teraz. I najdziwniejsze jest to że nie chcę tego zmieniać. Może to po prostu wieloletnie przywiązanie?

Powtórzę jeszcze raz.

Jedyne czego chcę to jego szczęścia.

Nie chcę go oddalać od Ashley.

-Nie śpiesz się z tym. Wiesz przecież że masz jeszcze sporo czasu. Ja się nigdzie nie wybieram.

-Jesteś kochany Clay. Dziękuję.-uniósł delikatnie głowę i ucałował mój polik.

-Od czego są przyjaciele.-uśmiechnąłem się.

-Jesteś dla mnie tak właściwie jak starszy brat. No nie dosłownie bo braci się nie całuje. Ale to taki rodzaj przyjaźni wiesz o co mi chodzi.

-Wiem.-zachichotałem.

-Tęskniłem za naszymi głupimi rozmowami o niczym. Przy tobie mogę gadać cokolwiek a ty nie uznasz mnie za idiotę. Nie boję się gadać tych wszystkich debilizmów jakie tylko przyjdą mi na myśl bo ty i tak mnie zrozumiesz.

-Bo kocham cię takiego jakim jesteś.

-Kochasz mnie?-szepnął zdziwiony.

-A ty mnie nie? Zawsze sobie mówiliśmy że się kochamy.

-Było tak od razu. Oczywiście że cię kocham Clay. Jak przyjaciela lub brata, to proste.

Kiedyś nie nazywaliśmy swojej miłości.

Po prostu się kochaliśmy.

Teraz musimy ustalić pewne granice bo on jest w związku.

Trochę smutne.

Ale czy całowanie się nie zalicza się już do zdrady?

Czy w ogóle między nami kiedykolwiek jakieś granice istniały?

Czy jest jakiś ich sens w ogóle?

-Przydałoby się wstać i pójść zrobić coś pożytecznego.-mruknąłem.

-Zostań. Masz jeszcze jutro.

-Czy to propozycja spania razem będąc wtulonymi w siebie?

-Zależy od tego czy chcesz.

Przekręciłem się na bok, twarzą do niego.

-Zależy czy twoja dziewczyna by na to pozwoliła.

-Nieistotne. Cokolwiek się dzieje w tym domu tutaj zostaje.

-To zdrada George.-spojrzałem mu głęboko w oczy.

-To przestań się tak na mnie gapić bo gdy to robisz to mam ochotę znów cię pocałować ale tak że mogłoby ci zabraknąć tchu.

-Grozisz mi?-spojrzałem na niego zalotnym wzrokiem.

-Wyglądasz jakbyś chciał wygryźć mi tętnicę szyjną..

-W takim razie ty przestań się patrzeć na mnie.

-Nie potrafię. Nie umiem oderwać od ciebie wzroku. Jesteś.. ładny. Naprawdę dziwię się jakim cudem ty nikogo nie masz.

-Mam ciebie.

-To nie to.

-Może. Ale to o wiele lepsze.-musnąłem delikatnie jego nos.

-Moment, ty masz piegi?-złapał mnie za policzek zaraz po tym.

-Zawsze miałem. Tylko nigdy nie byłeś tak blisko by je dojrzeć.

-Są śliczne.-przeniósł również swoją drugą dłoń na mój drugi polik i zbliżył nasze twarze do siebie.

Odruchowo cmoknąłem jego usta.

-Nie potrafiłem tego nie zrobić. Przepraszam.-wymamrotałem po chwili sfrustrowany.

Brunet nic nie powiedział tylko się we mnie wtulił co wziąłem za to że jemu to chyba nie przeszkadza.

Zapadła cisza.

Wsłuchiwaliśmy się tylko w swoje oddechy.

Po pewnym czasie szepnąłem tylko krótkie "dobranoc" i przyciągnąłem niższego do siebie zamykając oczy.

I tak zakończyliśmy pierwszy dzień bycia znów razem.

_______________________________________

753 słowa

romantiko

jak sądzicie czy drimek zrobi z gorga zakladnika??

albo wywieziw go na syberie?

zabierzcie ode mn zelki ze stokrotki pls















✔️winter stargazing // dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz