Trzy lata później.
— Napewno masz wszystko?— mama znowu zasypywała mnie pytaniami, czy aby napewno dobrze się spakowałam.
— Tak, sprawdzałam z pięć razy — odparłam jej pewnym tonem. Usłyszałam głos z dołu. — Tata już woła. Idę — oznajmiłam jej. Przytuliła mnie jeszcze mocno na pożegnanie i dopiero przy kolejnym wołaniu rodzica mnie puściła.
— Pamiętaj, aby napisać albo zadzwonić, jak tylko będziecie na miejscu — przypomniała mi.
— Pamiętam, mamo. Nie martw się, będziesz pierwsza, która się dowie — zapewniłam ją i już za tata mnie ciągnął do samochodu, machając do rodzicielki ręką, że już nie ma czasu.
Zanim wsiadłam do samochodu, wsadziłam wszystkie swoje rzeczy do bagażnika. Zaraz podjechaliśmy pod dom brata Jeongguka, który też wsadził swoje rzeczy, tam gdzie ja. Uśmiechnełam się do niego, kiedy zajął miejsce obok, po czym ścisnął moją rękę.
Szybko dojechaliśmy na docelowe miejsce. Zabraliśmy swoje rzeczy i powoli żegnałam się jeszcze z tatą. Za to on kazał Ggukowi jeszcze chwilę zostać z nim, a mi kazał odejść dalej. Nie wiem, co takiego ważnego chciał powiedzieć i nie sądzę, abym szybko się tego dowiedziała. Starszy spojrzał jeszcze na mnie. Zobaczyłam jego szklane oczy. Co musiało być tak cholernie ważne, że teraz mój tata był wzruszony? Później przytulił Jeona i poklepał go po plecach. Brunet znalazł się zaraz obok mnie. Pomachaliśmy jeszcze mojemu tacie i zaraz odjechał.
— Nie powiesz mi, prawda?— na to pytanie odpowiedź była oczywista.
— Nie, ale może kiedyś się dowiesz. — puścił mi oczko. Złapał mnie w talii, prowadząc do kolejki.
Usiedliśmy na czubkach walizki i powoli przesuwaliśmy się do przodu, kiedy się zwalniała o jedną czy parę osób. W tym czasie z plecaka wyciągnełam aparat, którym uchwyciłam Gguka. Później przybliżyłam się do niego, by zrobić wspólne.
— Czy na ścianie są jeszcze miejsca na następne zdjęcia?— zapytał i popchnął mnie lekko do przodu, bo pytanie odwróciło moją uwagę, tak że nie zauważyłam, że ludzie ruszyli do przodu.
— Mamy jeszcze trzy inne ściany — odparłam.
Byliśmy zmuszeni do wstania. Pokazaliśmy swoje dokumenty i oddaliśmy bagaże.
Przeszliśmy przez bramki i po tym odrazu zostałam objęta przez ramię Jeona.— Już nie możemy uciec — westchnął.
— A chcesz uciec? — dopytałam, przenosząc wzrok na jego twarz. Żadne teraz z nas nie zwracało uwagi na drogę przed nami.
— Z tobą mógłbym nawet na drugi koniec świata — odparł pewnie i bez zawachania.
— Właśnie to robimy przecież.
Złożył jeszcze szybki pocałunek na moich ustach. Gdyby trwałby on jeszcze z sekundę dłużej, walnelibyśmi w drzwi, bo nie patrzeliśmy przed siebie. Zaśmialiśmy się pod nosem i staneliśmy przed samolotem, czekając aż inni wejdą na pokład i nadejdzie nasza kolej.
Trochę się stresowałam i po Jeongguku widziałam to samo. To będzie nasza pierwsza wspólna podróż i to w dodatku w cholerę daleko od domu. Ale jednak dom miałam ze sobą.
CZYTASZ
Heartless Destiny || Jeon Jungkook
Fanfiction❦ ZAKOŃCZONE Kiedy Sohee wychodzi do toalety, a wracając podsłuchuje rozmowę przyjaciół o zakładzie. Postanawia wdrążyć to w swój plan, by odegrać się na nich.