ROZDZIAŁ 21

154 9 0
                                    

- Kochanie! - zeszłam do mamy, która mnie wołała.

- Tak?

- Jutro z tatą wyjeżdżamy. Pamiętasz o tym? - Kiwnęłam głową.

Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść, Nathana nie widziałam kilka dni, mimo że się pogodziliśmy, to nawet zbyt dużo nie pisaliśmy, ani nic. Nie było go też w szkole, przez ostatnie kilka dni.. Ja jakoś specjalnie też się pierwsza nie odzywałam, bo nie chciałam się narzucać.

Zjadłam kolację i poszłam do siebie, odpaliłam telewizor i znalazłam pierwszy lepszy film. Oglądałam i nadal czekałam na jakąkolwiek wiadomość od chłopaka, ale nadal nic...

Ja: Jesteś?

Czekałam na odpowiedź kolejne 20 minut, ale nadal nie odpisał. Wzięłam relaksującą kąpiel i położyłam się spać.

*

Zjadłam śniadanie razem z rodzicami, którzy później zawieźli mnie do szkoły, a sami udali się na lotnisko. Przed szkołą czekał na mnie Lucas.

- Hej! - Chłopak uśmiechnął się szeroko i razem ruszyliśmy do budynku.

- Widziałeś w tym tygodniu Nathana?

- Nieee... - myślał przez chwilę - A nie czekaj, widziałem go przedwczoraj w sklepie, był w kapturze i szybko wyszedł.

- Dziwne - Podsumowałam i ruszyłam do klasy.

Przywitałam się z moimi przyjaciółkami i zajęłam się lekcjami.

- Nadal się nie odezwał? - Li widziała moje przygnębienie, ja w odpowiedzi jedynie pokręciłam przecząco głową.

Zerwałam się wcześniej ze szkoły i wróciłam do domu.

Ja: Dlaczego nie odpisujesz?

Na odpowiedź czekałam z 15 minut.

Kretyn: Przepraszam
Kretyn: Jesteś w domu?
Ja: Jestem
Ja: Nie dawałeś nawet znaku życia.
Kretyn: Zaraz będę

Zdążyłam zjeść i usłyszałam dzwonek. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Nathana, jego twarz... Miał siniaki, rozcięcia i nie były to świeże rany.

- Nathan! Co ci się stało?! - wciągnęłam chłopaka do domu i zamknęłam drzwi.

- Nic takiego

- Nic takiego? - to chyba jakiś żart. - Masz wszędzie siniaki

- Przestań... - Był inny, nieobecny. Chyba wracamy do przeszłości...

Stałam jak wryta i patrzyłam na niego, nie wiedziałam, co o tym myśleć. Byłam zarazem wkurzona, a z drugiej strony tak cholernie mi go brakowało.

- Co Cię tu sprowadza? - mówiłam spokojnym głosem, nie chciałam się z nim kłócić.

- Mogę u Ciebie zostać na noc?

- Możesz, ale śpisz na kanapie.

- Hanna - Zaczął się przybliżać, chciałam go chociaż przytulić, ale nadal byłam na niego zdenerwowana.. - przepraszam, że się nie odzywałem, ale musiałem sobie wszystko przemyśleć.

- Chcesz coś do picia? - Chłopak w odpowiedzi kiwną głową.

Zrobiłam nam herbatę i usiedliśmy razem w salonie, siedzieliśmy w ciszy, oglądając jakiś film. Chłopak siedział obok mnie, co jakiś czas brał łyk gorącej herbaty, której mu zrobiłam.

- Pójdę już do siebie. - poczułam lekki uścisk na nadgarstku, więc spojrzałam w kierunku chłopaka.

- Zostań ze mną. Proszę.

- Powiesz mi, co się stało? - Nathan puścił moją rękę.

- Więc masz odpowiedź.

Wstałam i poszłam do swojego pokoju, odrobiłam lekcję i wzięłam dłuższą kąpiel, kiedy wróciłam do pokoju, Nathan stał przy ścianie i oglądał zdjęcia.

- Co tu robisz?

- Biłem się z twoim byłym..

- Z Oliverem?! - zdziwiłam się - Ale dlaczego?

- Zaczął gadać, że chce się z Tobą tylko przespać i że ty nigdy tego nie zrobisz i mnie wkurzył. - dopiero teraz się odwrócił i na mnie spojrzał.

- I dlaczego wcześniej mi nie powiedziałeś?

- Nie wiem. - usiadłam na łóżku jak sparaliżowana.

- Zostań.

- Co? - usiadł obok mnie.

- Pytałeś, czy z Tobą zostanę. Więc zostań tu.

Chłopak usiadł obok mnie i złożył na moich ustach krótki pocałunek. Brakowało mi tego. Chłopak wziął prysznic i wrócił do łóżka, w którym już leżałam.

***

Był weekend, dziewczyny wyciągnęły mnie na imprezę, na którą nie chciało mi się iść, ale jednak mnie zmusiły. Ubrałam czarną, dopasowaną sukienkę i do tego szpilki, Nathan spał u mnie prawie codziennie przez tydzień, bo moich rodziców nadal nie było.

- Już? - spytała Li.

- Tak, moment jeszcze tylko ogarnę włosy. - krzyknęła z łazienki Grace.

Ja byłam już gotowa, więc siedziałam na łóżku Li i czekałam razem z nią na Grace. Ruby wyjechała na weekend do rodziny, więc nie było jej z nami.

- Gotowe. - wbiegła do nas Grace.

Wyszłyśmy z domu dziewczyny i ruszyłyśmy w kierunku imprezy, po drodze, doszli do nas chłopcy. Szłam z Lucasem, który mnie przytulał.

- Nie chcę mi się tam iść. - Powiedziałam.

- Zawsze możemy wrócić. - Powiedział chłopak. - Dlaczego nie ma Nathana?

- Nie wiem.

Doszliśmy do czyjegoś domu i dopiero kiedy byłam pod wejściem, zauważyłam, że to dom Nathana.

Grace zadzwoniła dzwonkiem i wyszedł po nas Nathan.

- Hej kochanie. - chłopak przywitał się ze mną pocałunkiem w usta.

Siniaki z jego twarzy zniknęły i wyglądał tak jak dawniej. Weszliśmy na posesję i ruszyliśmy w kierunku ogrodu.

Było sporo osób, większości nie znałam.

W ogrodzie było pełno kolorowych kwiatów, stała również biała altanka, a między drzwiami wisiał hamak.

Nathan stał za mną i obejmował mnie w pasie.

- Zajebiście wyglądasz w tej sukience. - szepnął mi na ucho i mocniej mnie ścisnął, przez co poczułam jego wybrzuszenie w spodniach.

Odwróciłam się do niego i go pocałowałam, nasz pocałunek był krótki, ale bardzo namiętny.

- Kocham Cię - Poraz kolejny szepnął.

Zostawiłam chłopaka i razem z Li poszłyśmy się napić. Byłam w dobrze mi znanym miejscu, wzięłam dwa plastikowe kubeczki i zrobiłam mocne drinki dla siebie i przyjaciółki.

Ostatni telefon[+18] I i II częśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz