ROZDZIAŁ 53

7 0 0
                                    




Odwróciłam się w stronę głosu, a moim oczom ukazał się Martin. Roześmiałam się na widok chłopaka pewnie z powodu alkoholu.

— Ciebie też. — Uśmiechnęłam się.

— Napijesz się czegoś?

— Jasne! — Krzyknęłam uradowana, jakby nie wiadomo co mi zaproponował.

Chłopak zaciągnął mnie do baru i zamówił jakiś alkohol. Barman ustawił przed nami 8 kieliszków i wlał na początku sok, następnie alkohol i na końcu jakiś barwnik, po czym cały kieliszek wypełnił się czerwonym płynem. Chłopak nagrał prace barmana, a potem mnie. Nie dbałam o to, jak wyglądałam na tym nagraniu, byłam na tyle pijana, że było mi wszystko jedno. Wypiliśmy jeden po drugim i ruszyliśmy razem na parkiet. Zatańczyliśmy kilka piosenek i wróciłam do dziewczyn.

— A co to był za przystojniak?

— Szturchnęła mnie Grace.

— A weź, przestań. — Zaśmiałam się. — Znajomy.

— No jak Nathan to zobaczy, to pewnie nie będzie zadowolony. — Powiedziała Li zza telefonu.

— Przecież go tu nie ma. — Stwierdziłam obojętnie.

— Ale Martina zna i obserwuje na insta. — Pokazała mi filmik, który Martin nagrał.

— O kurwa. — Podsumowała Ruby.

— Przecież z nim nie jestem halo dziewczyny! Poza tym nie robię nic złego na tym filmiku.

— No niby tak. W takim razie wypijmy coś. — Ruby zmieniła temat, za co byłam wdzięczna, bo nie chciałam słuchać o Nathan'ie.

Przy barze stał Martin, wydawało mi się, że teraz już się przy mnie kręci, bo jest pijany. Czemu każdy chłopak, kiedy się napije, nagle sobie o mnie przypomina? Martin był idealnym przykładem.

— Pijesz z nami?! — Krzyknęła do niego Lily.

— Co ty robisz? — Skrzywiłam się na jej pytanie.

— Pomagam ci odpocząć od Nathan'a. — Podsumowała.

Przekręciłam oczami i patrzyłam, jak chłopak do nas podchodzi i przedstawia się po kolei dziewczyną. One już zauroczone. Nie będę ukrywać, jest przystojny, ale przy Nathan'ie się chowa.

— Kochana pijesz z nami, czy będziesz się tak na mnie patrzeć? — Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że ciągle na niego patrze.

— Nie dopowiadaj sobie za dużo. — Zmierzyłam go wzrokiem, a następnie odszukałam swój kieliszek.

— Już dopowiedziałem. — Szepnął mi do ucha, a jego ciepły oddech wywołał gęsią skórkę.

— Pijemy? — Krzyknęłam do dziewczyn.

Wypiliśmy i weszłyśmy na parkiet, a chłopak jak rzep poszedł za nami.

— Zgubiłeś kolegę?

— Znalazłem za to koleżankę. — Uśmiechnął się.

— Nawet nie jedna. — Przewróciłam oczami.

Żeby nie było, do niczego między nami nie doszło, chyba jasno dawałam mu do zrozumienia, że nic nie będzie. Czułam alkohol, który coraz mocniej wchodzi. Postanowiłam przystopować z piciem, żeby wrócić do domu o własnych siłach. Wiec postanowiłam tańczyć, żeby alkohol ze mnie wyszedł. Nie wiem, czy tak się dzieje, ale warto próbować. Grace była szczęśliwa, że w końcu wysłuchała swojego ulubionego artysty czy tam Dj już nawet nie wiem, nie pamiętam, kto tam grał.

— Spadamy niedługo? — Rzuciła Li.

— Nieeee! Musimy się bawić! — Zaczęłam się drzeć.

Dziewczyny spojrzała się na siebie, a potem na mnie z szeroko otwartymi oczami.

— Chodźmy pić! — Będę tego żałować, ale co tam.

Złapałam Grace za rękę i pociągnęłam ją w stronę baru. Wypiłam kolejne kilka shotów. Byłam tak pijana, że już nie myślałam nad tym, co robię.

— Dobra teraz już idziemy do domu. — Złapała mnie za rękę Grace i ciągnęła w stronę wyjścia.

Ja: Śpisz?

— Odprowadzić cię? — Martin wyszedł za nami nie wiadomo po co.

— Dam radę.

— Na pewno ledwo stoisz na nogach?

— Daj spokój, wracaj do kolegów. Pa

Pożegnałam się i ruszyłam za dziewczynami, a chłopak wrócił do klubu. Rozdzieliłyśmy się na skrzyżowaniu tak jak zawsze i ruszyłam w stronę domu.

Kretyn: Nie

Ja: Chcess się spotjać?

Kretyn: Z tobą i Martinem?

Ja: Serio?

Ja: Czy ty jesteś zaxdrosny?

Kretyn: Czy ty jesteś pijana?

Kretyn: A mam o co?

Ja: A jest coś złegi w picuu z kimś aokoholu?

Kretyn: Nie ma

Ja: No włzśnie wiec w czhm masz probkem?

Kretyn: W niczym kochanie

Ja: I dla twojej awjaflmosci ciagle myslrjam o tobie

Kretyn: Gdzie jesteś?

Ja: Ode do cueboe kotkuu

Kretyn: Już po ciebie idę

Ja: To nede szka bardzo wolno

Kretyn: Najlepiej nie ruszaj się z miejsca

Dobrze, że akurat była ławka, to miałam, gdzie usiąść. Dosłownie po kilku minutach, a mi się ciągnęło jak wieczność. Przybiegł Nathan, nie przyszedł, tylko przybiegł.

Jupi!!! Mamy kolejny 🥰😍🥰 Koniecznie dajcie znać czy wam się podoba ❤️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 04, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ostatni telefon[+18] I i II częśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz