ROZDZIAŁ 30

126 12 0
                                    

- Tak? - odwróciłam się i zobaczyłam Nathana. - O jednak jesteś

Chłopak podszedł do mnie i pocałował mnie na przywitanie.

- Piłaś? - spytał.

- Tak tylko troszkę. - Powiedziałam pijana.

- Jutro idziesz do szkoły... Chodź do domu. - Chłopak pociągnął mnie za rękę, co mi się nie spodobało.

- Zostaw mnie. - Powiedziałam trochę głośniej.

- Hanna czy chociaż raz mo...

- Chyba powiedziała, żebyś ja zostawił. - Nie wiadomo skąd zjawił się Dan.

Tylko nie to...

- A kim ty jesteś, żeby mi mówić co mam robić?! - puścił mnie i odwrócił się w kierunku Dana, chłopak nie wiedział, co na to odpowiedzieć.

- To mój kolega. - chciałam jakoś to załagodzić.

- Kolega? Więc dlaczego go jeszcze nie poznałem? Śmieszni jesteście miejcie, chociaż odwagę się przyznać, że coś was łączy. To dlatego nie chcesz ze mną być? Przez niego? - przerwał na chwilę. - Jednak nie chce wiedzieć, jesteście siebie warci.

Nathan pchnął chłopaka i odszedł. Byłam w szoku...

- Nathan! Stój! - krzyczałam, ale on nawet się nie odwrócił.

Zaczęłam za nim biec, bo zdążył przejść spory kawałek, ciągle za nim krzyczę, ale on nie reaguję. Kiedy już jestem obok i łapie go za przedramię, chłopak się odwraca...

- To jest kolega nic więcej... Po tym jak się zachowałeś dziwisz się, że mam wątpliwości, żeby z Tobą być? -
spojrzałam na niego.

- Tak. - Chłopak odpowiedział krótko. - Masz rację, nie powinniśmy być razem.

Chłopak tak po prostu odszedł i zostawił mnie tam samą, nie wiedziałam, co zrobić czy zacząć płakać, czy próbować z nim pogadać. Po moich policzkach spłynęły łzy, które szybko wytarłam. Wróciłam do znajomych.

- Wszystko w porządku? - spytał Dan.

- Tak, przepraszam za niego, jest strasznie zazdrosny.

Odeszłam od chłopaka i zabrałam swoje rzeczy z ławki i udałam się w kierunku domu.

Gdy tylko położyłam się w wannie, zaczęłam płakać, nie wiedziałam, co zrobić.

Ja: Przepraszam, że ci nie powiedziałam o Danie...

Odpowiedzi nie dostałam.

*

W szkole Nathan mnie unikał, a gdy już się gdzieś mijaliśmy to nawet, na mnie nie spojrzał. Na moje wiadomości też nie odpisywał. Miał być łączony wf.

- Nadal się nie odezwał? - spytała Lily.

- Nie odzywa się od 5 dni, więc sądzę, że już się nie odezwie.

- Nie martw się, wszystko się wyjaśni, a Dan się do Ciebie odzywał?

- Tak, pytał, czy wszystko w porządku, nawet mnie przeprosił, chociaż to ja w sumie powinnam go przeprosić. Miałam się z nim spotkać, ale odwołałam, bo nie czuję się na siłach, żeby się teraz z kimś spotkać.

- Rozumiem.

Weszłyśmy na salę i ruszyłyśmy w kierunku grupy stojących uczniów.

- Nathan do mnie wczoraj napisał, chyba do siebie wrócimy. - usłyszałam przypadkiem głos Emmy.

Coś we mnie pękło, czułam się taka bezsilna, ale starałam się nie rozkleić przy wszystkich.

- Co się stało? - Podbiegły do mnie dziewczyny.

Powiedziałam im, co usłyszałam, starały się mnie pocieszyć, ale to nie pomagało. Liczyłam czas do zakończenia zajęć, a gdy tylko zadzwonił dzwonek, wybiegłam z sali. Policzki zrobiły się mokre, nie przebrałam się, tylko zabrałam swoje rzeczy z szatni i zaczęłam szybko iść do wyjścia ze szkoły, chciałam się znaleźć już w domu.

- Czemu płaczesz? - spytał mnie Tom, gdy weszłam do przedszkola.

- Źle się czuję. - uśmiechnęłam się przez łzy, żeby się nie martwił. - Idź po rzeczy.

Wytarłam twarz i czekałam na Toma.

- Cześć Han! - krzyknęła Artina. - Widziałaś Nathana?

- Nie, pewnie zaraz po ciebie przyjedzie. - Powiedziałam.

- O właśnie przyszedł. Może do nas dziś przyjedziesz? - spytała, a ja odwróciłam się w kierunku drzwi.

Dziewczynka pomachała do niego, a ja się od niej odsunęłam i wypatrywałam mojego brata. Dziewczynka chwile później też poszła po ubranie.

- Jak spotkanie z Emma? - Rzuciłam w jego kierunku, a on spojrzał na mnie zdziwiony.

- Od kiedy cię to interesuję?

- Widzisz jednak jesteś taki jak myślałam..

- Jaki?

- Znudziłeś się, to znalazłeś sobie inna...

- Niby kogo? - Spytał, krzywiąc się.

- A Emma to co? Myślisz, że nie wiem, że macie się spotkać?

- To chyba nie jest twoja sprawa.

- Zachowujesz się jakby nas nic nie łączyło..

- A łączyło?

- Myślałam, że mówiąc, że mnie kochasz, chciałeś ze mną być. - moje oczy się zaszkliły, a w tym samym momencie wybiegł Tom. - Ja chciałam z Tobą być.

Złapałam Toma za rączkę i opuściliśmy placówkę

Myślicie, że się pogodzą??

Ostatni telefon[+18] I i II częśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz