Obudziłam się, ale Nathana nie było obok mnie. Leżałam chwilę na łóżku i zeszłam na dół. Schodząc po schodach, słyszałam śmiech. W salonie zauważyłam chłopaka razem z moimi rodzicami.
- Co wy tu robicie? - spytałam.
- Pijemy. Chodź do nas. - Powiedział mój tata.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jest już 17. Tata postawił mi kieliszek pod nos.. Co tu się w ogóle dzieje?!
- Wyspałaś się? - spytała mama.
- Taa. - powiedziałam.
Nathan nawet nie był moim chłopakiem, a rodzice traktują już go jak członka rodziny. Szkolny skurwysyn spodobał się moim rodzicom...
Siedzieliśmy w salonie, nie piłam zbyt dużo. W porównaniu z Oliverem mama i tata zachowują się co najmniej dziwnie, nie wiem, o co im chodzi...
- Będę się już zbierał. - rzucił Nathan.
- Co tak szybko?! - odparł mój tata był wyraźnie zawiedziony.
- Mamy jutro szkołę. - przerwałam im rozmowę.
- No to co. - spojrzałam na tatę zszokowana, co jest z nimi nie tak...
- Tato! - spojrzał na mnie zdziwiony. - On ma chodzić do szkoły.
- A ty do pracy. - dokończyła moja mama.
Odprowadziłam chłopaka do furtki. Pożegnaliśmy się i wróciłam do domu.
- Co jest z wami nie tak dziś? -Zapytałam, wchodząc do salonu.
- Bardzo fajny ten twój chłopak. - podsumowała mama.
- Nie jesteśmy razem.
Byłam zszokowana ich zachowaniem. Wróciłam do swojego pokoju, przed tym jeszcze się mając i ogarniając do spania.
Ja: Co ty zrobiłeś z moimi rodzicami?
Kretyn: Jak to?
Ja: Cały czas gadają, że jesteś wspaniały, a wiedzieli Cię kilka razy tylko...
Kretyn: To źle?
Kretyn: Mówiłem, że nie jestem taki zły..
Ja: Dobrze, ale moim rodzicom się wydaję, że jesteśmy razem..
Kretyn: No jeszcze nie.Jeszcze? XD
Ja: Idziemy jutro razem?
Lucas: No tak, chybachyba że coś się zmieniło?
Ja: Nieeee
Lucas: To będę o tej, co zawsze.
Ja: Oki. Dobranoc ;*
Lucas: Dobranoc ;*Postanowiłam napisać dziewczyną o dziwnym zachowaniu moich rodziców.
Ja: Wiecie jak moim rodzicom spodobał się Nathan..
Ruby: Jak to?
Lily: To chyba dobrze :D
Ja: Budzę się dziś, a on sobie pije z rodzicami.
Grace: Hahaha
Ja: Mój tata jeszcze mi kieliszek postawił i kazał pić.
Grace: To faktycznie dziwne.
Ja: I jak Nathan chciał jechać, to mój tata spytał czemu i powiedziałam, że jutro szkoła.
Ja: A mój tata coś tam, że no to co... Myślałam, że tam jebnę.
Ruby: Szok, przecież on jest gorszy od Olivera...
Grace: No właśnie XD
Ruby: Dziwna sytuacja.
Ja: I to bardzo..
Ruby: Dobra dziewczyny powiem wam coś, ale na razie nikomu o tym nie mówcie...
Ruby: Na paluszek..
Lily: Na paluszek
Ja: Na paluszek
Grace: Na paluszek
Ruby: No więc..
Ruby: Jestem z Jackiem..Wiedziałam, że tak będzie, przeczuwałam to zwłaszcza, że zaprosił ją do kina.
Ja: To świetnie
Grace: Zostałam sama...
Lily: Ooo słodko *,*
Ja: Grace nie zostałaś masz mnie XD
Grace: Ty to spadaj masz Nathana
Ruby: Hahahah Grace i tak się będziemy nadal trzymać razem, zobacz, Lily jest tyle czasu z Thomasem i jakoś nas nie zostawiła
Ja: No właśniePrzykryłam się kocem i stwierdziłam, że pora iść spać, bo jutro już do szkoły.. Tak mi się nie chce.
Kretyn: Śpisz?
Ja: Właśnie się kładę
Ja: A co tam?
Kretyn: Zajechać po Ciebie rano?
Ja: Nie trzeba, umówiłam się już z Lucasem, że razem pójdziemy
Kretyn: Z Lucasem?
Ja: Tak
Kretyn: Ok.Kropka nienawiści... Obrażony...
Ja: O co ci znów chodzi?!
Kretyn: O nic, dużo czasu z nim spędzasz
Ja: Bo to mój przyjaciel?
Kretyn: On o tym wie?
Ja: Ty jesteś jakiś nienormalny... NiE wymyślaj już sobie żadnych historii...
Kretyn: Nic nie wymyślam
Ja: Idę spać, pa
Kretyn: A gdzie dobranoc?
Ja: Nie będzie.Też mu napiszę kropkę, nienawiści..
Kretyn: Oj Hanna przestań już
Ja: ty zacząłeś...
Kretyn: Ufam Ci
Ja: Właśnie widać, masz jutro być na pierwszej lekcji, nie interesuje mnie to, że za dużo dziś wypiłeś...
Kretyn: Uspokój się już, będę na pierwszej
Ja: Przecież ja się nie denerwuję...
Kretyn: Widać
Ja: Idę spać. Dobranoc.
Kretyn: Skarbie nie bądź taka...Odłożyłam telefon i postanowiłam przerwać tę rozmowę i iść spać.
Całą drogę gadałam z Lucasem, chyba już nie był zły, że mu nie powiedziałam o Nathanie.
Oczywiście Nathan nie przyjechał na pierwszą lekcję... Przed szkołą stała cała nasza paczka. Przywitaliśmy się i rozeszliśmy się po klasach.Ja: Jak ci można ufać, skoro nawet nie potrafisz do szkoły przyjść...
Kretyn: To tylko jedna lekcja.Nie miałam już ochoty z nim pisać, schowałam telefon do kieszeni i zaczęłam przypisywać temat lekcji z tablicy. Czułam, jak przychodzą mi kolejne wiadomości, ale nie chciało mi się ich sprawdzać.
Kretyn: Kochanie no nie obrażaj się
Kretyn: Hanna
Kretyn: Gdzie masz lekcję?
Kretyn: No już będę chodził do szkoły
Kretyn: Odpiszesz, chociaż?Przez cały dzień unikałam Nathana i od razu po lekcjach wróciłam do domu. W domu był już Tom, który miał iść do Artiny, ale była chora i musiała odwołać spotkanie.
- Chcesz kakao? - spytałam smutnego braciszka.
Pokiwał tylko głowa i usiadł na sofie.
Kretyn: Jestem pod twoim domem
Ja: Po co?
Kretyn: Żebyśmy się spotkali
Ja: Nie mam czasu- Wchodź, nawet było otwarte, było wchodzić.
- Jesteśmy. - krzyknęła moja mama.
Wypuściła go do domu... Weszłam do salonu i rzuciłam tylko krótkie 'hej' i podałam chłopcu gorący napój. Od razu odwróciłam się, żeby wrócić do pokoju, zanim wszedł Nathan, zdążyłam rozłożyć książki do nauki.
- Nadal jesteś zła?
- Nie byłam zła, tylko mnie wkurzyłeś tym swoim gadaniem... Ja nie wiem co moi rodzice w tobie takiego widzą - Spojrzałam w jego stronę.
- No wiesz, jestem przystojny, inteligenty, po prostu zajebisty.
Zaczęliśmy się śmiać, chłopak podszedł do mnie i ujął moją twarz swoimi dużymi dłońmi. Złożył na moich ustach krótki pocałunek.
- Nie będziesz już zła? - spytał opierając swoje czoło o moje
- Nie będziesz już zazdrosny?
- Przecież ja nie jestem zazdrosny.
- Jesteś! - Nie chciał się przyznać...
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę i gdy tylko wyszedł zaczęłam się uczyć..
Kładąc się do łóżka, chwile później już spałam.
CZYTASZ
Ostatni telefon[+18] I i II część
Teen Fiction* AKTUALIZACJA Do czego może prowadzić znajomość rozpoczęta w internecie? Czy może być bezpieczna? Czy skończy się szczęśliwa miłością? Kretyn: Ja cie tak ładnie słoneczko zapisałem, a ty mnie kretyn? O nie, nie wybacze ci tego :( Ja: No to pa ;) K...