8

2.5K 50 6
                                    

PRZECZYTAJCIE NOTATKĘ NA DOLE

Chłopak otwierał drzwi kluczem kiedy się odezwałam :

- Jak sobie to wyobrażasz?

- Ale co? - zapytał, po czym wszedł do pokoju. 

- Nie będę spała z tobą w jednym łóżku. Nie ma nawet takiej opcji. - powiedziałam krzyżując ręce. 

Rafe cicho parsknął i powiedział wyciągając telefon z kieszenie :

- Nie zamierzam tu spać. - powiedział po czym zaczął klikać coś na telefonie. 

- To gdzie niby zamierzasz to zrobić? - zapytałam, bo nie wiedziałam już o co mu chodzi.

- Słuchaj, przywiozłem cię tutaj żebyś nie miała problemu w domu, ale nie licz na więcej pomocy z mojej strony. - przeanalizowałam wszystko co powiedział i miałam ochotę wyjść stąd i wrócić do domu pieszo. 

- O co ci do chuja pana chodzi? Najpierw mi pomagasz, przywozisz mnie tutaj, a potem stajesz się oschły i okropny. Powiedz mi, po co to robisz? Mogłeś mnie tutaj w ogóle nie przywozić. Tak chyba było by najlepiej. - patrzałam na chłopaka którego najwyraźniej w ogóle to nie ruszyło, bo stał cały czas z obojętną miną.

- Może i lepiej by było jakbym cię tu nie przywiózł. - powiedział oschle, po czym wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. 

Poddaję się. Nie próbuję nigdy więcej zrozumieć tego chłopaka. Jutro rano mnie odwiezie i możemy wrócić do ignorowania siebie i zapomnimy o całej tej chorej sytuacji. Ściągnęłam buty i poszłam się chociaż trochę odświeżyć. Zauważyłam ślady palców na moim nadgarstku. Na samą myśl zrobiło mi się nie dobrze. Umyłam się i włożyłam koszulkę i bieliznę. Uznałam że nie będę się ubierać bo Rafe i tak nie przyjdzie na noc. 

Zgasiłam światło, położyłam się do łóżka i zaczęłam płakać. Chcę zapomnieć o całej tej sytuacji, ale chyba nie umiem. Po kilku chwilach i głębszych oddechach usnęłam. 

Otworzyłam oczy i pierwsze co poczułam to suchość w ustach. Podniosłam się lekko i przetarłam oczy wraz z twarzą. Wstałam i podeszłam do szafki na której stały dwie butelki wody mineralnej. Wzięłam jeden duży łyk wypijając pół butelki. Usiadłam z powrotem na łóżku i zaczęłam analizować co się wczoraj wydarzyło.

Nie jestem w stanie opisać mojej złości do Rafe'a. Nie umiem rozszyfrować jego zachowania. Uznałam że najlepiej będzie jak zapomnimy o tej sytuacji i wrócimy do ignorowania siebie. Poszłam się odświeżyć i ubrałam ciuchy które miałam wczoraj na sobie. 

Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie wiem gdzie jest chłopak i mój telefon jest rozładowany. Uznałam że zejdę na dół do recepcji i może czegoś się dowiem. 

Wyszłam z pokoju zamykając go na klucz który Rafe zostawił mi w drzwiach. Kiedy schodziłam na dół i w zasięgu wzroku miałam już recepcję, zauważyłam stojącego tam bruneta i śmiejącego się z słów starszej pani siedzącej w recepcji. Wprawiło mnie to w lekkie osłupienie, bo nie sądziłam że ten chłopak nie potrafi rozmawiać z kimś normalnie. Uznałam że przerwę im tą zabawną chwilę :

- Cześć. - powiedziałam w stronę chłopaka. - Kiedy wyjeżdżamy? 

- Możesz się już zbierać, pójdę odpalić auto. - odpowiedział po czym pożegnał się z starszą panią i odszedł w stronę drzwi wyjściowych. Już miałam odchodzić, ale recepcjonistka się odezwała :

- To świetny chłopak tylko jest trochę pogubiony. - przerwała na chwilę. - Daj mu szansę.

Puściła mi oczko i udała się na zaplecze. Byłam zmieszana i nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Jaką szansę? Dałam mu ją już kiedyś i ją zmarnował. 

Poszłam do pokoju po klucze i uprzednio wszystko sprzątając, wyszłam i odniosłam klucz na recepcję w której siedział teraz jakiś pan. Wyszłam i zauważyłam auto Rafe'a. Podeszłam i wsiadłam na siedzenie obok kierowcy. Zaczęliśmy jechać w ciszy, którą przerwałam pytaniem które nie dawało mi spokoju :

- Gdzie byłeś dzisiaj w nocy? - zapytałam widząc, że zaskoczyłam nieco chłopaka swoim pytaniem. 

- Nie twoja sprawa. - burknął, a mi odechciało się kontynuować dalszej konwersacji. Uznałam że najlepiej będzie jak żadne z nas nie będzie się odzywało i dojedziemy w ciszy. 

Po godzinie dotarliśmy nareszcie pod mój dom. Wysiadłam i zanim skierowałam się do domu, zapukałam w szybę chłopaka. 

- Ile ci wiszę? - zapytałam. Wolę oddać mu pieniądze za pokój. 

- Nic. Uznajmy że to taka jakby przysługa. - powiedział, po czym odjechał w stronę swojego domu. Przewróciłam oczami i weszłam do środka. Co jak co, ale u niego to akurat przysług nie chcę mieć. 

Z okazji Świąt Bożego narodzenia, w wigilię pojawi się dodatkowy rozdział. Chciałam wam już teraz życzyć wesołych świąt, ale uznałam że w formie prezentu wrzucę rozdział ❤❤❤❤❤

Nie wiem dlaczego ale wczoraj nie dodał się rozdział🤨🤨

Friends don't look at friends that way ~ Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz