彡 26 彡

99 9 82
                                    

এ˚∘˙ * ٭ ╰▶ pov. Dream ◀╯٭ *˙∘˚✰

Reszta tygodnia była.. nudna.

George jeżdżący do tej Ashley codziennie rano.

Nie widywałem go nawet ale pisał mi wiadomości typu.

"Jadę do Ashley będę późno"

"Wracam do domu nie czekaj na mnie i idz spac"

Takie suche nic nie znaczące wiadomości.

Przynajmniej miałem swojego kota.

Aha i zapomniałem wspomnieć że paczka z moimi rzeczami przyszła a moje matki wróciły do Ameryki.

Więc od czasu do czasu streamowałem.

Miałem też już swoją gitarę więc trochę sobie tam podśpiewywałem.

Na przykład teraz.

30 grudnia godzina 02:10.

George'a nie było w domu.

A ja wydzierałem mordę napierdalając w struny gitary tak aż moje dłonie prawie krwawiły.

Tak nagle z nikąd dosłyszałem donośne pukanie do drzwi mojego pokoju.

George chce wreszcie ze mną spędzić parę minut?

Jeszcze czego.

Odłożyłem instrument na łóżko i podszedłem do drzwi.

-Mógłbyś łaskawie przestać napierdalać w tą gitarę bo ludzie chcą spać.

Moim oczom ukazał się George.

Wyglądający na moje oko inaczej..

Wydawał się być szczęśliwszy.

Jednak wciąż zły na mnie.

-Cześć. Uh. Nie wiedziałem że już jesteś w domu.

-Ashley jest na dole. Nie zrób mi przy niej wstydu.

-Cały tydzień tylko Ashley. Nawet nie znajdziesz minuty żeby ze mną pogadać.-fuknąłem.

-Ty już miałeś swoje pięć minut. Dobranoc.-powiedział niewzruszony i zszedł na dół.

Myślałem że mnie popierdoli.

Znów ją zaprosił, bez mojej zgody.
( bo to w końcu moje mieszkanie)

Nie chciałem się już wykłócać.

Jeśli odpowiada mu bycie przydupasem jakiejś lafiryndy co mówi kocham cię bo "tak się robi w związkach" i nie zna prawdziwego znaczenia tych słów, to niech sobie będzie.

Zobaczymy na jak długo.

Jestem cholernie zazdrosny i widzę tu niesprawiedliwość.

Czy on może przejrzeć na oczy i zdać sobie sprawę z tego kto naprawdę go kocha?

Zszedłem po cichu na dół by wziąć sobie coś do zjedzenia.

Z salonu dobiegały tylko odgłosy pocałunków.

Aż mnie skręcało.

Postanowiłem zajrzeć po cichu czy to serio odgłosy całowania czy może coś wpierdalają.

Tak jak myślałem.

Ashley siedziała na kolanach bruneta i się pożerali.

Myślałem że zaraz w nich czymś rzucę bo aż niedobrze mi się zrobiło.

Wróciłem do kuchni i specjalnie rzuciłem talerzem o płytki.

Mlaski ucichły i było słychać tylko szepty.

-CLAY PATCHES COŚ CHYBA ROZBIŁA W KUCHNI.-wydarł się brunet.

Po cichu ewakuowałem się w stronę schodów i udawałem że niby schodzę z góry żeby nie było opierdolu że ich podglądam.

-Co się kurwa drzesz to po pierwsze. Po drugie. To weź i posprzątaj.-wszedłem do salonu i zastałem ich w takiej samej pozycji jak poprzednio.

-To twój kot.-odpyskował.

-Błagam tylko nie na mojej kanapie.-skomentowałem sytuację w jakiej ich zastałem sugerując coś więcej bo ja już dobrze znałem zagrywki tej szmaty.

Nie chciało mi się nawet słuchać co ta tania dziwka która podpierdoliła mi George'a miała do powiedzenia więc od razu udałem się do kuchni posprzątać ten cały syf.

-Claaay. Netflix się skończyyył.-zaczął jęczeć coś z salonu George.

-Nic dziwnego, koniec roku. -zignorowałem go.

To wcale nie dziwne że został dzień do końca roku i już nie ma.

Skądże.

Zrobiłem sobie jakąś dojebaną jajecznicę i zajrzałem jeszcze do salonu.

Leżeli przytuleni do siebie jak ja i George jeszcze niedawno.

Może naprawdę uda mu się zrobić z tej Ashley człowieka.

Zgasiłem wszystkie światła i udałem się na górę.

Rano już tej suczy nie będzie.

George'a pewnie też.

Skierowałem swoje kroki do sypialni bruneta.

Przecież nic się nie stanie gdy tak tylko pozwiedzam.

Nie widziałem żadnych naszych zdjęć.

Schował je.

Na biurku oprócz sterty papierów leżała paczka po szlugach, jakieś talerze i parę zmiętych kartek.

Z jakimiś hieroglifami.

Wziąłem jedną z nich.

Wiadomości jakie wysyłał mi na telefon.

Chciał to robić kartkami ale stwierdził że to głupie i pisał wiadomości.

Udało mi się odczytać jedną z tych kartek.

"Dziś wrócę późno, jadę do Ashley, nie martw się o mnie ♥︎"

Brzmią bardziej jak on niż te które pisał mi na telefon.

Zmiąłem papier tak jak był i dalej zwiedzałem jego pokój.

Nie pościelone łóżko i porozwalane na podłodze poduszki to to co zastałem po drugiej stronie pokoju.

Nic innego nie przyciągnęło mojej uwagi więc wyszedłem i poszedłem do siebie by zjeść w spokoju kolację.

Po zjedzonym posiłku nie miałem siły na nic niż na sen.

To też właśnie zrobiłem.

_______________________________________

700 słów.

e

nwmnwm









✔️winter stargazing // dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz