彡34彡

122 9 142
                                    

এ˚∘˙ * ٭ ╰▶ pov. Dream ◀╯٭ *˙∘˚✰

Dni mijały a my powoli z naszą trasą koncertową zaczęliśmy wracać spowrotem do Londynu gdzie miał odbyć się ostatni z koncertów.

Aktualnie pakowaliśmy walizki do auta.

Wracaliśmy z Manchesteru gdzie były dwa koncerty.

Przedstawię w sumie wszystkie miejsca gdzie byliśmy.

Poniedziałek- Brighton.

Wtorek- Birmingham.

Środa- Manchester.

Czwartek- Manchester.

No i piątek jest dziś.

Czyli wracamy do domu.

Co do mnie i George'a niewiele się zmieniło a sytuacji z moim kaskaderstwem nadal nie wytłumaczyliśmy bo około piątej opuściłem pokój George'a i nikt się nie dowiedział że tam byłem a resztę tygodnia wytrzymaliśmy bez siebie widując się tylko gdy wychodziłem na koncerty i zmienialiśmy miasto.

Mniejsza.

Stojący obok mnie brunet wydawał mi się być nieobecny.

-DOBRA WSIADAJCIE. KIERUNEK LONDYN WOOHOO.-krzyknął perkusista który był zarazem kierowcą.

Przed nami cztery godziny drogi.

Czyli najdłuższa z naszych dotychczasowych podróży.

Była 10:30.

Na 14:30 bylibyśmy jakoś na miejscu.

Koncert o 20:00.

Siedem godzin wolnego.

Można nawet pójść do domu.

Jednak w tym czasie wolałbym jeszcze poduczyć się  grania endearment.

Jestem pewien że George nie odmówi zaśpiewania tego ze mną.

Mi odmówić?

Tylko jak to grać gdzieś, żeby nie słyszał.

Dobra będzie jeszcze jedna próba.

Na dodatek już prawie umiem.

Kłębiąc te wszystkie myśli w głowie spojrzałem na George'a.

Wyglądał na wyczerpanego.

Może faktycznie zamęczanie go tą piosenką będzie złym pomysłem..

Otrząsnąłem się i skierowałem swoje kroki do pojazdu zajmując swoje miejsce.

George przywlókł się gdzieś za mną i usiadł obok.

-Wreszcie dostaniemy aż 4 godziny dla siebie. Nawet nie wiesz jak mi było do tego tęskno.-brunet ucieszył się.

-Na następnej trasie nie będzie trzeba nam już prób, to one zabierały cały czas. A dziś, gdy wrócimy do Londynu będziemy mieć jeszcze 7 godzin do koncertu, wiesz?-uświadomiłem go.

-Wreszcie. Nawet nie wiesz jak mi pusto bez ciebie.-uśmiechnął się.

-Pusto w sercu czy w pokoju.

-Wszędzie. -uogólnił.

Nasza podróż się zaczęła a brunet zdawał się być bardziej pogodny.

-George, śpisz?-spytałem bruneta który oparł swój cały ciężar na mnie.

-Ta, ty też powinieneś.-wyszemrał.

-Ja się wyspałem.

-No to nie wiem. Spróbuj mnie pocałować gdy ja będę spać i nie dostać z ręki w twarz.

✔️winter stargazing // dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz