Przecieram swoje zmęczone od pracy oczy. Siędzie nad papierami dobre cztery godziny bez przerwy. Muszę po dopełniać formalności. Na ten moment ogarniam współpracę Seby z Wyborową. Kontrakt jest moim zdaniem bardzo opłacalny. W grę wchodzą duże pieniądze, a do tego w ciągu sześciu miesięcy musi wstawić tylko cztery posty sponsorowane z produktem, więc git.
Mój spokój, który trwał aż cztery godziny, zakłóciło pukanie do drzwi. Rzuciłam tylko szybkie proszę i dalej czytałam mały druczek regulaminu współpracy.
- Coś ważnego? Bo jestem teraz zajęta. - mówię i nie patrzę na osobę, która zaszczyciła mnie swoją obecnością.
- To teraz tak się witasz ze swoim chłopakiem? - pyta znajomy mi głos.
Od razu oderwałam wzrok i ujrzałam Maksa. Mojego super chłopaka. Od razu na mojej twarzy pojawił się super wielki uśmiech.
Maks jest bardzo dojrzałym chłopakiem i dzięki niemu łatwo weszłam w dorosły świat. Jest stonowany i wie czego chce. Ma stałą prace od trzech lat. Jest taksówkarzem. Jedynym problemem naszej relacji jest to, że on kocha mnie bezgranicznie, a ja... Cóż, nie wiem czy umiem kochać. Moja matka, jak i ojciec nie darzyli mnie tymi uczuciami i tak naprawdę nie wiem co to znaczy kochać. Maks to akceptuje i mówi, że kocha mnie za dwoje, także jestem mu z tego powodu wdzięczna. Jestem bardzo do niego przywiązana i jakoś nie wyobrażam sobie przyszłości bez niego. Nasz związek trwa już ponad cztery lata, a zaczęło się od naszego pierwszego spotkania na „Omegle". Piękne czasy...
- Maks! - krzyknęłam i jak poparzona wstałam z swojego wygodnego, obrotowego krzesła. Od razu skoczyłam na chłopaka i objęłam go nogami w biodrach. Chłopak od razu wpił się z zachłannością w moje usta. Bez zastanowienia oddałam pocałunek.
Nie wiem ile on trwał. Czas się dla mnie nie liczył. Ciche chrząknięcie sprowadziło nas na dół. Z obłoków na ziemie.
Zeskoczyłam z chłopaka i od razu spojrzałam w stronę drzwi, w których pojawił się Matczak.
- Hej - rzucił - Wybaczcie, że przeszkadzam, ale muszę coś z tobą załatwić. - powiedział rozbawiony.
Od razu poczułam mocno wbijające się palce Maksa w moje biodro. Maks był dość zazdrosnym typem chłopaka. Z czasem mu się to bardzo nasiliło. Moim zdaniem z każdym rokiem powinno ta zazdrość się zmniejszać. Ale cóż.. Jesteśmy już w sumie razem cztery lata, co dla mnie jest bardzo długo. Razem przeprowadziliśmy się do Warszawy. Jednak mieszkania mamy osobno. Ja nie jestem jeszcze gotowa z nim zamieszkać. Lubię mieszkać sama i jakoś nie mam ochoty dzielić z kimś mojego prywatnego azylu.
- Michał jestem - przedstawił się
- Maks, chłopak Kasi - powiedział chłodnym tonem, na co od razu go skarciłam kopiąc go nogą w kostkę. Zawsze tak robiłam jak odwalał.
- Słuchaj Maks, załatwię to szybko z Michałem i zaraz będę. Poczekasz w recepcji? - zapytałam
- Mogę - powiedział z niechęcią i wyszedł nie żegnając się z Michałem. Dupek.
- Przepraszam za niego. Jest nie w humorze. - powiedziałam ze skruchą w głosie.
- Luz. Każdy może mieć gorszy dzień - wzruszył ramionami i nie przejął się tą akcją- Słuchaj, załatwimy to szybko. Mój manager, Kamil, ma ostatnio syf na głowie i nie ma czasu żeby spoglądać na moje współpracę. Jeśli dla ciebie to nie problem mogłabyś wszystkie odrzucać? Wiesz, pisać do tych firm, że nie jestem zainteresowany i tak dalej. Ale jak będzie coś mocnego np. jak MacDonald to daj znać, osobiście. - powiedział.
- Yyy... Jasne, tak. Ogarnę to, nie ma problemu. Tylko musisz dać mi e-mail i hasło to w tedy będzie gitara. - powiedziałam
- Dzięki piękne, jesteś cudowna. - powiedział rozpromieniony. - To wyślę ci SMS-em wszystkie dane, a teraz nie zawracam ci już dupy, leć do chłopaka. - puścił mi oczko, na co lekko zarumieniłam.
- Dzięki Matczak - podziękowałam i po moich słowach chłopak wyszedł z mojego biura.
Od razu schowałam telefon i inne pierdoły do torebki, zarzuciłam na siebie płaszcz i pognałam do recepcji, gdzie czekał już na mnie Maks.
***
Dzisiaj był dość chłodny dzień, ale nie przeszkadzało to nam. Spacerowaliśmy wzdłuż schodków i rozmawialiśmy o różnych pierdołach. Omijaliśmy jedynie temat mojego dwuletniego wyjazdu. Nie chciałam do tego wracać.
- Długo znasz tego Michała? - spytał ni z gruchy ni z pietruchy.
- No znam go trochę. Jesteśmy bardziej na cześć. A co? - zapytałam
- Tak pytam, bo jednak laski mdleją na jego widok, jest jednym z najsławniejszych polskich raperów i tak po prost... - zaczął, lecz mu przerwałam.
- Nie martw się, ja jestem na niego odporna. Na jego urok i wszystko, więc nie masz się czym przejmować. - zapewniłam go i wtuliłam się w jego bok.
Nie wiedziałam jednak, że te słowa po pewnym czasie staną się jednym wielkim kłamstwem.
- No ja mam nadzieje, bo nie pozwolę ci się ze mną rozstać. Masz być ze mną do końca życia. - powiedział i mocno ścisnął moją dłoń.
- Mojego czy twojego? - zażartowałam, a chłopak jedynie przewrócił oczami.
- Chodź, zabiorę cie na gorącą czekoladę. - rzucił i pociągnął mnie w stronę kawiarni niedaleko.
CZYTASZ
„Jesteś Bajką" - |Mata FF|
RomanceKasia wraca do Warszawy po dwóch latach. Ciężka sytuacja w rodzinie zmusza ją do powrotu do domu, przez co opuszcza swą ukochaną Warszawę. Dziewczyna, przed opuszczeniem miasta, pracowała w firmie słynnej z Muzyki. Zajmowała się tam głównie współp...