Cała noc praktycznie nie spałam, wspominałam czasy, kiedy Nathan się o mnie starał, a ja go ciągle odrzucałam. Głupio się czułam z tym co zaszło między nami w ostatnim czasie, wiem, że to nie powinno mieć miejsca, ale stało się, czasu nie cofnę...Gdy wstałam, nikogo nie było, zeszłam do kuchni i zabrałam się za przygotowanie śniadania.
*
Usłyszałam dzwonek do drzwi, w pierwszym momencie się przestraszyłam, nawet nie wiem dlaczego. Uchyliłam lekko drzwi i zobaczyłam stojącego Tom'a.
— Co ty tu robisz tak wcześnie? — Spojrzałam na niego zdziwiona.
— Skończyliśmy dziś wcześniej zajęcia.
— I wróciłeś sam? — Uchyliłam bardziej drzwi i wtedy dostrzegłam Nathana. — Dzięki, że go przywiozłeś, nie musiałeś tego robić.
— Spoko. — Rzucił oschle, patrząc na mnie tylko na moment.
Tom pobiegł na górę do swojego pokoju, wcześniej wbiegając do kuchni.
— Wejdziesz? — Spytałam nie pewnie.
— Po co? — Chłopak spoglądał na mnie z zaciekawieniem.
— Chce z tobą pogadać.
— Chyba nie mamy o czym. — Chłopak patrzył na mnie obojętnie.
Wyszłam na dwór i usiadłam na schodku tak jak zwykle to robiliśmy razem, kiedy gadaliśmy. Chłopak chwile później zajął miejsce tuż obok mnie, zachowując przy tym odpowiednią odległość. Przez jakiś czas między nami panowała niezręczna cisza, nasz wzrok był skupiony na obiektach przed nami. Nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę co mam mu powiedzieć... Jednocześnie chciałam mu powiedzieć tak wiele, ale nie mogłam tego ubrać w słowa.
— Nathan ja... — Zacięłam się myśląc, co mogę mu powiedzieć.
— Nadal cię kocham. — Spojrzałam na niego, ale jego wzrok tkwił gdzieś na wprost.
Zatkało mnie, co mam teraz zrobić?
Brama zaczęła się otwierać, a przed nią pojawił się samochód moich rodziców.
— Dokończymy tę rozmowę, ale nie dziś. Muszę sobie wszystko przemyśleć Nathan. Mam mętlik w głowie. — Powiedziałam szybko, żeby przypadkiem rodzice nic nie usłyszeli.
— Cześć Nathan! — Krzyknął mój tata, od razu gdy otworzył drzwi od samochodu.
Chłopak lekko się uśmiechnął i od razu wstał, żeby się z nim przywitać. Podali sobie rękę na przywitanie.
— Zjesz z nami? Kupiłam pizzę! — Krzyknęła uradowana kobieta.
Co się dzieje z tymi ludźmi... Weszliśmy do środka, chwile później zbiegł Tom i usiedliśmy do stołu tak jak kiedyś, jedynie różniło się to, że miałam inne stosunki z Nathanem.
Grace: Impreza dziś u Ericka. Proszę, powiedz że możesz.
Ja: No niby mogę.
Grace: Na 20 bądź gotowa ;*
— Han schowaj telefon przy stole. — Upomniał mnie mój kochany tatuś.
*
Nathan poszedł do siebie w sumie nawet zbyt nie gadaliśmy o "nas". Wieczorem zaczęłam przygotowywać się do tej imprezki. Tak dawno nie widziałam nikogo ze szkoły, jedynymi osobami były moje przyjaciółki no i Nathan z innymi jakoś nie po drodze było mi się spotkać, ale po roku w końcu mam okazje, żeby nadrobić. Włosy spięłam w wysokiego kucyka, założyłam skórzane spodenki i krótki top. Nie chciało mi się zbytnio stroić, więc ubrałam się klasycznie.
Razem z dziewczynami ruszyłyśmy do domu Ericka dobrze, że mieszkał niedaleko, to nie musiałyśmy dużo iść.
— Hanna czy to ty?! — Erick starał się przekrzyczeć muzykę, co ledwo mu wychodziło, było zdecydowanie za głośno. — Nie spodziewałem się ciebie tutaj.
— Mogę wrócić do domu. — Zażartowałam i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Nie widziałam praktycznie nikogo znajomego, wygląda na to, że Erick zmienił listę swoich znajomych i ma nowych.
— Nathan będzie? — Spytałam troszkę ciszej, aby tylko on usłyszał, chłopak natomiast wzruszył ramiona na odpowiedź.
Zaczęłyśmy się bawić, ja ciągle w tłumie szukałam Nathan'a, jednak na darmo, nigdzie go nie było. Nie piłam zbyt dużo, bo nie chciałam po raz kolejny pisać do Nathan'a jakiś durnych wiadomości. Wróciłam stosunkowo wcześnie do domu, bo już nie miałam siły. To już nie te lata. Zaczęłam się z siebie śmiać, leżąc w łóżku na samą myśl, że to tylko rok różnicy.
*
Wróciłam z imprezy wcześnie, za to spałam do południa, nie wiem, przez co no, ale cóż... Wstałam akurat na obiad, więc nie bawiłam się w robienie śniadania, tylko od razu zjadłam danie, które przyrządziła moja mama. Po obiedzie poszłam na plac zabaw razem z Tom'em i spędziliśmy tam ponad godzinę, było kilka innych dzieci, z którymi chłopczyk zaczął się bawić. Wracając do domu przez park zauważyłam biegnącego w naszą stronę Nathan'a. Od kiedy on zaczął biegać???
— Hej. — Rzucił zdyszany.
— Cześć. Kiedy zacząłeś biegać? — Byłam zdziwiona i to tam na max'a.
— Od jakiegoś czasu. Muszę zająć sobie czymś głowę w czasie wolnym. — Uśmiechnął się słabo. —Spotkamy się potem?
— Tak. Zadzwonię.
Wróciliśmy z bratem do domu, ja wzięłam kąpiel, bo wczoraj jak wróciłam, to nawet się nie wyłapałam, bo miałam takiego lenia. Zeszłam na dół, aby spędzić czas z rodzicami, natomiast oni oświadczyli mi, jako że nie ma w domu nic do jedzenia, chociaż lodówka była pełna to oni jadą na zakupy. Okey... Posiedzę sama i pooglądam telewizje. Wyszłam na dwór na papierosa i zadzwoniłam do Nathan'a. Chłopak zjawił się u mnie chwile później. Znów usiedliśmy na schodach.
— Czemu nie byłeś wczoraj u Erick'a? — Spytałam po kilku sekundach.
— Jakbym wiedział, że będziesz, to bym przyszedł. — Wzruszył ramionami i na mnie spojrzał. — Chciałem cię przeprosić za to jak cię potraktowałem wtedy rok temu...
— Okey znaczy, nie jest dobrze, bo nadal nie potrafię tego zapomnieć, ale już ci wybaczyłam. — Uśmiechnęłam się smutno nie patrząc na niego tylko spoglądając na swoje paznokcie.
— Przez cały ten czas walczyłem sam ze sobą, tylko po to, żeby uczucia do ciebie minęły, ale się nie dało. Wiem, że więcej nie popełnię tego błędu. — Przerwał na chwilę i zaczął się we mnie wpatrywać — Han kocham cię nadal i to się nie zmieni mimo wszystko.
— Nathan to nie jest takie proste ja mam nowe życie daleko stąd ja nie mogę tak po prostu z dnia na dzień wszystkie rzucić i wrócić tutaj.
— Wierzysz mi, że się zmieniłem chociaż trochę? — Złapał mnie na rękę i zaczął ja lekko i powoli głaskać.
— Wierze ci Nat, ale to i tak nie zmienia tego wszystkiego.
— Zależy ci na nim bardziej, niż na mnie kiedykolwiek? — Pyta a ja milknę, wstrzymując również powietrze.
Halo halo jest tam ktoś? 🥰
CZYTASZ
Ostatni telefon[+18] I i II część
Dla nastolatków* AKTUALIZACJA Do czego może prowadzić znajomość rozpoczęta w internecie? Czy może być bezpieczna? Czy skończy się szczęśliwa miłością? Kretyn: Ja cie tak ładnie słoneczko zapisałem, a ty mnie kretyn? O nie, nie wybacze ci tego :( Ja: No to pa ;) K...