ROZDZIAŁ 37

12 1 0
                                    


Drogę umilała mi muzyka, którą uwielbiałam słuchać w czasie jazdy. Nawet nie poinformowałam moich rodziców, że przyjeżdżam. Zrobię im niespodziankę.

Ja: Dziewczyny będę dziś.
Ruby: No w końcu!
Grace: To, co klub?
Lily: Taaaak!
Ja: A nie lepiej jutro?

Odłożyłam telefon i skupiłam się na drodze. Zrobiłam jeden przystanek, bo zrobiłam się mega głodna, brakuje mi obiadów mojej mamy, bo u ciotki też codziennie zamawiałyśmy jedzenie.

Grace: Dziś
Ruby: Mi bez różnicy
Lily: Też bym wolała dziś
Ruby: Może Han chce posiedzieć z rodziną, wejdzie do domu i powie hej, już wychodzę, zobaczymy się jutro, idę na imprezę
Lily: Hahaha
Lily: W sumie racja
Ruby: To jutro?
Grace: Tak.
Ja: Będę za jakieś 30-40 minut, dawajcie na papieroska, a jutro coś porobimy oki?

Dziewczyny odpisały, że im pasuje. Więc ruszyłam w dalszą podróż.

*

 Hej!  Zaczęły wszystkie piszczeć, wsiadając do mojego samochodu.

 Myślałyśmy, że już o nas zapomniałaś!  Powiedziała siedzącą z tyłu Lily.

 Miałam tyle pracy, że nie miałam się, kiedy wyrwać...

 A gdzie Jack?  Spytała Grace.

 Został u siebie.

 Pewnie już płacze!  Grace od razu zaczęła się śmiać.

 Och... Przestań, to nie jego wina, że moi rodzice nadal są zapatrzeni w Nathana...

 No wiem.  Powiedziała, dodatkowo kiwając głową.

Gadałyśmy jeszcze przez chwile, po czym odstawiłam każdą do domu, bo było już późno i ruszyłam w kierunku swojego domu.

Podeszłam do drzwi i zapukałam, moi rodzice nadal nie spali, bo w salonie się świeciło.

 Hej mamo!  Krzyknęłam ucieszona, kiedy otworzyła mi drzwi.

Ona zbladła, jakby zobaczyła ducha, nie cieszyła się, ale wysiliła się na lekki uśmiech.

 Coś się stało?

 Nie wiem, czy będziesz zadowolona, jeśli tu wejdziesz.

 Wiem, że powinnam zadzwonić i was uprzedzić...  Powiedziałam, przekraczając próg.

W domu panował porządek, zresztą jak zawsze. Odłożyłam torbę na krześle.

 Gdzie tata?  Spojrzałam na mamę.

Uśmiechnęła się blado i w tym samym momencie otworzyły się drzwi, a ja doznałam szoku, kiedy z gabinetu za moim ojcem wyszedł chłopak, którego się tu nie spodziewałam. Stałam w miejscu jak ta idiotka i patrzyłam na niego. Nie sądziłam, że jeszcze go spotkam i to w moim domu. Przede mną stał Nathan ubrany w czarną koszulkę i długie jeansy. Nie mogłam się ruszyć ani nic powiedzieć. Byłam w takim szoku.

 Cześć córeczko.  Rzucił mój tata.

Jakby to było normalne, że wchodzę do domu i zastaje tam Nathana.

— Co tu się dzieje?  Wydusiłam, nie odpowiadając mojemu tacie.

Patrzyłam na mamę, tatę i wreszcie na Natahana, prawie nic się nie zmienił, nadal był tak samo przystojny, jak wcześniej i nadal miał to coś w sobie, co mi się w nim podobało.

Chłopak był również zdezorientowany tak samo, jak ja i nawet się nie odzywał.

 Zaprosiłem go na nową naleweczkę.  Powiedział mój tata, który był wyraźnie zadowolony.

 Idę na górę.  Mówię, zabierając swoje rzeczy.

Mój pokój był nadal w nienaruszonym stanie, zabiorę stąd resztę swoich rzeczy.

Ja: Nie wierzę w to, co się dzieje...
Lily: ?
Ja: Nie zgadniecie, kto jest w moim domu...
Ja: Nathan
Grace: Co?!?!?!
Ja: Kurwa... Nie wiem, co on tu robi.

Drzwi od mojego pokoju się otwierają i wchodzi moja mama.

 Spotkaliśmy go w sklepie i ojciec stwierdził, że zaprosi go do nas.  Usiadła obok mnie na łóżku.  Gdybyśmy wiedzieli, że przyjedziesz...

 Pytał o mnie?  ciekawość zwyciężyła.

 Tak, niestety stary powiedział mu prawie wszystko, również to, że masz kogoś.

 Jak zareagował?  spytałam.

 Był smutny.

Brakowało mi rozmów z mamą.
Brakowało mi...
Brakowało mi go...
Nie było dnia, żebym o nim nie myślała, tak dobrze było go zobaczyć po takim czasie, ale patrząc na niego, nadal czuję ból, jaki mi zadał.

 Powiem mu, żeby poszedł.  Rzuciła nagle.

 Nie, nie trzeba.

 Jesteś pewna?  W odpowiedzi kiwnęłam głową  Jesteś głodna?

 Nie, jadłam już.

Razem z mamą zeszłam na dół, gdzie siedział Nathan i mój tata. Chciałabym pogadać z chłopakiem, ale brakuję mi odwagi. Siedzi wyraźnie spięty, zauważam to, gdy cały czas bawi się palcami.

Idę do kuchni zrobić sobie herbatę.

 Ja już lepiej pójdę.  Słyszę dobrze znany mi głos.

 Nie musisz, Han nie ma nic przeciwko  Mówi moja mama.

 Na prawdę na mnie już czas.

Po chwili słyszę zamykanie drzwi.

 Jak często on tu przychodzi?  Spytałam, wychodząc z kuchni.

 Pierwszy raz odkąd był tu z Tobą ostatni raz. Wrócił kilka dni temu...  Zaczęła moja mama.

Nie byłam zła na nich za to, że on tu był. Cieszyłam się, że mogę go zobaczyć po tak długim czasie. Resztę wieczoru spędziłam z rodzicami, ponieważ Tom już spał, więc go nie budziłam. W momencie, kiedy już poszłam do swojego pokoju i zostałam sama, zaczęłam znów myśleć o Nathanie... a powinnam o Jacku, który został tam daleko... to on jest moim chłopakiem, a w mojej głowie nadal siedzi ten... Kretyn.


Co sądzicie?

Ostatni telefon[+18] I i II częśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz