Tak jak poleciłam Nathanowi, tak się stało. Nie odezwał się już. Może to i lepiej, nie chce mu dawać nadzieji na coś co już nie wróci.Wstałam dosyć wcześnie, biorąc pod uwagę, że poszłam spać o 5, a o 10 jestem już na nogach. Jack od wczoraj się nie odzywa, nie wiem o co chodzi, ale dam mu czas, żeby sam się odezwał.
Grace: Kiedy teraz będziesz u rodziców?
Ja: Nie wiem...
Grace: Jak to?
Ja: W następny weekend pewnie.
Grace: Dobra
Cały dzień sprzątałam, nie miałam zbyt wiele do do posprzątania, ale musiałam czymś się zająć.
Jack: Pójdziemy na kolacje dziś?
Ja: Ok
Jack: Za godzinę po Ciebie będę.
Umyłam się i nałożyłam lekki makijaż. I założyłam czarną luźną sukienkę, którą związałam w talii paskiem. Wyszłam akurat z łazienki, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Jack wszedł i od razu się przywitał soczystym buziakiem w usta.
— Gotowa? — Zapytał obojętnie, a w odpowiedzi pokiwałam głową.
Jack ubrany był w czarne spodnie i czarną koszulę, co wyglądało bardzo seksownie, załapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę drzwi wyjściowych. Jechaliśmy jego autem pod restaurację w której jedliśmy dosyć często. Było tam pyszne jedzenie i wcale nie było tak bardzo drogo.
— Tak pomyślałem, że może pojechalibyśmy na wakacje?
— Kiedy? Oboję ciągle pracujemy... — Stwierdzam.
— No właśnie i dlatego przyda nam się taki wyjazd.
Pomysł był świetny, miałam odłożone pieniądze, bo nawet nie mam na co ich wydawać.
— Jestem za! — Uśmiechnęłam się szeroko, dając mu buziaka w policzek.
— Jutro w pracy zapytaj, kiedy możesz wziąć wolne, ja się dostosuje. — Jack był skupiony na drodzę i ani razu przez całą podróż na mnie nie spojrzał.
— Dobra. — Powiedziałam prawie szeptem.
— Chcesz jechać ze mną do rodziców? — Zapytałam.
Właśnie uświadomiłam sobie, że nawet nie znam jego rodziców. On nigdy nie chciał mnie do nich zabrać, rzadko kiedy nawet o nich wspominał...
— W ten weekend nie mogę. — Pokiwałam głowa, że rozumiem i zabrałam się do jedzenia potrawy, która przyniósł kelner.
Nie chciałam się z nim kłócić o to, że znów jadę do rodziców i tak miałam dużo problemów z nim. Ostatnio się nie dogadujemy, dlatego ten wyjazd dobrze nam zrobi. Zbliżymy się do siebie trochę bardziej i zobaczymy co będzie dalej.
Po posiłku wróciliśmy do domu, Jack oczywiście nie został u mnie tylko pojechał do siebie. Czułam, że się od siebie oddalamy, ale nie wiedziałam czym to było spowodowane.
*
Pakuje kilka ostatnich rzeczy do mojej małej walizki, postanowiłam jechać do rodziców w czwartek. Wzięłam wolne w pracy, chociaż wiem, że powinnam zostawić je na wyjazd z Jackiem, ale wątpię abyśmy gdziekolwiek pojechali.
Wsiadłam w samochód i ruszyłam do mojego rodzinnego domu.
Obawiałam się że jak znów wejdę do domu to zastane tam Nathana, natomiast nic takiego się nie wydarzyło. Zastałam w domu tylko mamę.
— Hej kochanie! — Krzyknęła moja mama, kiedy tylko otworzyłam drzwi. Uściskałam ją mocno.
Brakuje mi wieczorów kiedy mogłam usiąść z nią przed telewizorem i oglądać nasze ulubione seriale i filmy. Odkąd się wyprowadziłam praktycznie wcale nie oglądam telewizji, prawdopodobnie przez brak czasu.
— Chcesz herbaty? — Spojrzała na mnie, na co kiwnęła.
Traktuje mnie jak gościa, a przecież ja tu mieszkałam wiele lat...
— Może mógłbyś pojechać po Toma? Tata musiał zostać dłużej w pracy, a skoro jesteś w domu to cię trochę wykorzystam! — Zaczęłam się śmiać.
— Tak pojadę, na pewno się ucieszy jak zobaczy swoją kochaną siostrę.
Wypiłam z mama herbatę, gadałyśmy głównie o mojej pracy i o tym jak układa mi się z Jackiem, chociaż wolałabym uniknąć tego tematu.
Grace: Czy ja dobrze widziałam twój samochód?
Ja: Hahah tak, przyjechałam.
Grace: Dlaczego nie powiedziałaś, ze będziesz wcześniej?
Ja: Chciałam wam zrobić niespodziankę.
Wsiadłam w samochód i pojechałam po mojego braciszka, wiedziała, że jak tylko mnie zobaczy będzie chciał iść ma plac zabaw.
Kiedy pod jechałam pod budynek dopiero zaczęłam się zastanawiać dlaczego pojechałam samochodem, przecież miałam blisko. Chyba zrobiłam się bardzo leniwa... Tak jak zawsze weszłam do przedszkola Toma witając się z kobieta na recepcji.
— Hanna! — Krzyknął na całą sale, kiedy tylko ujrzał mnie w drzwiach. Podbiegł do mnie i mocno przytulił.
— Hej maluszku — Uśmiechnęłam się do niego ciepło.
— Nie jestem mały! — Chłopiec się oburzył.
— Hej Han! — Usłyszałam piskliwy głosik, który należał do Artiny, dziewczynka również się do mnie przytuliła.
— Artina idziemy. — Szorstki głos mógł należeć tylko do jednej osoby, której się tu spodziewałam.
Powoli wstałam i się odwróciłam, tak dobrze myślicie za mną stał Nathan. Spojrzałam na niego niepewnie, chociaż mogłabym patrzeć na niego godzinami.
Mamy kolejna cześć 🥰
CZYTASZ
Ostatni telefon[+18] I i II część
Teen Fiction* AKTUALIZACJA Do czego może prowadzić znajomość rozpoczęta w internecie? Czy może być bezpieczna? Czy skończy się szczęśliwa miłością? Kretyn: Ja cie tak ładnie słoneczko zapisałem, a ty mnie kretyn? O nie, nie wybacze ci tego :( Ja: No to pa ;) K...