ROZDZIAŁ 6

209 12 0
                                    

- Co ty dziewczyno do cholery robisz?! - Warknął.

- To trzymają tę sukę w jakiejś klatce, bo jak następnym razem mnie wkurzy, to ja zabije. - Powiedziałam, odpychając go.

Wróciłam do dziewczyn, które patrzyły na Emme ja też na nią spojrzałam, z wargi i nosa leciała jej krew no, ale zasłużyła sobie na to.

- Idziemy. - Powiedziałam.

Kiedy dziewczyny mnie zobaczyły, od razu na ich twarzy był uśmiech.

- Dziewczyno jesteś mistrzem. - Powiedziała Lili.

- Normalnie Erik to nagrał. - Powiedziała Ruby.

- Co?! - Krzyknęłam zdziwiona.

- Dobrze jej tak w końcu pokazał jej ktoś gdzie jej miejsce. - Zaczęłyśmy się śmiać.

Musiałam zmienić bluzkę, bo ta była cała w piachu i była brudna.

Kretyn: Słyszałem, że to ty tak zmasakrowałaś twarz Emmie. ;o

Ja: Wow już wiesz?

Kretyn: No :D No ale należało się jej.

Ja: I to nie wiesz jak bardzo.

Kiedy rozpoczął się ostatni w-f Emmy i jej bandy nie było. Kiedy po 30 minutach weszły na salę dziewczyny, a chłopaki na trybuny.

- Pożałujesz tego. - Warknęła do mnie Lea.

- Myślisz, że się ciebie boje? - Zaśmiałam się jej w twarz.

- Powinnaś.

Całej tej sytuacji przyglądał się Arthur, Erik i Noah. Dziewczyna prychnęła i poszła usiąść na ławkę.

Kretyn: Uważaj na nie.

Ja: Na kogo?

Kretyn: Mia, Emily, Emma, Lea, Sarash, Elen, Shopie.

Ja: Dlaczego? ;o

Kretyn: Będą się mściły.

Ja: Skąd to niby wiesz?

Kretyn: Ja wiem wszystko.

Ja: Jasne...

Poszłam do szatni i przebrałam krótkie spodenki w długie i poszłam na polski. Dobrze, że już piątek, bo nie wytrzymałabym ani jednego dnia więcej z tymi sukami... Dostałam 5+ z pracy domowej. Przebrałam buty, założyłam kurtkę i opatuliłam się szalikiem. Pożegnałam się z przyjaciółmi i wyszłam na dwór i poczułam powiew chłodu. Zobaczyłam stojącego Lucasa. Podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego rękę.

- Kochanie, ale, że tak publicznie. - Oboje się zaśmialiśmy.

Ludzie wokół nas patrzyli na nas dziwnie, a to wszystko przez chłopaka.

- Lucas! - Nadal się śmiałam.

- Wiem, że mnie kochasz. - Powiedział.

- Nie już cię nie kocham.

- Jak to? - Zapytał z otwartymi oczami.

- Idź, nie pierdol. - Zaśmiałam się.

Doszliśmy do jego domu i pożegnaliśmy się, poczułam kawałek jego ciepłych miękkich ust na kąciku moich. Robi się niebezpiecznie. Dalej poszłam sama, kiedy weszłam do domu, od razu przywitała mnie mama.

- Dzień dobry skarbie. - Powiedziała moja rodzicielka.

- Cześć mamo. - Pocałowałam ją w policzek na przywitanie.

Ostatni telefon[+18] I i II częśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz