Rozdział 35 (Epilog)

164 13 6
                                    

( polecam włączyć 👆👆👆)

Kilka tygodni później...

Nadal czytałam ostatnie sms-y od Nathana. Na początku chciałam mu odpisać, ale się powstrzymywałam, nadal siedzi mi głowie ten pocałunek i jego słowa.

*

Zeszłam na dół i zjadłam razem z rodziną obiad. Po posiłku wróciłam na górę i skończyłam pakować ostatnio walizkę. Opuszczam rodzinny dom i miasto. Kolega taty zaproponował mi pracę, była to dobra oferta pracy, na początku będę mieszkać u cioci, ale jak uzbieram pieniądze, to kupię własne, chcę mieć własny kąt.

Zaczynam nowe życie.

To, co było minęło, nie zapomnę o dobrych chwilach zarówno z Nathanem jak i z innymi. Wczoraj widziałam się z przyjaciółmi, pożegnaliśmy się. Oczywiście będę tu wracać w miarę możliwości. Z tego co mi wiadomo, Nathan jeszcze nie wyjechał, Lily ostatnio widziała go w jakimś klubie.

Śmiało mogę powiedzieć, że to była moja pierwsza miłość, chodź nie była skwitowana związkiem, mogę szczerze powiedzieć, że nigdy o nim nie zapomnę i będę wspominać wszystkie dobre chwilę, spędzone z nim.

*

Zapięłam walizkę i byłam gotowa już jechać, zeszłam na dół ciągnąć za sobą walizki. Resztę rzeczy z mojego pokoju spakowałem w karton i czekały na wysłanie.

- Zadzwoń od razu jak będziesz u Blair. - Powiedziała moja mama.

- Dobrze mamo, nie martw się. - Przytuliłam mamę.

- Z kim ja będę oglądał bajki? - Rzekł do mnie Tom.

- Jak będę przyjeżdżać, to będziemy robić maraton bajek.

Przytuliłam braciszka, widziałam, że jest bardzo smutny z powodu mojego wyjazdu.
Tata udawał twardego, ale też było mu przykro.

- Uważaj na siebie i dzwoń jak najczęściej. - Krzyknęła moja mama na odchodne.

Z wielkimi walizkami wyszłam z domu i ruszyłam w kierunku samochodu, który dostałam od rodziców na urodziny i "na nową drogę życia" spakowałam bagaż do samochodu i wysiadłam. Pomachałam do rodziny, która stała przed drzwiami i patrzyli na mnie. Odpaliłam auto i ruszyłam.

Zatrzymałam się tuż obok parku, mieszczącego się blisko mojego domu. Wyciągnęłam telefon i wykonałam ostatni telefon.

Po kilku sygnałach usłyszałam ten wspaniały głos.

- Halo

- Hej. Przepraszam, że robię to przez telefon, bo w sumie powinniśmy pogadać.

- Nic się nie stało. - Odparł.

- Chciałam cię przeprosić i się pożegnać, bo też wyjeżdżam. - Głos mi się łamał.

- Daleko?

- No spory kawałek.

- Powodzenia ci życzę. - Powiedział.

- Dobra będę kończyć, ale chciałam ci jeszcze coś powiedzieć.... - Zaczęłam.

- Tak?

- To, co napisałeś... - Usłyszałam westchnienie przez słuchawkę. - ... też Cię nigdy nie zapomnę.

- Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotykamy. - Powiedział.

- Kocham Cię Nathan.

Odsunęłam telefon od ucha, nie czekając na odpowiedź i się rozłączyłam. Zaczęłam płakać.

- Ogarnij się! - Mówiłam do siebie w myśli, kiedy zaczęły spływać pojedyncze łzy.

*

Po kilku minutach uspokoiłam się, odpaliłam papierosa i kiedy skoczyłam palić, odpaliłam auto.

Ruszyłam.

Ruszyłam w kierunku nowego życia.

Teraz wszystko będzie inaczej.

Ostatni telefon[+18] I i II częśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz