Zakończenie 2: Szczęście

1.5K 48 21
                                    

- Załatwiłeś prywatnego detektywa i nic mi nie powiedziałeś? - zapytałam z wyrzutem.

- Obiecałem ci, że zbadam sprawę i nie zgadniesz co się kurwa okazało - chłopak złapał się za głowę i z lekkim uśmiechem na ustach podszedł do mnie. - Ale musisz najpierw usiąść. - zarządził i przerzucił mnie przez swoje ramie i zaniósł do naszej sypialni.

Padłam plecami na miękki materac i szybko zmieniłam swoją pozycje. Usiadłam na jednym krańcu łóżka, a Michał na drugim.

- Możesz w końcu mi to powiedzieć? Umieram z ciekawości - rzuciłam podekscytowana.

- To jest tak popierdolone, że się w głowie nie mieści - zaczął - Okazuje się, że Julka jest w związku z Maksem i tak ją zmanipulował, aby nam dopiec. Do tego faktycznie mi czegoś dosypali.

- Co, kurwa? - wybałuszyłam oczy

- No, nieźle pojebana akcja - westchnął

- Teraz to kurwa dzwonię do mojego prawnika i dodaje nowe dowody do sprawy między mną, Maksem i rodzicami. Oni są tak pojebani...

- Ja mogę robić za świadka i do tego jestem pokrzywdzony. O mały włos i byśmy się rozstali.

- Nie przeżyłabym więcej naszego rozstania. - powiedziałam, a Michał głośno prychnął.

Rzuciłam się więc na chłopaka i zaczęłam składać na jego twarzy wiele pocałunków. Słyszałam jego ciepły śmiech, przez co moje serce rozpływało się coraz bardziej.

- Naprawdę bym nie przeżyła naszego rozstania, Michał. Kocham cię.

***
Rok później

- Paulina, ja się boje - zacząłem płakać jej w rękaw.

- Boże, nie płacz głupia. Powinnaś się cieszyć. - powiedziała, gładząc mnie po plecach.

- Nie mogę... - rzuciłam i jeszcze bardziej się rozpłakałam.

- A Michał wie?

- Nie, przyjechałam od razu do ciebie.

- Moja mamusia biedna sama do mnie przyczłapała. - powiedziała, a jej głos ociekał szczęściem. Jednak po chwili ona również zaczęła płakać.

- Czemu płaczecie, drogie Panie? - usłyszałyśmy za plecami, więc od razu spojrzałyśmy w tamtym kierunku. Sebastian przyglądał nam się z rękoma założonymi na piersi.

- Będziesz wujkiem, skarbie. - rzuciła Paulina ze łzami w oczach.

White wybałuszył oczy i otworzył delikatnie usta. Gdy fala szoku z niego zeszła podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.

- Kurwa, jak ja się cieszę. Gratulacje!

***

Leżeliśmy właśnie z Michałem na kocu i patrzyliśmy w gwiazdy. Ręce mieliśmy splecione, co dodawało mi ciepła.

Kiedy odkryliśmy wejście na dach w naszym budynku, co noc wymykamy się aby popatrzeć sobie choć trochę w gwiazdy. Zawsze w tedy Nikodem już śpi w swoim pokoju, a my jaki jego pełnoprawni rodzice możemy mieć chwilkę odpoczynku od dziecka.

Ten wieczór nie był za ciepły. Miałam na sobie bluzę i spodnie dresowe, natomiast Michałowi chłód nie przeszkadzał. Miał na sobie zwykły T-shirt i krótkie spodenki.

Chyba odczuwam wszystko inaczej przez tą ciąże.

- O patrz! - krzyknął nagle - Tam jest wielki wóz. - powiedział podekscytowany.

- Widzę, fajny jest. - odparłam.

- Tylko fajny? Uważam, że gwiazdy są dojebane.

Pokręciłam delikatnie głową na boki, ponieważ słowa chłopaka lekko mnie rozbawiły.

- Michał, mam pytanie.

- Tak?

- Wpadł mi teraz do głowy taki temat i w sumie chciałabym z tobą o tym pogadać. Po tym jak teraz zajmujemy się Nikodemem i widzimy na czym polega rodzicielstwo, to chcesz mieć nadal tą trójkę dzieci? - spytałam, nadal spoglądając w gwiaździste niebo.

- Powiem ci, że nawet to całe rodzicielstwo mi się podoba. Niko jest cudowny i w sumie to go bardzo kocham, ale chciałbym też mieć kolejne dzieci. Fajnie jakby byli to chłopiec i dziewczynka. Trójka dzieci to jest to.

- Ach tak?

- Tak i chłopca nazwałbym może z czymś na M, wiesz, żeby pociągnąć to dalej. Mój tata Marcin, ja Michał.

- Może Maks?

- Pojebało cie do reszty?! - oburzył się i podniósł się do pozycji siedzącej. - Imię tego pojeba?!

- Fajne imię po prostu. Maks Matczak. Czy to nie brzmi pięknie?

- Nie wkurwiaj mnie dobrze? - burknął pod nosem i złożył mi czuły pocałunek na moich wargach.

- Mnie osobiście podoba się Marcel. Takie młodzieżowe i uniwersalne moim zdaniem. No chyba, że chciałbyś Michała Jr. Matczaka? - rzuciłam po chwili.

- Nie jestem idiotą, aby nazywać dziecko po sobie. A tak szczerze to Marcel mi się bardzo podoba.

- A ewentualnie jakbyś miał córkę to masz jakiś pomysł na imię? - spytałam. Siedział chwile w ciszy i przez ten cały czas patrzył mi się w oczy.

- Marcelina lub Martyna. Z początku myślałem o Michalinie, ale raczej będzie to imię po mnie. Ludzie będą się śmiać, a nie potrzebuje tego. - wzruszył ramionami.

- To masz osiem miesięcy na to, aby się zastanowić dokładnie nad imionami, Matczak. - rzuciłam poważnie, a chłopak się zaśmiał.

Musiałam chwile poczekać na jego reakcje, ponieważ jego trybiki zatrzymały się.

- C-co? Jak to osiem miesięcy....

Po jego słowach podniosłam się i usiadłam. Chwyciłam jego dłoń i przyłożyłam ją do swojego brzucha.

- Jestem w ciąży, Michaś.

I po tych słowach, czas zleciał tak szybko....

Urodziłam ślicznego chłopca Marcelka, a Nikodem był przeszczęśliwy, że ma prawdziwego brata.

Gdy Marcel miał pół roku, wzięliśmy z Michałem najgłośniejszy  ślub w całej Polsce. Nie dość,że media społecznościowe były zawalone informacjami o naszych zaślubinach, to od razu po nich, Michał zrobił darmowy koncert dla fanów, gdzie przez cały czas towarzyszyłam mu na scenie.

Ludzie w końcu mnie poznali, a hejt na moją osobę zmniejszył się prawie całkowicie.

Teraz nie dowierzam, gdy patrzę na grającą trójkę moich dzieci i mojego męża, który stara się okiwać swoją sześcioletnią córeczkę Martynę i próbuje strzelić jej gola do bramki.

A pomyśleć, że chciałam z nim zerwać...

To byłby najgorszy błąd mojego życia.

Śmiertelny błąd.

„Jesteś Bajką" - |Mata FF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz