28

1.5K 46 1
                                    

Oderwaliśmy się od siebie, dopiero wtedy kiedy obu nam zabrakło tchu. Czułam na sobie ciepły oddech chłopaka. Oparliśmy czoła o swoje i przymknęliśmy oczy. Uśmiechnęłam się lekko. Nie spodziewałam się, że po dzisiejszym dniu, może nastąpić taki przyjemny finał. Chłopak przerwał ciszę : 

- Czy muszę powtórzyć jeszcze raz? Czy usłyszałaś? - zapytał cicho. W jego głosie słychać było, że mówił szczerze. Uznałam, że trochę się z nim podroczę. 

- A co jeżeli powiem ci, że nie usłyszałam? - otworzyłam oczy razem z chłopakiem  i uśmiechnęłam się zadziornie. 

- W takim razie będę chyba musiał powtórzyć, jak bardzo cię kocham. - odpowiedział również z uśmiechem. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie. Nie wiem, co chłopakowi może znowu odbić, ale chciałabym, żeby tak już zostało. 

- Mógłbyś powtórzyć jeszcze raz? - zapytałam, pokazując ręką, że nie słyszałam. Chłopak podniósł mnie nagle na ręce i zarzucił na łóżko. Pisnęłam cicho, tak żeby Conor nas nie usłyszał. Chłopak zawisnął nade mną i wyszeptał :

- Kocham cię. - i pocałował mnie namiętnie. Rafe położył się obok mnie i oboje wpatrywaliśmy się w sufit. Czując jego dłoń zaraz obok mnie, automatycznie ją złapałam. Trochę się speszyłam, bo nie wiedziałam jak chłopak na to zareaguję, ale nie potrzebnie, bo od razu odwzajemnił gest. Oparłam głowę o jego ramię. Leżeliśmy w ciszy, dopóki nie westchnęłam. 

- Jak to teraz będzie wyglądało? - zapytałam. Wiedziałam, że muszę o to spytać. Jak wszyscy zareagują na nasz związek? Przecież my od zawsze się nienawidziliśmy. Do tego jak Rafe mnie kiedyś traktował przy wszystkich. No, kolorowa ta nasza przeszłość, to nie jest. 

- Nie wiem, nie chcę się tym teraz martwić. - odpowiedział. Rozumiem go, jednak ta odpowiedź nie do końca mnie satysfakcjonuje. Chłopak objął mnie ramieniem. - Chcę się z tobą spotykać jak najwięcej.

- Ale. - przerwałam mu. Zawsze było jakieś ale. 

- Ale chcę uniknąć nieprzyjemnych sytuacji. Ja to przeżyję, bo się już przyzwyczaiłem. Ale nie chcę żebyś przez to cierpiała. - prychnęłam. 

- Akurat umiem o siebie zadbać. Nie wiem, kiedyś mówiłeś mi to samo, że nie chcesz temu każdemu ogłaszać i pamiętam, że zakończyło się to dla mnie nieprzyjemnie. - wspomniałam mu przeszłość. Chłopak trawił chwilę moje słowa. - Ale i tak masz rację. Nie zniosłabym chyba głupich przytyków ze strony Conora. Najwyraźniej znowu będę musiała ci zaufać.

 - Tym razem cię nie zawiodę. - obrócił się w moją stronę i spojrzał mi w oczy. Jego oceaniczne oczy. Mogłabym patrzeć w nie całymi dniami. - Obiecuję. 

Przytaknęłam. Poczułam się senna. Ułożyłam się na bok, po czym Rafe przyciągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku. Tak, to ja mogę zasypiać. Wtuliłam się w chłopaka jeszcze bardziej i po kilku minutach uśmiechania się do siebie jak głupia, usnęłam. 

Obudziły mnie słoneczne promienie. Kurwa, zapomniałam zasłonić wczoraj okna. Teraz, to chyba oślepnę. Chciałam wstać i zasłonić te pieprzone okna, ale poczułam czyjeś dłonie na mojej talii. Rafe. Teraz przypomniał mi się cały wczorajszy wieczór. Uśmiechnęłam się do siebie, ale agonia nie trwała długo. Zerwałam się z łóżka i zaczęłam panikować. A co jak Conor wejdzie mi teraz do pokoju? Nie pomyśleliśmy o tym. Stałam chwilę, zastanawiając się co zrobić. Uznałam, że obudzę Rafe'a. Tak słodko spał. Niestety, ten widok, choć był przyjemny, nie powstrzymał mnie od szturchania chłopaka, żeby się obudził. Ten tylko coś mruknął pod nosem i obrócił się na drugą stronę.

- Rafe! - wyszeptałam groźnie. No i jak ja mam go obudzić? Zaczęłam coraz mocniej nim potrząsać. Ten otworzył wreszcie oczy i uśmiechnął się na mój widok.

- Cudownie się z tobą śpi, ale następnym razem, jak będziesz mnie budziła, to rób to trochę delikatniej, bo już czuję ślady twoich palców na moich nadgarstkach. - zaśmiał się. 

- Jakbyś wstał za pierwszym razem, kiedy tylko cię szturchnęłam. - starałam się ukryć uśmiech, ale coś mi nie wyszło. Nawet nie zorientowałam się, kiedy chłopak złączył nasze usta. Złapał mnie za podbródek i uniósł moją twarz lekko do góry. Całowaliśmy się, dopóki nie usłyszałam wołanie Conora :

- Daisy! - usłyszałam krzyk gdzieś zza moich drzwi, prawdopodobnie z schodów. Od razu odsunęłam się od Rafe'a i zaczęłam gorączkowo myśleć, co zrobić. Wpadłam na pomysł. 

- Do szafy. - powiedziałam szybko i już wpakowywałam szatyna do mojej szafy. Na szczęście udało mu się tam zmieścić. Chłopak posłał mi przerażone spojrzenie, podczas gdy ja uśmiechałam się do niego, zamykając drzwi od szafy. Jeżeli Conor nie zorientuję się, że podejrzanie się zachowują, albo Rafe nie udusi się, pomiędzy stertą ubrań, to uznam to za sukces. Jak mogłam się spodziewać, Conor bez pukania po prostu otworzył drzwi i wszedł. 

Zajebiście. 

Dziękuję wam bardzo za 9K wyświetleń pod książką🩶🩶🩶

Friends don't look at friends that way ~ Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz