46

284 15 2
                                    

~YG~

Budząc się czułem dziwną lekkość jakbym nie miał żadnej świadomości nad moim ciałem .Na każde pytanie zadawane przez lekarza ,odpowiadałem imieniem młodszego ,chcąc jak najszybciej się z nim zobaczyć .Starszy mężczyzna nie kryjąc irytacji ,wyszedł na kilka minut ,a w jego miejscu pojawił się zapłakany blondyn .W mgnieniu oka pojawił się przy łóżku ,padając koło niego na kolanach i mocno chwycił moją lewą dłoń .

-Yoongi ...-szepnął zanosząc się łzami ,starałem się go uciszyć ,więc wyswobodziłem zdrową dłoń z jego uścisku i delikatnie pogładziłem jego policzek ,tym samym ocierając mokre ślady .

-Jesteś taki piękny -mruknąłem ,nie mogąc się powstrzymać .Chłopak zmarszczył brwi odsuwając się odrobine ,po czym z grymasem przekrzywił głowę ,co mnie rozśmieszyło .

-Jesteś naćpany -stwierdził bez ogródek ,na co skinąłem głową .Nie wiedziałem co dokładnie było w kroplówce ,ale czując się tak błogo ,nie zamierzałem pytać -Matko kochana ,tak bardzo mi przykro .Nie powinienem odchodzić ,przepraszam .

-To moja wina .Od początku powinienem powiedzieć ci prawdę .Bez przerwy myśle o tym ,że nie zasługuje na ciebie .Nie powinno cię tu być ,nie po tym co ci zrobiłem -chłopak pokiwał przecząco głową ,ponownie chwytając moją dłoń ,jednak tym razem usiadł na krzesełku ,opierając się łokciami o brzeg łóżka .

-Prześpij się ,porozmawiamy gdy będziesz w pełni świadom -szepnął całując wierzch mojej dłoni -Nigdzie nie idę ,nie pozbędziesz się mnie tak łatwo .

-Naprawdę cię kocham ,tak bardzo że nie mogę sobie wybaczyć ,że przeze mnie cierpiałeś -powiedziałem szczerze ,przymykając powieki .Poczułem jak młodszy ponownie mocniej mnie ściska ,po czym do moich uszu dotarł dźwięk odsuwanego krzesła .Bałem się ,że mimo zapewniania że zostanie ,to po otoczeniu oczu nie będzie go przy mnie .

-Ja ciebie też kocham ,a teraz odpocznij -usłyszałem ,choć będąc na granicy snu ,nie miałem pewności ,że naprawdę to powiedział .Pogrążyłem się w błogiej ciemności ,z nadzieją że wszystko jakoś się ułoży . Będę potrzebował naprawdę dużo czasu ,żeby ponownie zdobyć jego zaufanie i zapewnić ,że potrafię go uszczęśliwić .Czując ruch nad swoją głową ,otworzyłem gwałtownie oczy ,co wystraszyło pielęgniarkę uzupełniającą kroplówkę .Kobieta wydawała z siebie niemy krzyk ,odsuwając się odrobine ,po czym zmrużyła powieki przekrzywiając głowę .

-Długo spałem ?-dopytałem rejestrując ogarniającą mnie zewsząd ciemność .W pomieszczeniu nie było nikogo poza naszą dwójką i miałem głupie wrażenie ,że wcześniejsza wizyta blondyna ,była tylko wymysłem mojej naszprycowanej lekami wyobraźni .Niewidzialny ciężar przygniótł moją klatkę piersiową ,gdy w głowie pojawiła się ta myśl .

-Jakieś dwanaście godzin -odpowiedziała wracając do wcześniejszego zajęcia ,musiało być już późno ,ale nie mogłem tu zostać ,nie dopóki nie dowiem się ,co wydarzyło się wcześniej -Proszę leżeć spokojnie .

-Muszę ...-przerwałem zastanawiając się ,co może być tak ważnego ,żeby pozwoliła mi się podnieść .Nie chciałem jej mówić o moich urojeniach ,bo mogła mnie wziąć za psychola ,większego niż byłem -Muszę do toalety .

-Masz cewnik ,złamana noga i roztrzaskany obojczyk oraz trzy żebra w ruinie ,nie są to najlepsze okoliczności do wycieczek po oddziale -odpowiedziała niesamowicie spokojnym głosem ,choć miałem głupie wrażenie ,że przewróciła przy tym oczami -Powinieneś odpoczywać .

-Przez ten cały czas byłem sam ?-zapytałem ,rezygnując z próby poruszenia się ,bo leki ewidentnie nie były już tak mocne jak na początku .Walczyłem z cisnącymi się do oczu łzami ,choć widząc dziwną do zinterpretowania minę kobiety ,wziąłem kilka niespójnych oddechów .

-Oddałabym za to rękę .Twoi przyjaciele są niesamowicie głośni i jeszcze bardziej nieznośni ,siłą i szantażem wygoniłam ich z sali -podkręciła głową wykrzywiając twarz w grymasie ,jakby samo wspomnienie tych zdarzeń przyprawiało ją o ból głowy -Jeden był wyjątkowo uparty ,całe szczęście naprawdę drobny ,więc udało mi się z nim uporać .

Jimin .Był tutaj ,nie zwariowałem !

-Czy on... oni wrócili do domu ? -odchrząknąłem czując nieprzyjemną gule w gardle .Kobieta ponownie westchnęła ,kręcąc głową

-Prawie wszyscy śpią na korytarzu,ten drobniutki tylko krąży niespokojnie ,jakby chciał wydeptać fosę przy drzwiach -ponownie przez jej twarz przemknął grymas niezadowolenia ,a mnie spadł kamień z serca .

-Mógłbym z nim porozmawiać ?-grymas na jej twarzy pogłębił się i choć była stosunkowo atrakcyjna ,to ta mina przypomniała mi każdy czarny charakter z bajki -To naprawdę ważne .

-Godziny odwiedzin dawno się skończyły ,jest druga nad ranem -odpowiedziała ,jednak widząc moją minę odchrząknęła kilkukrotnie i zerknęła na drzwi -Jeśli ktokolwiek się dowie ,oboje będziemy mieli kłopoty -dodała kończąc majstrować przy kroplówce ,po czym uchyliła drzwi prosząc blondyna do środka .Wciąż wyglądał pięknie ,jednak jakby jego blask delikatnie przygasł .Miał podpuchnięte i przekrwione oczy ,zmierzwione włosy i z daleka biło od niego zmartwienie . Szybkim krokiem znalazł się przy moim łóżku ,ponownie przyklejając przy jego brzegu i mocno chwycił moją dłoń .

-To naprawdę ty -szepnąłem wyswobadzając się z jego uścisku i delikatnie gładząc jego blady policzek ,wyglądał jakby nie zmrużył oka przez kilkanaście godzin i byłem w stanie zaryzykować stwierdzenie ,że naprawdę tak było .

-Mówiłem ci ,że nie pozbędziesz się mnie tak łatwo .Mam cholerne wyrzuty sumienia ,że nie byłem na tyle dojrzały ,żeby zostać przy tobie .Mam ochotę sam sobie przyłożyć, bo gdybym został ,to nie doszłoby do tego -mówiąc to mocniej naparł na moją dłoń ,dodatkowo dociskając do niej swoją ,po czym niespodziewanie dźwignął się i nachylił nade mną odgarniać kosmyki z mojego czoła .Wyglądał jakby mu ulżyło ,więc nie chcąc burzyć tej chwili przyglądałem się ,jak nachyla się nade mną wypuszczając z ulgą powietrze .

-Nie wiń siebie ,to ja spieprzyłem sprawę .Od początku czułem ,że to był zły pomysł .Brodziłem w kłamstwie ,bo bałem się odrzucenia ,ale teraz nie zamierzam już więcej tego robić .Jesteś wszystkim czego pragnę Jiminie ,ale jeśli zdecydujesz się ode mnie odjeść ,to pozwolę ci na to -z trudem przełknąłem gule w gardle ,nie chcąc sobie nawet wyobrażać życia bez niego ,ale nie mogłem mu tego zabronić .Bardziej niż jego ,pragnąłem żeby był szczęśliwy ,nie mogłem odebrać mu wolności ,w imię własnych samolubnych chęci posiadania go blisko .

-Nie bądź śmieszny .Kocham cię i tym razem nie odejdę ,jestem wściekły na siebie ,bo przeze mnie straciłeś możliwość grania ,to niesprawiedliwe -mruknął dociskając czoło do mojego .Po jego wyznaniu ,mając pełną świadomość ,niewiele mogłem myśleć o czymkolwiek ,więc przyciągnąłem go bliżej składając na jego ustach czuły pocałunek .

-To tylko koszykówka ,nic nie jest ważniejsze od ciebie -odpowiedziałem szczerze ,gdy udało mi się w końcu zebrać na tyle sił ,żeby oderwać sie od niego -Też cię kocham maluszku .

Uśmiech młodszego pozwolił mi wierzyć ,że teraz nie ma już przed nami żadnych przeszkód .Nieważne w jak słabej sytuacji znajdowałem się aktualnie ,ważne było to że mnie kochał i chciał być przy mnie .Czułem ,że z nim mogę przenosić góry i nic nie jest w stanie mnie zatrzymać .

Deal /Yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz