Nie mogłam od tego uciec, ale mogłam na chwilę o tym zapomnieć za pomocą siatkówki.
Budynek był otwarty, więc ani chwili dłużej się nie wachałam. I po chwili byłam już na hali.
Wyciągnełam z magazynu kosz z piłkami i zaczynałam nimi serwować albo odbijać. Kiedy mijało już więcej czasu, zdążyłam zapomnieć nawet o tym, co dzisiaj robiłam.
Zaczełam robić się zmęczona, ale wciąż ćwiczyłam.
Później chyba straciłam czucie w nogach. Wzięłam jakąś butelkę wody i usiadłam na podłodze.
Znowu wróciłam do gry.Godzinę później nie czułam już nic oprócz bólu mięśni. A później poczułam spływającą krew z nosa. Zakryłam twarz ręką i pognałam do toalety.
Zachamowanie krwotyku tym razem nie było łatwe. Wyglądało, jakby nie miało zamiaru się zatrzymać, dopóki nie skończyłaby mi się krew. Ale jakimś cudem się udało.
Opłukałam twarz lodowatą wodą i znowu wróciłam na halę.Miałam ochotę krzyczeć, nie mogłam.
Po prostu dalej ćwiczyłam, dopóki piłki nie były porozwalane wszędzie dookoła, a ja już nie miałam siły po nie chodzić.
Usiadłam na ziemi i przytuliłam do siebie kolana. Cieszyłam się ciszą na zewnątrz, bo wewnątrz nie mogła ona zapanować na chociażby chwilę.
Tą ciszę przerwał gwałtowny dźwięk otwierania drzwi. Przeniosłam wzrok w tamtą stronę i odrazu spotkał się on z Jeonem.
— Sohee!— podbiegł do mnie najszybciej, jak tylko mnie zobaczył.
Bałam się na niego spojrzeń na tą chwile.
— Wyszłaś bez słowa, nikomu nic nie mówiąc. Szukałem cię w prawie całym Busanie — oznajmił. — Co się stało?
W końcu na niego spojrzałam, ale nie mogłam się odezwać.
— Hee — po prostu mnie przytulił, ale nie byłam w stanie oddać mu tego. — Co się stało, że masz tutaj krew?— zauważył, a jego ręka powędrowała na te miejsce, zauważyłam coś na jego dłoni również.
— A tobie, co się stało, że masz poobijane kostki?
— Nie odpowiada się na pytanie pytaniem — uśmiechnął się lekko pod nosem.
— To odpowiedź za odpowiedź?— spytałam, a on pokiwał głową, abym kontynuowała pierwsza. — Zapewne przez częste treningi zaczeła lecieć mi krew z nosa.
— Powinnaś teraz odpoczywać. Dlaczego przyszłaś znowu ćwiczyć?
— Była teraz twoja kolej na odpowiedź, uniknąłeś jej. — W zasadzie teraz oboje to robimy.
— Ćwiczę i to wszystko — odparł.
— Boksujesz?— zapytałam. Pokiwał mi głową na pozytwną odpowiedź. — Nauczyłbyś mnie?
— Jeżeli chcesz, to— nagle przerwał. — Na ten moment nie. Teraz nie możesz tak dużo się przemęczać. Ale kiedy będzie już w porządku, to cię zabiore ze sobą na trening, obiecuję. — dokończył.
— Poczekam, ile będzie trzeba, ale nie myśl, że nie unikniesz moich codziennych pytań, czy możemy już iść — oznajmiłam mu. I nagle sobie o czymś przypomniałam. — Hyunsoo.
— Wie, że jesteś ze mną. Powiedziałem, że nie czułaś się dobrze.
— Dziękuje — wyszeptałam cicho. — A skąd wiedziałeś, że akurat jestem tu?
— Pierw pomyślałem, o czymś najgorszym, ale zdałem sobie sprawę, że prędzej byś kogoś pobiła, niż by cię dotknął bez pozwolenia. Później podeszłem pod twój dom, ale żadnego śladu światła, co było ani trochę podobne do ciebie, więc wykluczyłem to odrazu. Chodziłem po mieście, szukając ciebie i miejsca, gdzie jesteś. I nagle coś mi powiedziało, że jesteś właśnie tutaj. — wyjaśnił szczególnie.
— Wrócisz ze mną na noc do domu?
— Jasne — odpowiedział, jak najszybciej tylko mógł.
— Tylko muszę posprzątać te piłki. — wstałam jakimś cudem. Jeon ruszył do tych, co były najdalej i wziął jak najwięcej mógł.
— Chodź. — przykucnął do mnie plecami, dając znak, abym weszła mu na nie.
— Dam radę sama. — nie zgodziłam się.
— No to nie. — i po tych słowach opuściliśmy budynek. Niespodziewanie wziął mnie przez swoję ramię.— Jeżeli nie chciałaś normalnie, to niech wygląda jakbym cię porwał. — i zaczął biec w stronę mojego domu.
Moje jakiekolwiek staranie się o zejście na ziemię, szły na marne, bo z jego uścisków nie dało się odejść.Dopiero na miejscu mnie odstawił. Otworzyłam drzwi i ściągneliśmy buty. Znowu mnie podniósł i tym razem zaniósł na góre. Kiedy moje nogi stykneły się z ziemią, podeszłam do szafy i wyciągnełam dres bruneta i swój.
— Dalej go trzymasz?— zapytał, gdy mu go podałam.
— Tak, bo ktoś dalej je specjalnie u mnie zostawia — wyjaśniłam i już nie odpowiedział.
Ogarnełam się jakoś w łazience, przed wyjściem wzięłam ze sobą szczotkę i gumki do włosów.
— Czy teraz chcesz robić warkocze?— odrazu zgadł.— Ale pod warunkiem, że zrobisz naprzeciwko, a nie za mną. Chciałbym na ciebie więcej patrzeć.
Zgodziłam się. Zapaliłam małą lampkę i usiadłam naprzeciwko niego. Chwyciłam jego kosmyki włosów i zaczełam robić małe warkocze. Czułam ciągle na sobie jego spojrzenie. Próbowałam, nie przenieść wzroku na niego, ale nie udało mi się. Wpatrywaliśmy się w siebie dosyć długo, aby żadne z nas już nie było w stanie oderwać od siebie wzroku. Dopóki to nie mogło przerodzić się w coś gorszego, na co nie byłam jeszcze gotowa. Oderwałam się, kiedy tylko nasze twarze zaczeły się do siebie zbliżać.
Zgasiłam światło, a brunet się położył. Jak zwykle moją głowę umieściłam na klatce piersiowej.
— Zdradziłabyś mi powód twojego nagłego wyjścia?— zapytał. Nie ruszyłam się ani trochę, tylko przygryzłam wnętrze policzka.
— Coś we mnie się stało i wywołało reakcje, widząc ciebie z tą blondynką.
— Uczepiła się mnie. I do tego dotknełam moich włosów pod pretekstem, że niby coś na nich mam, ale tak nigdy nie było — wyjaśnił. Nagle prychnął. — Czyli byłaś zazdrosna, prawda?
— Nie.
— Sohee, wiem, że byłaś. To słodkie w sumie.— potargał moje włosy. — Kiedyś ci coś powiem, dobrze?
— Kiedy?— dopytałam.
— Musisz poczekać.
— Nie lubię takich zabaw. Wystarczy, że muszę czekać, aby pójść z tobą na trening, coś kolejnego to będzie dla mnie za dużo. — podniosłam swoją głowę w jego stronę.
— Jeszcze tylko trochę, obiecuję. Może to być jutro albo w tym tygodniu, ale nie teraz. Im mniej wiesz tym lepiej śpisz.— powiedział, po czym przejechał ręka po mojej twarzy tak, aby moje oczy się zamkneły.
❦❦
SOLO JIMINA ZA MIESIAC❗️❗️
A pozatym to zdałam sobie sprawę, ze to ma juz 24 rozdzialy i dalej nie bylo pocalunku zadnego
CZYTASZ
Heartless Destiny || Jeon Jungkook
Fanfiction❦ ZAKOŃCZONE Kiedy Sohee wychodzi do toalety, a wracając podsłuchuje rozmowę przyjaciół o zakładzie. Postanawia wdrążyć to w swój plan, by odegrać się na nich.