Drogę umilała mi muzyka, którą uwielbiałam słuchać w czasie jazdy. Nawet nie poinformowałam moich rodziców, że przyjeżdżam. Zrobię im niespodziankę.
Ja: Dziewczyny będę dziś.
Ruby: No w końcu!
Grace: To, co klub?
Lily: Taaaak!
Ja: A nie lepiej jutro?Odłożyłam telefon i skupiłam się na drodze. Zrobiłam jeden przystanek, bo zrobiłam się mega głodna, brakuje mi obiadów mojej mamy, bo u ciotki też codziennie zamawiałyśmy jedzenie.
Grace: Dziś
Ruby: Mi bez różnicy
Lily: Też bym wolała dziś
Ruby: Może Han chce posiedzieć z rodziną, wejdzie do domu i powie hej, już wychodzę, zobaczymy się jutro, idę na imprezę
Lily: Hahaha
Lily: W sumie racja
Ruby: To jutro?
Grace: Tak.
Ja: Będę za jakieś 30-40 minut, dawajcie na papieroska, a jutro coś porobimy oki?Dziewczyny odpisały, że im pasuje. Więc ruszyłam w dalszą podróż.
*
— Hej! — Zaczęły wszystkie piszczeć, wsiadając do mojego samochodu.
— Myślałyśmy, że już o nas zapomniałaś! — Powiedziała siedzącą z tyłu Lily.
— Miałam tyle pracy, że nie miałam się, kiedy wyrwać...
— A gdzie Jack? — Spytała Grace.
— Został u siebie.
— Pewnie już płacze! — Grace od razu zaczęła się śmiać.
— Och... Przestań, to nie jego wina, że moi rodzice nadal są zapatrzeni w Nathana...
— No wiem. — Powiedziała, dodatkowo kiwając głową.
Gadałyśmy jeszcze przez chwile, po czym odstawiłam każdą do domu, bo było już późno i ruszyłam w kierunku swojego domu.
Podeszłam do drzwi i zapukałam, moi rodzice nadal nie spali, bo w salonie się świeciło.
— Hej mamo! — Krzyknęłam ucieszona, kiedy otworzyła mi drzwi.
Ona zbladła, jakby zobaczyła ducha, nie cieszyła się, ale wysiliła się na lekki uśmiech.
— Coś się stało?
— Nie wiem, czy będziesz zadowolona, jeśli tu wejdziesz.
— Wiem, że powinnam zadzwonić i was uprzedzić... — Powiedziałam, przekraczając próg.
W domu panował porządek, zresztą jak zawsze. Odłożyłam torbę na krześle.
— Gdzie tata? — Spojrzałam na mamę.
Uśmiechnęła się blado i w tym samym momencie otworzyły się drzwi, a ja doznałam szoku, kiedy z gabinetu za moim ojcem wyszedł chłopak, którego się tu nie spodziewałam. Stałam w miejscu jak ta idiotka i patrzyłam na niego. Nie sądziłam, że jeszcze go spotkam i to w moim domu. Przede mną stał Nathan ubrany w czarną koszulkę i długie jeansy. Nie mogłam się ruszyć ani nic powiedzieć. Byłam w takim szoku.
— Cześć córeczko. — Rzucił mój tata.
Jakby to było normalne, że wchodzę do domu i zastaje tam Nathana.
— Co tu się dzieje? — Wydusiłam, nie odpowiadając mojemu tacie.
Patrzyłam na mamę, tatę i wreszcie na Natahana, prawie nic się nie zmienił, nadal był tak samo przystojny, jak wcześniej i nadal miał to coś w sobie, co mi się w nim podobało.
Chłopak był również zdezorientowany tak samo, jak ja i nawet się nie odzywał.
— Zaprosiłem go na nową naleweczkę. — Powiedział mój tata, który był wyraźnie zadowolony.
— Idę na górę. — Mówię, zabierając swoje rzeczy.
Mój pokój był nadal w nienaruszonym stanie, zabiorę stąd resztę swoich rzeczy.
Ja: Nie wierzę w to, co się dzieje...
Lily: ?
Ja: Nie zgadniecie, kto jest w moim domu...
Ja: Nathan
Grace: Co?!?!?!
Ja: Kurwa... Nie wiem, co on tu robi.Drzwi od mojego pokoju się otwierają i wchodzi moja mama.
— Spotkaliśmy go w sklepie i ojciec stwierdził, że zaprosi go do nas. — Usiadła obok mnie na łóżku. — Gdybyśmy wiedzieli, że przyjedziesz...
— Pytał o mnie? — ciekawość zwyciężyła.
— Tak, niestety stary powiedział mu prawie wszystko, również to, że masz kogoś.
— Jak zareagował? — spytałam.
— Był smutny.
Brakowało mi rozmów z mamą.
Brakowało mi...
Brakowało mi go...
Nie było dnia, żebym o nim nie myślała, tak dobrze było go zobaczyć po takim czasie, ale patrząc na niego, nadal czuję ból, jaki mi zadał.— Powiem mu, żeby poszedł. — Rzuciła nagle.
— Nie, nie trzeba.
— Jesteś pewna? — W odpowiedzi kiwnęłam głową — Jesteś głodna?
— Nie, jadłam już.
Razem z mamą zeszłam na dół, gdzie siedział Nathan i mój tata. Chciałabym pogadać z chłopakiem, ale brakuję mi odwagi. Siedzi wyraźnie spięty, zauważam to, gdy cały czas bawi się palcami.
Idę do kuchni zrobić sobie herbatę.
— Ja już lepiej pójdę. — Słyszę dobrze znany mi głos.
— Nie musisz, Han nie ma nic przeciwko — Mówi moja mama.
— Na prawdę na mnie już czas.
Po chwili słyszę zamykanie drzwi.
— Jak często on tu przychodzi? — Spytałam, wychodząc z kuchni.
— Pierwszy raz odkąd był tu z Tobą ostatni raz. Wrócił kilka dni temu... — Zaczęła moja mama.
Nie byłam zła na nich za to, że on tu był. Cieszyłam się, że mogę go zobaczyć po tak długim czasie. Resztę wieczoru spędziłam z rodzicami, ponieważ Tom już spał, więc go nie budziłam. W momencie, kiedy już poszłam do swojego pokoju i zostałam sama, zaczęłam znów myśleć o Nathanie... a powinnam o Jacku, który został tam daleko... to on jest moim chłopakiem, a w mojej głowie nadal siedzi ten... Kretyn.
Co sądzicie?
CZYTASZ
Ostatni telefon[+18] I i II część
Teen Fiction* AKTUALIZACJA Do czego może prowadzić znajomość rozpoczęta w internecie? Czy może być bezpieczna? Czy skończy się szczęśliwa miłością? Kretyn: Ja cie tak ładnie słoneczko zapisałem, a ty mnie kretyn? O nie, nie wybacze ci tego :( Ja: No to pa ;) K...