彡41彡

112 9 83
                                    

এ˚∘˙ * ٭ ╰▶ pov. George ◀╯٭ *˙∘˚★

Obudził mnie odgłos wibrującego na półce telefonu.

Tak jak myślałem.

2:30.

Uwolniłem się z objęć blondyna i patrzyłem jeszcze przez nieokreślony czas na jego twarz.

Co ja miałem w głowie by go odrzucać.

W sensie tak miałem powody no i wszystko inne ale..

Chuj z tym co ja się będę tłumaczył.

Postanowiłem delikatnie szturchnąć osobnika który spał na przeciwko mnie jak dwulatek.

Nic.

Z nim tak w sumie zawsze.

Nie dobudzisz go chociażby się paliło.

Śni mu się pewnie randka z tym George'm w jego głowie.

Nie nazwę tego zdradą ale tak jestem zazdrosny.

Wyraz twarzy starszego był neutralny.

Taki beznamiętny.

Zacząłem z nudy liczyć piegi na jego nosie ale zgubiłem się gdzieś przy liczbie 50.

-Clay wstawaj bo jednak zrezygnuję z tej randki.-powiedziałem głośno.

W odpowiedzi uzyskałem tylko "jeszcze pięć minut".

Zrezygnowany wstałem i ściągnąłem kołdrę z Clay'a.

O dziwo natychmiastowo się obudził

Patrzył na mnie rozkojarzony i śpiący.

-CLAY DO CHOLERY. MAMY JESZCZE  TYLKO 20 MINUT.-złapałem jego dłoń i ciągnąłem w celu zrzucenia go z łóżka.

-Już wstaje nie drzyj się tak.-przetarł oczy i stanął obok mnie.

Gdy już trochę się rozbudził podreptał do siebie ubrać coś w czym nie zamarznie na dworze.

Ja oczywiście zrobiłem to samo.

Spotkaliśmy się na dole, w salonie.

Oczywiście on był tam pierwszy.

Moje szykowanie się jeszcze na randkę którą planowałem od dwóch tygodni musiało być długie.

W sensie nie do końca planowałem randkę a samo wyjście.

Blondyn zlustrował mnie wzrokiem i delikatnie się uśmiechnął.

-Miejmy nadzieję że wyjdziemy z tego żywi.-ruszył w stronę przedpokoju.

-Dlaczego niby mielibyśmy umrzeć.-ruszyłem za nim szczerząc się jak głupek.

-Nie wiem ale z racji że to twój pomysł to dobrze się nie skończy.

-Oh no weź. To będzie najlepsza randka jakiej doświadczysz w całym swoim życiu.

-Będziemy biegać po autostradzie trzymając się za dłonie i uciekając przed nadjeżdzającymi autami.-przewrócił wzrokiem.

-Nie. Uwierz mi spodoba ci się. Chodźmy już.-otworzyłem drzwi i wyszedłem.

-Żartuję idioto. Jeśli ty coś wymyślisz to będzie to napewno pamiętne.-zaśmiał się wychodząc za mną.

Było ciemno.

Pusto.

Delikatnie mgliście.

Złapałem jego dłoń i pobiegłem na środek ulicy.

✔️winter stargazing // dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz