Kolejny mały maraton ? Jeśli dobrze pójdzie ,to dodam dzisiaj jeszcze dwa rozdziały i ta historia doczeka się swojego zakończenia 💜
***********************~JM~
Oderwałem się od przyjaciela ,gdy komórka w mojej kieszeni raz po raz wibrowała.Z początku olałem ją ,myśląc że starszy dobija się do mnie .Jednak widząc na ekranie nieznany numer ,zmarszczyłem brwi ostatecznie decydując się na odebranie .
-Jimin?- wstrzymałem oddech słysząc w słuchawce pociągającą nosem matkę Yoongiego -Mógłbyś przyjechać do szpitala ?
-Do szpitala ? Coś się stało ? Potrzebuje pani pomocy z opieką nad Yoonji ?-dopytałem po chwili ,czując dziwny ucisk w piersi .Pospiesznie wstałem ,bojąc się co mogę od niej usłyszeć .
-Yoongi ...On...Przepraszam ,mógłbyś po prostu tu przyjechać ? -szlochała coraz głośniej ,przez co domyśliłem się ,że wydarzyło się coś złego . Zacząłem oddychać niespokojnie ,nakazując Tae gestem dłoni również się podnieść .
-Co z nim ? -zapytałem ,choć bałem się uzyskać odpowiedzi .Jeszcze godzinę temu ,widziałem go całego i zdrowego .Nie chciałem brać pod uwagę najgorszego ,jednak kobieta nie byłaby tak załamana ,gdyby nic się nie stało .
-Miał wypadek -wraz z przyswojeniem sobie jej słów ,opuściłem dłoń wypuszczając telefon ,który przyjaciel szybko przejął i zapewnił ,że będziemy najszybciej jak to możliwe .Osunąłem się po ścianie ,przyciągając kolana do piersi i zaniosłem się głośnym płaczem .
-Nie ,to nie może być prawda -powtarzałem w kółko ,gdy Kim starał się mnie doprowadzić do porządku . Klnąc pod nosem wypchnął mnie z pomieszczenia ,po czym zakładając mi buty i kurtkę jak dziecku ,pomógł wejść do auta -Kłamała ,przecież ...
-Jimin oddychaj głęboko i nie myśl o najgorszym .Yoongi to silny facet ,napewno nic takiego mu nie będzie -zapewniał mnie ,choć w niczym to nie pomagała .Ściągnąłem czapkę ,wplatając palce we włosy ,po czym nachyliłem się mocno za nie ciągnąc .
-Nie mogę go stracić -szepnąłem szlochając jeszcze głośniej .Kochałem go jak nienormalny i nie mogło tak po prostu zabraknąć go w moim życiu ,nie w taki sposób i nie gdy rozstaliśmy się w tak napiętej atmosferze .
-Nie stracisz ! Słyszysz ? -dopytał mknąć przez ulice jak wariat ,łamiąc przy tym z tuzin przepisów . Skinąłem bezwiednie głową ,naprawdę chcąc w to wierzyć ,jednak stan kobiety ,wcale nie nakazywał mi myśleć pozytywnie ,wręcz przeciwnie była załamana ,co wbrew słowom przyjaciela skłoniło mnie do myślenia o najgorszym . Po zaparkowaniu ,wybiegłem z auta nie czekając na niego .Musiałem jak najszybciej dowiedzieć się ,czy wyjdzie z tego .Kilka sekund później poczułem mocny uścisk Kima na ramionach i zostałem przez niego doprowadzony do rejestracji .
-Min Yoongi !-szepnąłem ocierając twarz rękawem kurtki ,kobieta zmierzyła nas przyjaznym spojrzeniem ,po czym zaczęła grzebać w komputerze .
-Jesteście z rodziny ?-dopytała i gdy już chciałem skłamać dla dobra sprawy ,to obok mnie zjawiła się matka chłopaka ,zapewniając pielęgniarkę ,że jesteśmy z nią .
-Co z nim ? -sapnąłem zaskoczony ,gdy zamiast odpowiedzi ,kobieta mocno chwyciła moje barki i zaczęła głośno szlochać .Miałem ochotę dołączyć do niej ,ale czułem że to w niczym by nie pomogło ,więc niepewnie oddałem uścisk ,klepiąc delikatnie jej plecy . Taehyung wymamrotał coś ,że poinformuje resztę i zostawił nas samych .
-Nie wiem dlaczego w ogóle jechał ,mieliście być wszyscy za miastem -szepnęła ,zaciskając ręce jeszcze mocniej ,jednak nie chciałem jej powstrzymywać .Podświadomie czułem ,że gdybym nie był takim cholerykiem i został na miejscu ,to do niczego by nie doszło .Zachowałem się jak pieprzony gówniarz uciekając ,jednak teraz nie mogłem już nic z tym zrobić -Stracił przytomność zaraz po tym jak go przywieźli ,przed tym ciągle powtarzał twoje imię .
-Tak bardzo mi przykro ,pokłóciliśmy się dzisiaj i wyjechałem wcześniej ,gdybym ..-przerwałem czując jak głos zaczyna mi się załamywać i choć powinienem być silny ,to nie potrafiłem dłużej dusić w sobie uczuć - gdybym ...
-Nie pleć głupot .To wina tego pijanego kierowcy ,nie twoja ! -powiedziała stanowczo ,przy czym mocno chwyciła moje barki -Facet zachował się nieodpowiedzialnie ,przez co mój synek teraz cierpi .
-Wyjdzie z tego prawda ? -dopytałem ocierając policzki wierzchem dłoni ,na co kobieta zerknęła w bok ,ewidentnie nie wiedząc co odpowiedzieć .
-Mam taką nadzieje ,nie mogę go stracić-szepnęła ,na co kiwnąłem głową przełykając gule w gardle .Kobieta została wezwana do innego pacjenta ,więc zostałem w poczekalni sam .Chociaż miejsca było od cholery ,to oparłem się plecami o ścianę ,po czym osunąłem się po niej,przyciągając kolana do piersi .Czułem ,że za moment zwariuje ,nie dostając jakiś konkretnych informacji o starszym .Choć nie zdążyłem dzisiaj nic zjeść ,to miałem wrażenie ,że zwymiotuje .Poczułem znajomy zapach i już po chwili przyjaciel usadził mnie na krześle ,mocno chwytając moją dłoń .
-Chłopcy niedługo przyjadą ,musisz myśleć pozytywnie .Wszystko będzie dobrze ,zestarzejecie się i będziecie irytująco szczęśliwi -mówiąc to ,mocniej przywarł do mojego boku .Naprawdę chciałem wierzyć w jego słowa ,będąc w obliczu realnej straty,nie mogłem sobie wyobrazić życia bez niego .Straciłem już jedną ważną osobę ,nie chciałem ponownie przez to przechodzić ,nie w momencie w którym rozeszliśmy się w kłótni ,choć oboje deklarowaliśmy sobie miłość .
Nie wiem ile dokładnie czasu siedziałem wpatrując się w ścianę i myśląc o tym ,co powiem mu ,gdy będę miał do tego możliwość . Ocknąłem się dopiero ,gdy reszta wpadła do poczekalni ,robiąc przy tym niesamowity hałas ,co nie spodobało się siedzącej za biurkiem kobiecie .Hoseok dopadł do mnie i już przygotowałem się psychicznie na uderzenie ,ten jednak mocno chwycił moje barki ,zmuszając mnie tym samym do wstania i oplótł ręce wokół mojego ciała .
-Nie powinienem puszczać go samego ,mogłem jechać z nim .Może w ogóle niepotrzebnie go wyganialiśmy -załkał ściskając mnie z taką siłą ,że zaczynało brakować mi tchu .Poklepałem go po plecach ,prosząc żeby trochę rozluźnił uścisk -Przepraszam ,boje się o niego .
-Jeśli ktokolwiek ponosi za to winę ,to ja .Powiedziałem mu o twoich problemach ,bał się że może ci się pogorszyć i chciał jak najszybciej wrócić -wstrzymałem na chwile oddech ,patrząc na brata .Powinienem być na niego wściekły ,za rozpowiadanie o moim zdrowiu psychicznym ,ale widząc jego minę nie umiałem chować urazy .To nie było teraz ważne ,nic oprócz Yoongiego nie miało teraz znaczenia ,więc kiwnąłem tylko głową ,dając mu do zrozumienia ,że rozumiem .Widząc nadchodzącego w naszym kierunku lekarza odwróciłem się szukając przyjaciela ,po czym mocno ścisnąłem jego dłoń ,nie wiedząc jak poradzić sobie z nadmiarem negatywnych emocji .
-Park Jimin ?-zapytał i choć starałem się ,to niczego nie byłem w stanie wyczytać z jego pomarszczonej twarzy -Zapraszam za mną .
Uprzednio wycierając spocone dłonie w dresy ,kiwnąłem kilkukrotnie głową ,po czym posłusznie wykonałem polecenie mężczyzny ,pozwalając mu się zaprowadzić przez kręte korytarze szpitala ,czując jak z każdym kolejnym krokiem uchodzi ze mnie życie .
Wspomnienia na zawsze zostaną w pokoju zwanym moim sercem .Wypełnionym historiami, związanymi z Tobą.
Spotkamy się znów w naszych snach?
Mam złamane serce ,ponieważ jesteśmy osobno ,a ja chcę zostać obok Ciebie.
CZYTASZ
Deal /Yoonmin ✔️
Fanfiction[ZAKOŃCZONE ]Błędnie interpretujący swoje uczucia Jimin ,wchodzi w układ z Yoongim chcąc mu pomóc w zdobyciu zainteresowania osoby, w której starszy się podkochuje . Sceny +18 #TopYoongi #BottomJimin