The cure ❦²³

456 39 1
                                    

Wróciłam w końcu do domu, ale i tak dzisiejszego wieczoru nie dam rady odpocząć za dużo. Jedna osoba postanowiła zrobić imprezę, na której jako członkini drużyny powinnam się zjawić.

Przywitałam się z rodzicami i jak tylko zobaczyłam Navi'iego, to wzięłam go na ręcę i ruszyłam do swojego pokoju. Położyłam walizkę przy drzwiach, które po wejściu zamknełam. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to był wielki bukiet białych róż wymieszanych z czerwonymi. Podeszłam do nich i spojrzałam na dowieszoną karteczkę.

Jesteś Moją ulubioną i w dodatku to najlepszą siatkarką. Widzimy się  wieczorem, Księżyc albo Deszcz.


Obok był jeszcze dorysowany mały obrazek, który przedstawiał właśnie księżyc z deszczem. Wyciągnełam telefon i z uśmiechem zaczęłam pisać wiadomość do bruneta.

Do: Gguk
Dziękuję za to. Ale czy Bonnie i Clyde się tutaj już nie zalicza?

Od: Gguk
Wtedy byłoby za mało miejsca na rysunek. I czy nie zepsułbym tej romantyczności, kiedy obok narysowałbym chłopaka z pistoletem, albo jak obrabowuję bank?

Z lekkim śmiechem pod nosem wygaszam ekran i przekładam kwiaty do wazonu, a karteczke powiesiłam na ścianie, doklejając również zdjęcia z spędzonego czasu z Jeonem w Seul.

Hyunsoo za jakoś godzinę miała do mnie przyjść, a raczej oznaczało to, że za dwie. Wyciągnełam z szafy jakiś pierwszy lepszy dres i poszłam do łazienki. Nalałam wody do wanny, dodając jakieś płyny tam. Z zamkniętymi oczami siedziełam tam może z godzinę, dopóki nie spojrzałam na swoje pomarszczone ręcę. Wtedy odrazu wyszłam.

Położyłam się na łóżky obok Navi'iego i zaczełam oglądać Penthouse. Cholerna drama potrafiła za mocno wciągnąć.

Niespodziewanie w moim pokoju zjawiła się brunetka. Odrazu jak tylko na nią spojrzałam, rzuciła się na mnie, przytulając mnie i gratulując mi.

— Czy przypadkiem z naszym tempem nie powinnyśmy się zacząć szykować?— zapytałam, aby jakoś ode mnie ją oderwać. Zaczynałam się powoli dusić.

— Masz rację, wiec dlatego musisz mi pokazać, co chcesz ubrać — nakazała.

Podeszłam do szafy, którą zaraz otworzyłam. Wyciągnełam z niej czarne, garniturowe spodnie z wysokim stanem, do tego czarna za duża koszula, która była zrobiona z prześwitującego materiału.

— Nie mów mi, że nawet po takim wydarzeniu idziesz na czarno — wzdechneła.

— W takim razie wybierz mi jakąś jasną górę, która będzie pasować do tej koszuli. Pozatym, gdybym miała się ubrać nie na ciemno, to musiało być to dla mnie coś bardzo ważnego — oznajmiłam. Dziewczyna już więcej nic nie odpowiedziała, tylko podała mi jakąś beżową koszulkę, o której istnieniu w mojej szafie nawet nie wiedziałam.

Po następnej godzinie byłyśmy już gotowe i ruszyłyśmy w drogę.

— Nawet nie ma mowy, że idę tam na piechotę — powiedziałam, jak tylko wyszłyśmy zza bramy od mojego domu.

— Myślałaś, że niby ja też mam ochotę iść?— prychnęła i wyciągneła telefon. Po jej rozmowie czekałyśmy około pięć minut. Dziewczyna podała adres kierowcy, po czym wysiadłyśmy na miejscu.

Heartless Destiny ||  Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz