彡 27 彡

110 10 88
                                    

এ˚∘˙ * ٭ ╰▶ pov. Dream ◀╯٭ *˙∘˚✰

Wstałem około godziny 13:00.

Nic nie miałem ochoty robić.

W domu było cicho.

Byłem sam.

Nakarmiłem Patches i rzuciłem się na kanapę plecami do góry.

Aż mi się przypomniało moje życie w Ameryce.

A miałem od tego uciec.

Dwadzieścia minut później usłyszałem delikatne otwarcie drzwi wejściowych.

Później ciche kroki zmierzające na górę.

George.

Otwieranie drzwi mojego pokoju obiło mi się o uszy.

Szukał mnie.

Nie chciało mi się z nim gadać.

Słyszałem nawoływanie swojego imienia.

Nie odezwałem się.

Jeśli ci zależy to mnie kurwa znajdź i się wytłumacz.

Po cichu wszedł do salonu i przystanął nade mną.

Delikatnie mnie szturchnął i powtórzył moje imię jeszcze raz.

Przekręciłem głowę w jego stronę.

-Co.-wymamrotałem beznamiętnie.

-Chyba nie jesteś zazdrosny o Ashley, co?

-Zapomniałeś chyba o tym że wciąż się przyjaźnimy. Wyjevałeś mnie tak nagle na drugi plan. NIE NIE. CAŁKIEM MNIE WYJEBAŁEŚ.

-Chciałem spędzić trochę czasu z dziewczyną.. Sam mi zalecałeś. Nie chciałem żeby-..

-W MOIM domu, bez MOJEJ zgody? Okej rozumiem ale nawet się ze mną nie skonsultowałeś.

-Jak aż tak ci jednak przeszkadza mój związek z Ashley to mogę nawet dziś zabrać swoje rzeczy.-wytknął mi niezdecydowanie.

Zamurowało mnie.

-..I ty mówiłeś mi że mnie nie zostawisz. Kłamco zajebany.

-Jeśli sam tak bardzo tego chcesz to mogę się wynieść.-mówił to dosłownie tak jakbym go już nie obchodził.

-NIE CHCĘ ŻEBYŚ ODCHODZIŁ. CHCĘ TYLKO MÓC Z TOBĄ POGADAĆ CHOCIAŻBY PARĘ MINUT. ZAMIOTŁEŚ NASZĄ PRZYJAŹŃ POD DYWAN TYM SWOIM ZWIĄZKIEM Z ASHLEY. NIE WSPOMINAJĄC O "ALE TY JUŻ MIAŁEŚ SWOJE PIĘĆ MINUT" CZY JAKKOLWIEK TO BRZMIAŁO. GDZIEŚ TO MAM Z KIM CHODZISZ. PO PROSTU NIE DAJ TEJ SZMACIE ROZPIERDOLIĆ TEGO NA CO CZEKAŁEŚ AŻ SIEDEM LAT.-aż ze zdecydowania podniosłem się do siadu.

-Ashley niczego nie niszczy. To TY tą całą swoją miłością wszystko psujesz.-wydarł się a po chwili pożałował swoich słów.

Ouch..

-Czyli o to tu chodzi. Chodzi o to że martwiłem się o ciebie, dbałem i obdarzałem najszczerszym uczuciem jakie w życiu widziałeś.-wkroczyłem w swój plan.-Chroniłem cię jakbyś był ze szkła ale jeśli tego nie chcesz. Niech będzie.

-Co masz... na myśli.-lekko się przestraszył.

-Odpuszczam sobie ciebie. Nieodzwajemnione uczucie bolało jakby w moim sercu rosły kwiaty co zabijało mnie wewnętrznie a myśl że wreszcie mogę być od tego wolny jest.. jak błogosławieństwo. (hanahaki reference hihihi)

-Nikt ci nie zabrania mnie kochać. Po prostu tego nie pokazuj. Nie przy Ashley.

-Wystarczająco długo się dławiłem słowami których nie mogłem wypowiedzieć. Dosyć.

✔️winter stargazing // dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz