Chłopak niepewnie ruszył w moim kierunku. Jest mi strasznie głupio, bo zapomniałam totalnie odpisać mu na jego ostatnią wiadomość.
- Cześć, Daisy. - powiedział niepewnie. - Co u ciebie?
- Wiesz, wszystko w porządku. - zaśmiałam się nerwowo. Naprawdę nie wiem, jak mam się zachować.
- Nie wiem, nie odpisałaś mi na moją wiadomość o naszym ostatnim pocałunku. - wypalił, ale widząc moją skrzywioną minę, dodał :
- Oczywiście, nie mam ci nic za złe, pewnie byłaś zajęta. Ale chciałbym o tym pogadać.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Kompletnie mnie zatkało. Nie mam siły jeszcze na tą konfrontację. Z opar, uratowała mnie Sarah pojawiająca się nagle obok mnie.
- Już sobie znalazłaś nowego towarzysza? - zapytała ironicznie. - Nie znam cię, przystojniaku. - uśmiechnęła się leniwie. Odwzajemniłam uśmiech, na tyle ile dałam radę. Mam ochotę już wrócić do domu. Nico parsknął.
- Jestem Nico. - chłopak przedstawił się i podał rękę blondynce.
- Sarah. - odpowiedziała. - Dobra! Koniec tego gadania, chodźcie.
O nie, nie, nie. Musiała też zaprosić Nico do całej tej śmietanki towarzyskiej? Poszliśmy usiąść na taras. Tak jak ostatnio, siedział tam już Kielce, Toper, Cassy i kilka innych osób. Wszyscy oprócz Rafe'a, ale zamiast niego, dzisiaj siedzi z nami Nico.
- Daisy! - pisnęła Cassy i natychmiastowo przytuliła mnie. Nie spodziewałam się takiej reakcji, więc musiałam użyć jak największej siły, aby się nie przewrócić. - Cieszę się, że cię widzę.
- Ja też. - odpowiedziałam ledwo słyszalnie. Dziewczyna wróciła spowrotem na swoje miejsce. Wtedy Kielce wstał z swojego siedzenia i podszedł do mnie, wyciągając rękę na piątkę.
- Cześć, Daisy. - powiedział wesoło. Przybiłam jego piątkę i zaraz potem usiadłam na wolnym miejscu. Pech chciał, że jedyne wolne miejsca były przy mnie i Kielce. Wiadomo było, kto usiądzie obok mnie.
Chłopak opadł ciężko na pufe stojącą obok mojego krzesełka ogrodowego. Każdy był zajętym rozmową z kimś, tylko my siedzieliśmy w ciszy.
- Wiecie, tak naprawdę nie byłoby tej imprezy, gdyby nie Daisy. - powiedziała Sarah z uśmiechem w moją stronę.
- Bez przesady. - wypaliłam, bo nagle każdy spojrzał w moją stronę.
- Ale to prawda. A więc... - blondynka wyjęła kilka piw z mini lodówki stojącej obok niej. Podała każdemu po jednym. - Za Daisy!
Każdy zawtórował za Daisy, a ja spaliłam buraka. Wzięłam dużego łyka piwa i wyzerowałam butelkę. Kielce zagwizdał :
- Jeszcze jedno? - zapytał z uśmieszkiem w moją stronę. Pokiwałam głową. Chłopak rzucił mi butelkę, którą złapałam w ostatniej chwili.
Czas minął na rozmowie i jeszcze kilku piwach. Byłam już trochę wstawiona i właśnie tańczyłam z Sarah do jej ulubionej piosenki. W końcu blondynka odpaliła :
- Jestem zmęczona. Usiądziemy na chwilę?
Pokiwałam głową i skierowałyśmy się na kanapę, chichrając się cały czas. Gadałyśmy z dziewczyną o jakiś głupot, aż nie palnęłam :
- Wiesz, twój brat to straszny idiota! - zasłoniłam ręką buzię i zrobiłam wielkie oczy, ale od razu potem się zaśmiałam. Jestem kompletnie pijana. Sarah zaczęła się chichrać. - Czemu go wyrzuciliście z domu?
- To tata. - odpowiedziała. - Rafe przyszedł kolejny raz do domu naćpany.
- Rafe bierze narkotyki? - zaskoczyła mnie odpowiedź dziewczyny. Wiedziałam, że chłopak lubi używki, ale nie żeby od razu narkotyki.
- Tak, niby nie często, ale czasem zdarzało mu się przyjść do domu nie trzeźwym, albo naćpanym. - blondynka owinęła swoje blond włosy o palce. - Ale wydaję mi się, że poszło o coś więcej, ale tata nie chce nic powiedzieć.
- To gdzie się podziewa teraz Rafe? - zapytałam. Byłam ciekawa, czy dziewczyna wie coś na temat tego, gdzie podziewa się jej brat.
- Nie wiem, pewnie u jakiegoś swojego kolegi. Może nawet u Toppera, albo Kielce'go. - zrobiło mi się trochę niedobrze. Przeprosiłam dziewczynę i powiedziałam, że muszę iść do łazienki. Droga była ciężka, bo trochę mi się rozmazuję obraz i jestem zalana kompletnie.
Po opornej drodze, trafiłam wreszcie do ubłaganej toalety. Spojrzałam w lustro i miałam ochotę się rozpłakać. Czuję się winna, przez to jak potraktowałam Rafe'a. Chłopak ewidentnie ma jakieś problemy. A najgorsze w tym jest to, że czuję, że muszę mu pomóc się z nimi uporać.
CZYTASZ
Friends don't look at friends that way ~ Rafe Cameron
RomanceMoje życie w Outer Banks toczyło się normalnie, dopóki on nie przypomniał sobie o moim istnieniu i nie wywrócił mojego świata do góry nogami.