彡 3 彡

147 11 46
                                    

-NAPRAWDĘ PRZEPRASZAM. NIE WIEM CO MNĄ KIERUJE. NIE CHCIAŁEM ŻEBY TO TAK WYSZŁO.-blondwłosy prawie się rozpłakał z bezsilności.

-Nie jestem zły czy coś. Jestem po prostu pod wrażeniem.

-Co ty wygadujesz?

-Spójrzmy na to tak. To był mój pierwszy pocałunek w życiu, nie czułem się niekomfortowo wszystko było idealnie. Ale.. nigdy do tego nie wracajmy dobra? Niech to wspomnienie pozostanie w tym miejscu. Za parę lat tu może przyjdziemy.

-Jasne.

Nie było mowy o czymś takim jak za parę lat.

Albo obaj umrą tu z wyziębienia albo wrócą tam i Clay zostanie adoptowany.

-George spójrz na niebo!-starszy wskazał palcem na gwiazdy.

Oparli się o siebie i gapili się po prostu w górę.

-Czy mi się wydaje czy rozchmurzyło się dopiero jak się pocalowaliśmy?-zauważył niższy.

-Zwykły przypadek.-mruknął Clay.

Blondyn zaczął pokazywać młodszemu jakieś gwiazdozbiory.

-Twoje oczy błyszczą się jak te gwiazdy wiesz?-zachichotał brunet.

Niestety ta chwila musiała zostać przerwana.

-CLAY? GEORGE? JESTEŚCIE TUTAJ?-krzyczał znajomy głos.

Głos opiekunki z sierocińca.

-Szybko, spadamy stąd.-blondyn pociągnął młodszego za dłoń i pobiegli nieświadomie prosto w stronę opiekunki.

Ta ich zauważyła i nie było odwrotu.

Musieli z nią wrócić.

George został odesłany do pokoju i zamknięty w nim na klucz do rana.

A blondyn.

Delikatnie mówiąc miał problemy.

Zaprowadzono go do pokoju przesłuchań.

-Nie uciekniesz stąd Clay. Jeszcze do tego chciałeś, żeby George poszedł z tobą. Jesteś cholernie nieodpowiedzialny. Bardzo dobrze, że przydzielimy George'owi nową osobę która będzie się nim zajmować. Ty jutro stąd znikasz.

-Mógłbym z tym kimś chociaż porozmawiać?

-Pokój 14. Masz parę minut później do spania.

Blondyn wybiegł z pokoju i skierował się do miejsca, gdzie zastać miał nowego "przyjaciela" dla George'a.

-Cześć. Clay prawda?-powiedział tajemniczy chłopak który siedział  na fotelu i przeglądał coś.

Na telefonie.

-Tak. Clay. A ty jesteś? I skąd w ogóle wytrzasnąłeś telefon.

-Pozwalają mi. Siedemnaście lat za parę tygodni. William jestem. Chociaż wolę jak mówi się do mnie Wilbur lub Will.

Clay pierwszy raz na oczy widział tego typa.

-Teraz to ty będziesz zajmować się George'm, co?

-Tak. Przykro mi. Bardzo mi przykro Clay. Wiem że George'owi będzie trudno pozbierać się po twoim zniknięciu. Obiecuję ci będę dla niego drugim tobą.

-Najpierw zdobądź jego zaufanie. Nikomu nie zaufa tak, jak zaufał mnie. Powierzam ci go do dnia aż będzie mieć osiemnaście lat. A jeśli coś mu się stanie. Znajdę cię. I rozwalę ci ten twój głupi ryj o ścianę.

-Naprawdę ci na nim zależy młody.

-Przekaż mu że może zatrzymać tą czerwoną kurtkę. Mnie z samego rana już nie będzie. Zostawię też mu parę moich rzeczy w pokoju. Pamiętaj. Opiekuj się nim.

✔️winter stargazing // dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz