PRZECZYTAJCIE NOTATKĘ NA DOLE
Chłopak otwierał drzwi kluczem kiedy się odezwałam :
- Jak sobie to wyobrażasz?
- Ale co? - zapytał, po czym wszedł do pokoju.
- Nie będę spała z tobą w jednym łóżku. Nie ma nawet takiej opcji. - powiedziałam krzyżując ręce.
Rafe cicho parsknął i powiedział wyciągając telefon z kieszenie :
- Nie zamierzam tu spać. - powiedział po czym zaczął klikać coś na telefonie.
- To gdzie niby zamierzasz to zrobić? - zapytałam, bo nie wiedziałam już o co mu chodzi.
- Słuchaj, przywiozłem cię tutaj żebyś nie miała problemu w domu, ale nie licz na więcej pomocy z mojej strony. - przeanalizowałam wszystko co powiedział i miałam ochotę wyjść stąd i wrócić do domu pieszo.
- O co ci do chuja pana chodzi? Najpierw mi pomagasz, przywozisz mnie tutaj, a potem stajesz się oschły i okropny. Powiedz mi, po co to robisz? Mogłeś mnie tutaj w ogóle nie przywozić. Tak chyba było by najlepiej. - patrzałam na chłopaka którego najwyraźniej w ogóle to nie ruszyło, bo stał cały czas z obojętną miną.
- Może i lepiej by było jakbym cię tu nie przywiózł. - powiedział oschle, po czym wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
Poddaję się. Nie próbuję nigdy więcej zrozumieć tego chłopaka. Jutro rano mnie odwiezie i możemy wrócić do ignorowania siebie i zapomnimy o całej tej chorej sytuacji. Ściągnęłam buty i poszłam się chociaż trochę odświeżyć. Zauważyłam ślady palców na moim nadgarstku. Na samą myśl zrobiło mi się nie dobrze. Umyłam się i włożyłam koszulkę i bieliznę. Uznałam że nie będę się ubierać bo Rafe i tak nie przyjdzie na noc.
Zgasiłam światło, położyłam się do łóżka i zaczęłam płakać. Chcę zapomnieć o całej tej sytuacji, ale chyba nie umiem. Po kilku chwilach i głębszych oddechach usnęłam.
Otworzyłam oczy i pierwsze co poczułam to suchość w ustach. Podniosłam się lekko i przetarłam oczy wraz z twarzą. Wstałam i podeszłam do szafki na której stały dwie butelki wody mineralnej. Wzięłam jeden duży łyk wypijając pół butelki. Usiadłam z powrotem na łóżku i zaczęłam analizować co się wczoraj wydarzyło.
Nie jestem w stanie opisać mojej złości do Rafe'a. Nie umiem rozszyfrować jego zachowania. Uznałam że najlepiej będzie jak zapomnimy o tej sytuacji i wrócimy do ignorowania siebie. Poszłam się odświeżyć i ubrałam ciuchy które miałam wczoraj na sobie.
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie wiem gdzie jest chłopak i mój telefon jest rozładowany. Uznałam że zejdę na dół do recepcji i może czegoś się dowiem.
Wyszłam z pokoju zamykając go na klucz który Rafe zostawił mi w drzwiach. Kiedy schodziłam na dół i w zasięgu wzroku miałam już recepcję, zauważyłam stojącego tam bruneta i śmiejącego się z słów starszej pani siedzącej w recepcji. Wprawiło mnie to w lekkie osłupienie, bo nie sądziłam że ten chłopak nie potrafi rozmawiać z kimś normalnie. Uznałam że przerwę im tą zabawną chwilę :
- Cześć. - powiedziałam w stronę chłopaka. - Kiedy wyjeżdżamy?
- Możesz się już zbierać, pójdę odpalić auto. - odpowiedział po czym pożegnał się z starszą panią i odszedł w stronę drzwi wyjściowych. Już miałam odchodzić, ale recepcjonistka się odezwała :
- To świetny chłopak tylko jest trochę pogubiony. - przerwała na chwilę. - Daj mu szansę.
Puściła mi oczko i udała się na zaplecze. Byłam zmieszana i nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Jaką szansę? Dałam mu ją już kiedyś i ją zmarnował.
Poszłam do pokoju po klucze i uprzednio wszystko sprzątając, wyszłam i odniosłam klucz na recepcję w której siedział teraz jakiś pan. Wyszłam i zauważyłam auto Rafe'a. Podeszłam i wsiadłam na siedzenie obok kierowcy. Zaczęliśmy jechać w ciszy, którą przerwałam pytaniem które nie dawało mi spokoju :
- Gdzie byłeś dzisiaj w nocy? - zapytałam widząc, że zaskoczyłam nieco chłopaka swoim pytaniem.
- Nie twoja sprawa. - burknął, a mi odechciało się kontynuować dalszej konwersacji. Uznałam że najlepiej będzie jak żadne z nas nie będzie się odzywało i dojedziemy w ciszy.
Po godzinie dotarliśmy nareszcie pod mój dom. Wysiadłam i zanim skierowałam się do domu, zapukałam w szybę chłopaka.
- Ile ci wiszę? - zapytałam. Wolę oddać mu pieniądze za pokój.
- Nic. Uznajmy że to taka jakby przysługa. - powiedział, po czym odjechał w stronę swojego domu. Przewróciłam oczami i weszłam do środka. Co jak co, ale u niego to akurat przysług nie chcę mieć.
Z okazji Świąt Bożego narodzenia, w wigilię pojawi się dodatkowy rozdział. Chciałam wam już teraz życzyć wesołych świąt, ale uznałam że w formie prezentu wrzucę rozdział ❤❤❤❤❤
Nie wiem dlaczego ale wczoraj nie dodał się rozdział🤨🤨
CZYTASZ
Friends don't look at friends that way ~ Rafe Cameron
Storie d'amoreMoje życie w Outer Banks toczyło się normalnie, dopóki on nie przypomniał sobie o moim istnieniu i nie wywrócił mojego świata do góry nogami.