Po cichu zeszłam po schodach, bo wiedziałam o tym, że Tom już nie śpi i ogląda prawdopodobnie jakąś bajkę. Chciałam mu zrobić niespodziankę i po cichu zakradłam się do kuchni, aby zrobić naleśniki. Moja mama pomagała mi, żeby mój brat nie wszedł do kuchni i mnie nie zobaczył.— Han szybciej bajka się kończy. — Pośpiesza mnie.
Nałożyłam kilka naleśników na talerz i poszłam do salonu.
— Tom jesteś głodny? — Zapytała moja mama.
On jedynie pokiwał głową i coś jęknął, nie odwracając wzroku od telewizora. Ruszyłam w jego kierunku i usiadłam tuż obok niego, podstawiając mu talerz pod nos. Chłopczyk dopiero po chwili spojrzał na talerz, a następnie na mnie.
— Hanna!!! - Rzucił się na mnie i przytulił. — Pójdziemy na plac zabaw?
— Jasne — Powiedziałam przez śmiech.
Po śniadaniu poszliśmy na obiecany plac zabaw, nic się tu nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty tutaj, jedynie to więcej liści leżących na ziemi.
Grace: To o 20 bądźcie gotowe.
Dawno nie byłam w klubie, ponad pół roku, odkąd jestem z Jackiem, nawet gdy przyjeżdżałam tutaj nie mogłam chodzić, bo jemu to przeszkadzało i mniam do tego wielki problem. Teraz go tu nie ma, ale i tak mu powiem, że byłam w klubie. To jest mój pierwszy weekend zdała od niego, chce go wykorzystać i się trochę pobawić.
Lily: Oki
Pospacerowałam po okolicy razem z Tomem. Była jesień, ale było ciepło jak na tę porę roku. Zabrałam mojego brata na lody i dopiero później wróciliśmy do domu. Załapaliśmy się akurat na obiad, długi czas nas nie było.
Ja: Nie mam żadnej sukienki...
Grace: Przyjdź do mnie o 19, coś ci pożyczę.
Ja: Okiii
Ruby: I po problemieByła już prawie 15, razem z rodziną usiedliśmy do stołu, mama przygotowała zupę krem z groszku, która uwielbiałam.
*
Już pomalowana ruszyłam w kierunku domu Grace. Dobrze, że wzięłam czarne szpilki, które zawsze ze sobą zabieram.
— Gotowa na imprezkę?!
— Nie chce mi się — Przewróciłam oczami i weszłam za nią do domu.
Wybrałam zwykłą czarną, obcisłą sukienkę. Nim się obejrzałam, była już 20, naprawdę nie miałam ochoty na imprezę dziś, byłam wyjątkowo zmęczona.
Weszłyśmy do klubu, który zawsze odwiedziliśmy w czasach, gdy jeszcze chodziliśmy do szkoły. Nic się nie zmienił, nasz stolik stał nadal w tym samym miejscu, ruszyliśmy w jego kierunku.
Wypiłam drinka, potem drugiego i byłam lekko podpita, wszystko przez to, że dawno już nie piłam i to nie w takich ilościach, przy Jacku lampka wina do kolacji i nic więcej, bo nie wypada. Czasem serio mam dosyć bycia z nim. Nawet nie wiem, dlaczego z nim jestem, skoro nadal myślę o Nathanie.
Poszłyśmy tańczyć.
— Dawno się tak dobrze nie bawiłam! — Krzyknęłam przez muzykę.
— Musisz przyjeżdżać częściej sama — Wszystkie pokiwały głową.
Miały rację, ale nie wiem, jak to wyjdzie.
Po powrocie wypiłam kolejnego drinka, w sumie nawet nie wiem, którego już piję. Usiadłam na kanapie i patrzyłam prosto przed siebie.
○○○
Siedziałam nadal zła, naprzeciwko mnie usiadł Nathan i ciągle patrzył w moją stronę. Również był zły, ale to nie moja wina. Chyba każdy wie, jak tańczy się w klubie a, zwłaszcza że nie jestem z nim, więc nie powinien tak reagować, poza tym nie wiedziałam, że on tu będzie.
— Han. — Moich zamyśleń wyrwał mnie głos chłopaka.
— Zostaw mnie — Powiedziałam, nawet na niego nie patrząc.
— Przepraszam. — Spojrzałam na niego zdziwiona.
○○○
Ja: Dlaczego tak szybko wyszedłeś?
Wiem, że jutro będę żałować tego, co robię, ale w tym momencie, kiedy jestem pijana, jest mi to obojętne. Wątpię nawet, że mi odpisze, jest 1 w nocy, pewnie już śpi.
Lily pociągnęła mnie za rękę w stronę parkietu, więc schowałam telefon i ruszyłam za nią.
Wypiłam kolejnego drinka, tym razem mocniejszego. Nie pamiętam, kiedy ostatnio się tak schlałam...
Kretyn: A chciałaś, żebym został dłużej?
Ja: Może i chciałam...
Kretyn: Piłaś?
Ja: Może i piłam...Dopiero patrząc na te wiadomości, zdaję sobie sprawę z tego, jaka jestem żałosna...
Żałuję, że do niego napisałam...
— Han!? — Spojrzałam na Grace — Dlaczego Nathan pyta, gdzie jesteś?
Zamykam oczy i zasłaniam dłońmi twarz. Wierząc, że nie będę musiała się tłumaczyć.
— Napisałaś do niego? — Pokiwałam głową, nie patrząc na nią. — Daj telefon.
Podałam jej telefon, nie chciałam widzieć teraz swojego odbicia... Byłam załamana.
— Jesteś chora — Grace zaczęła się śmiać.
Skrzywiłam się na jej słowa.
— Chcesz, żeby tu przyjechał?
— Tak... Nie... Nie wiem G... Jestem pijana, ale chyba nadal coś do niego czuję.
— A Jack? — Spytała zdziwiona.
— Nie wiem, co z nim, za bardzo mnie ogranicza, a ja chce się jeszcze trochę pobawić.
— Mam mu napisać, gdzie jesteś? — Pokiwałam w odpowiedzi głową.
Wypiłam kolejnego drinka, nie wiedząc, co zrobię, gdy się tu pojawi...
Tańczyłam, piłam, tańczyłam, piłam...
Czuję, że ledwo się trzymam już na nogach, nawet nie wiem, gdzie są dziewczyny. Ruszyłam w kierunku łazienki. Spojrzałam w lustro, ale wszystko mi się rozmazywało.
Idąc w kierunku naszego stolika, rozglądałam się po ludziach w poszukiwaniu moich koleżanek, ale nigdzie ich nie widziałam, natomiast przy stoliku siedział on...
Usiadłam naprzeciwko niego i patrzyłam prosto w jego oczy. Cały obraz mi się rozmazywał.
— Powinnaś wrócić do domu. — Powiedział spokojnym głosem.
— Eee... W tym stanie... Nie mogę. — Język mi się plątał.
— Gdzie są dziewczyny? — Zmienił temat.
Wzruszyłam ramionami, bo nie chciałam już nic mówić i się pogrążać moją pijacką wymową.
Jak wam się podoba nowa część? ☺
CZYTASZ
Ostatni telefon[+18] I i II część
Teen Fiction* AKTUALIZACJA Do czego może prowadzić znajomość rozpoczęta w internecie? Czy może być bezpieczna? Czy skończy się szczęśliwa miłością? Kretyn: Ja cie tak ładnie słoneczko zapisałem, a ty mnie kretyn? O nie, nie wybacze ci tego :( Ja: No to pa ;) K...