Rano obudziłam się z bólem głowy.— Ałć — Wydusiłam z siebie, łapiąc się za głowę.
Odruchowo załapałam za telefon i zobaczyłam 18 wiadomości od Jacka, typu: Gdzie jesteś? Może odpiszesz? Masz zamiar wrócić? Martwię się. Fajnie, że chociaż potrafisz odpisać...
I takie tam, wkurza mnie już powoli...
Ja: Przepraszam, zostawiłam telefon w samochodzie...
Jack: No nareszcie, ile można próbować się z Tobą skontaktować...
Ja: Przecież przeprosiłam, o co ci chodzi?
Jack: O nic
Ja: Tak obraź się od razu.Rzuciłam telefonem na drugi koniec łóżka, nie miałam ochoty z nim pisać.
Zeszłam na dół, jak się okazało akurat na obiad. Moja mama, widząc moją skrzywioną minę od razu zaczęła się śmiać, co bardziej nasiliło ból mojej głowy.
Wróciłam do łóżka i zamierzałam tam trochę czasu spędzić, aby móc wsiąść do samochodu i wrócić do swojego mieszkanka, oraz będę musiała wysłuchiwać narzekań Jacka. Jaka jestem okropna, że on się martwił, a ja nawet nie napisałam, czy żyje...
Jack: Nie obraziłem się, tylko po coś ten telefon jednak masz...
Ja: Daj już spokój.Wyszłam z wiadomości z nim i dopiero wtedy zobaczyłam wiadomości od Nathana.
Kretyn: Nie wiem, czy będziesz pamiętać, ale wczoraj się widzieliśmy i bardzo się cieszę, fajnie było się spotkać... Tęskniłem.
Moje policzki od razu zwilgotniały. Nie wiem nawet co mu na to odpisać...
Ja: Pamiętam, ale z moją głową teraz nie najlepiej...
Ja: Ciebie też było miło spotkać
Kretyn: Wcale się nie zmieniłaś, nadal tak samo słodka.Czy on próbuje mnie poderwać po raz 2?
Ja: Hahaha, a ty nadal tak samo przystojny
Kretyn: Wiem 😋
Ja: I skromny jak zawsze
Kretyn: Po prostu mówię jak jest 😘
Ja: No dobrze
Kretyn: Dziś wracasz do siebie?
Ja: Tak
Kretyn: Szkoda.No wiem, tak bardzo chciałabym się z Tobą spotkać...
Ja: Praca :)
Kretyn: No rozumiem, rozumiem.Odłożyłam telefon i zeszłam do rodziny, spędzę z nimi czas, bo chciałabym jeszcze spotkać się z dziewczynami i wyjeżdżam na spotkanie z moim chłopakiem i całym workiem pytań i wyrzutów.
— Szkoda, że tak krótko jesteś.
— Następnym razem przyjadę na dłużej. — Pogłaskałam mojego brata po głowie.
— Dobra! — Na jego twarzy od razu zagościł uśmiech.
— Hanna mamy z ojcem do ciebie prośbę... — Spojrzałam w jej kierunku i czekałam, aż znacznie mówić. — Za miesiąc chcieliśmy wyjechać gdzieś i chcielibyśmy, abyś przyjechała tutaj na tydzień i zajęła się Tomem.
— Nie ma problemu. — Uśmiechnęłam się na samą myśl, że będę mogła spędzić czas jak kiedyś razem z moim braciszkiem.
*
Podróż do domu minęła mi bardzo szybko, wybrałam idealną porę, aby było bez korków.
Weszłam do mojego pustego mieszkania, w międzyczasie dałam znać Jackowi, że niedługo będę w domu. Więc czekam, aż się zjawi i wyskoczy do mnie z pretensjami. Zanim zdążyłam wpakować rzeczy, już stał przed drzwiami i dzwonił dzwonkiem...
— Hej kochanie! — O dziwo był uśmiechnięty i nie był zły.
Dziwne
— Hej. — Pocałowałam go na powitanie. — Muszę cię przeprosić, ale muszę się umyć...
— Poczekam. — Przyciągnął mnie do siebie i złożył soczystego buziaka na moich ustach.
Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, żeby Jack nie musiał na mnie długo czekać.
— Tęskniłem, miło było cię zobaczyć. — Rzucił w moją stronę Jack.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że w dłoni trzyma mój telefon.
— Kto ci pozwolił, grzebać w moich rzeczach?! — Zdenerwował mnie.
— Kim jest ten "kretyn"? — Spojrzał na mnie z wyrzutami.
— Kolegą
— Żartujesz sobie ze mnie? To dlatego chciałaś jechać sama?! — Podniósł głos.
— Spotkałam go przypadkiem, przestań się czepiać. Ja nie sprawdzam twojego telefonu...
— Wracaj sobie do niego, dlatego nie odpisywałaś przez cały czas? Byłaś z nim... — Wiedziałam, że nadejdzie moment i zacznie się mnie czepiać.
— Co ty pierdolisz człowieku? — jestem już zmęczona ciągłymi kłótniami z nim — Zostawiłam telefon w samochodzie, już ci to mówiłam.
— No najwyraźniej dobrze się bawiliście, skoro zostawiłaś telefon w samochodzie! — Mam dość.
— Czy ty sugerujesz, że się z nim przespałam?!
— A nie było tak? — Spojrzałam na niego zdziwiona.
— Wyjdź!
— Co? — Wyglądał jakby, nagle się obudził i nie wiedział, gdzie jest.
— Wyjdź stąd!
— Czyli jednak coś było! — Zaciskałam dłonie w pięści, byłam już tak zdenerwowana, że złość wygrała.
— Wypierdalaj z mojego domu! — Pokazałam mu palcem w kierunku drzwi.
Gdy tylko opuścił moje mieszkanie, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. To nie był zwykły płacz, ja ryczałam. Nie mogę uwierzyć, że powiedział, że spałam z Nathanem... I to się nazywa zaufanie??
Mamy kolejna cześć 🥰🥰🥰 Co sądzicie czekam na waszą perspektywę ❤️❤️❤️
CZYTASZ
Ostatni telefon[+18] I i II część
Teen Fiction* AKTUALIZACJA Do czego może prowadzić znajomość rozpoczęta w internecie? Czy może być bezpieczna? Czy skończy się szczęśliwa miłością? Kretyn: Ja cie tak ładnie słoneczko zapisałem, a ty mnie kretyn? O nie, nie wybacze ci tego :( Ja: No to pa ;) K...