- Możemy się przenieść do sypialni. - Powiedział.
- Ale wtedy nie będziemy mogli się utopić.
Leżeliśmy razem w wannie na myśl, że jestem naga i chłopak też, przechodził mnie przyjemny dreszcz.
- Gdybyśmy się przespali, to by znaczyło, że jesteśmy razem? - spytał nagle.
- Nie wiem, dlaczego pytasz?
- Bo obu tych rzeczy nie mogę się doczekać. - spojrzeliśmy się na siebie, a mnie zamurowało.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Pocałowałam go.
*
Stałam okręcona w ręcznik i zmywałam do końca makijaż.
- Długo jeszcze? - chłopak podszedł do mnie od tyłu i objął w pasie, muskając lekko moją szyję.
Odwróciłam się do niego przodem i zarzuciłam ręce na jego szyję.
- Właśnie skończyłam. - wpiłam się w jego usta.
Złapał mnie za pośladki, które zakrywał tylko ręcznik i usadził mnie na blacie tuż obok umywalki. Nasze pocałunki były namiętne i lekko agresywne, jego dłonie błądziły po moim ciele, moje po jego. Chłopak podniósł mnie ponownie i zaczął iść, czułam, jak upadam na miękkie łóżko, a chłopak pochyla się nad moim ciałem. Jego pocałunki są zachłanne, z moich ust przenosi się na szyję, którą lekko podgryza i prawdopodobnie zostawia tam po sobie ślad, czyli malinkę. Czuję, jak ręką próbuje rozwiązać ręcznik i chwilę później, leżę przed nim zupełnie naga, on również pozbywa się swojego ręcznika, wraca do moich ust i znów je całuje, jego ręce wędrują po moim ciele, czuję, że chcę we mnie wejść, więc oplatam go nogami i....
I wtedy słyszę huk dochodzący z dołu. Wychodzę od razu spod Nathana i okrywam się kocem.
- Sprawdź kto to. - Powiedziałam.
Chłopak założył leżące na krześle spodenki i wyszedł z pokoju.
*
Kilka minut później chłopak wrócił.
- Moi rodzice wrócili z imprezy, a tata był pijany i zwalił wazon. - zaczął się śmiać. - To, na czym skończyliśmy.
Chłopak położył się obok mnie i złożył pocałunek na moich ustach.
- Chyba żartujesz, twoi rodzice są obok...
- No to, co nie raz słyszeli jak... A w sumie to nieważne.
- No dokończ, dokończ. - Doskonale wiedziałam, o co mu chodzi, ale chciałam zobaczyć czy mi się przyzna.
- No nic. Idziemy spać?
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki po koszulkę, którą na siebie założyłam i wróciłam do łóżka. Zakopałam się pod kołdrą i odwróciłam tyłem do Nathana.
- Fajny masz tyłek. - Szepnął mi do ucha, ściskając go ręką.
Zaczęłam się śmiać, na jego słowa. Chłopak położył rękę na moim biodrze i wtulił się we mnie.
Usnęliśmy.
*
Zjedliśmy śniadanie z rodzicami Nathana, bardzo może to był obiad, bo wszyscy wstaliśmy o jakiejś 13.30. Po posiłku Nathan odwiózł mnie do domu i mój tata wyleciał z domu z prędkością światła, gdy tylko stanęliśmy pod moim domem.
- Co się stało? - spytałam.
- Mam sprawę do Nathana. - spojrzałam na niego, a potem na Nathana.
- To ja wejdę do domu. - Powiedziałam.
- Nathan masz dużo czasu?
- Mam wolny wieczór więc tak. - odparł chłopak.
Weszłam do domu i nie słyszałam, o czym dalej gadali.
- Co się tacie stało? - spytałam mamy.
- Dostał nową nalewkę...
- Serio? Wiesz, co on zrobił... wyleciał jak oparzony z tego domu, a potem, że ma sprawę do Nathana.
- Co za debil. - podsumowała moja mama. - Ja mu skończę to picie, bo ciągle rozpija ci chłopaka.
- To nie jest mój chłopak. - Powiedziałam wkurzona.
- Ale będzie...
Do domu wszedł Nathan, przywitał się z moją mamą i poszedł za tatą do gabinetu w wiadomym celu. Przechodząc obok mnie, spojrzał na mnie tylko przepraszającym wzorkiem.
*
Ponad godzinę później wyszli z pomieszczenia uśmiechnięci i lekko wcięci.
- Chodź na górę. - Powiedziałam do Nathana.
- Gdzie?! - zaczął mój tata. - My rozmawiamy i jeszcze nie skończyliśmy.
Podniosłam brew do góry i spojrzałam znów na Nathana, a on jedynie wzruszył ramionami.
To chyba jakiś żart..
Odwróciłam się i ruszyłam w kierunku swojego pokoju. Wyjęłam książki i zaczęłam się uczyć.
I mamy kolejną część 😊😊😊
CZYTASZ
Ostatni telefon[+18] I i II część
Fiksi Remaja* AKTUALIZACJA Do czego może prowadzić znajomość rozpoczęta w internecie? Czy może być bezpieczna? Czy skończy się szczęśliwa miłością? Kretyn: Ja cie tak ładnie słoneczko zapisałem, a ty mnie kretyn? O nie, nie wybacze ci tego :( Ja: No to pa ;) K...