✔️winter stargazing // dnf

彡 6 彡

Stał pośrodku tysięcy jeśli nie milionów ludzi.

Przeciskał się między nimi próbując dojść na sam przód.

Udało mu się to.

Przed nim ukazała się scena a na niej dwie sylwetki.

Wirujące do grającej muzyki.

Można by powiedzieć że zawodowi tancerze.

Było widać tylko ich ciała żadnych detali bo światło padało na nich z tyłu.

Blondyn stał i przyglądał się.

Ktoś dotknął go w ramię.

Obrócił się.

Znajoma twarz której nie widział tak dawno.

Ta która śni mu się co noc.

Paradoksalnie.

George.

Stał za nim i uśmiechał się.

Blondyn był jak w transie.

Patrzył prosto w oczy swojego przyjaciela.

-Nasza kolej, no chodź.-zaśmiał się i wciągnął go na scenę brunet.

Złapali się za dłonie zaczęli tańczyć.

Po chwili cała publiczność zniknęła.

Wirowali w zupełnej ciemności.

Zatrzymali się.

Ciemność.

Ani George'a ani nawet Clay'a nie było.

Później znów pojawili się na scenie.

Ale tym razem był tam też Wilbur.

Stał przy mikrofonie.

Clay za to trzymał w dłoniach gitarę, George obok niego bas a jakiś inny gość był na perkusji.

Grali koncert.

Problem był w tym że Clay kompletnie nie wiedział co grać.

Nie trafiał w rytm, grał kompletnie co innego.

Później.

Pojawił się na backstage'u.

-Przecież ćwiczyliśmy. Co jest z tobą nie tak. Jak mogłeś to aż tak zepsuć. Nie wierzę że to mówię ale spartaczyłeś to prawie tak samo jak swoją przyjaźń z George'm. Jesteś bezużyteczny.

Blondyn zdenerwowany rzucił gitarą i wyszedł z backstage'u.

Biegł przez tłum który zrobił mu przejście przez środek.

Ktoś złapał go za dłoń gdy miał wybiec z budynku.

George.

Ale nie było go widać.

Mimo to blondyn nadal czuł jego dotyk.

Czuł że go przytulił.

Że ucałował jego polik.

-Zostań.-wymruczał brunet którego tam nie było.

-Wszystko spierdoliłem.

-Naprawimy to.

-Pamiętasz jeszcze o mnie?

-Dlaczego bym nie miał?

-Po prostu czekaj na mnie.

-..Powodzenia.

Przytulili się jeszcze raz i brunet znikł już kompletnie.

Wszyscy ludzie z tłumu patrzeli na zielonookiego mówiącego do siebie.