21. Niebo i kosmos

2.2K 71 20
                                    

Powoli otwierałam oczy i czułam się bardzo wyspana dzisiejszej nocy. Nie wiedziałam, która godzina, czy mam dzisiaj prace, nie interesowało mnie nic. Leżało mi się bardzo wygodnie a kciuk chłopaka gładził mój policzek. Zaraz... O kurwa!

Jak poparzona wstałam i usiadłam na łóżku. Od razu spojrzałam przerażonym wzrokiem na chłopaka. On jedynie patrzył na mnie zdziwionym wzrokiem.

- Miałeś mnie nie dotykać - założyłam ręce na piersi i popatrzyłam na niego złowrogo.

- Podobało ci się. Mruczałaś przez sen to kontynuowałem. - odparł luźno, lecz kiedy spojrzał na moją twarz od razu spoważniał.

- Nie dam się już wykorzystywać Matczak. Już nigdy więcej. Masz szczęście, że jeszcze jakaś cząstka mnie w ogóle chciała cie wysłuchać. - prychnęłam

- Nie wykorzystałem cię, nigdy bym tego nie zrobił. - zaprzeczył od razu

- Ach tak?! A całowanie mnie, przytulanie czy wspólne ruchanie to nie było wykorzystanie mnie i bawienie się moimi uczuciami, tylko po to by na koniec powiedzieć, że jestem twoją przyjaciółką, ale taką z korzyściami? Przeszedłeś samego siebie kurwa Michał. - wyrzuciłam ręce w powietrze. W uszach mi szumiało. Czułam, że moje policzki płoną, a do tego mój oddech nieco przyspieszył. Byłam na niego tak wkurwiona. Co on sobie wyobraża?!

- Kłamałem - szepnął ledwo słyszalnie

- Co? - zapytałam poirytowana, ale w moim głosie można było wyczuć nutkę zaskoczenia.

- Kłamałem- powtórzył, a moje serce stanęło na pare sekund. Jego wzrok wywiercał we mnie wszelakie dziury. Moja buzia automatycznie rozchyliła się przez szok, który opanował moje ciało. Patrzył na mnie tak niewinnie i wyglądał jak zbity pies, który chce w końcu być kochany.

- Jak to kłamałeś ? - zapytałam szeptem, tak jak on. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego, głośniejszego dźwięku. Po prostu nie mogłam.

- Jestem tchórzem - dodał i spuścił wzrok na swoje dłonie, którymi nerwowo się bawił.

- Michał, o co chodzi? Wytłumacz mi to w końcu. Nie przedłużaj. - pogoniłam chłopaka, bo naprawdę zainteresowało mnie to co chciał powiedzieć.

- Powiedziałem, że jesteś tylko i wyłącznie moją przyjaciółką. To nie prawda. Bałem się wyznać prawdę i ją wypowiedzieć. Bałem się konsekwencji tych słów.

- Dlaczego? - spytałam ponurym głosem

- Bo się boje. Mam stracha przed wchodzeniem w jakąkolwiek kolejną głębszą relacje. Nie chce by to skończyło się po ponad roku tak jak z Julką. Bardzo chciałbym byś została w moim życiu na dłużej. W chuj mi na tobie zależy, Kasia. Kiedy jesteś obok czuje, jakbym zaraz miał wznieść się w powietrze. Mam ochotę napisać sto piosenek na raz. Pragnę polecieć z tobą na drugi koniec świata i tam zostać. Mam ogromne chęci by podejść do ciebie i wtulić się w twoje ciało, bo mnie uspokajasz. Kiedy jesteś przy mnie wiem, że nic mi nie grozi. A odtrąciłem cie w tedy przez ten jebany strach, który nade mną zawładnął. Nie miałem tego na myśli. Lecz kiedy cie straciłem, na te kilka dni, zrozumiałem coś. Nie chce od ciebie uciekać i nie mam zamiaru dłużej się bać. Chce być z tobą. Stworzyć coś pięknego. Zbudować tak cholernie piękne uczucie, że aż serca powyskakują z piersi... A teraz błagam cie o wybaczenie. Proszę wybacz mi moją głupotę. Potrzebuje cię w swoim życiu. - wygłosił monolog, a ja zapamiętałam każde malutkie słówko jakie wypowiedział. Nikt nigdy w życiu, nie powiedział mi tak pięknych słów. Musi naprawdę mu na mnie zależeć...

- Michał, ja... - zabrakło mi słów, tyle chciałam mu powiedzieć, ale nie potrafiłam.

- Nic nie mów, proszę. Jeśli mi nie wybaczysz trudno. Ale wiedz jedno, ja nie odejdę. Chce cie poznać, znać twoje życie i przeszłość. Nie będę śmiać się z czegokolwiek, tylko proszę otwórz się na innych. Pamiętasz naszą kłótnie z Maksem, co wyrzucił całą twoją przeszłość na światło dzienne? Podzwoniłem tu i tam. Tych zdjęć, którymi szantażowali cię rodzice, nie ma. Może zrobiłem to nielegalnie, ale nie chciałem, żebyś cierpiała i żeby jakieś śmiecie tobą manipulowały. Zasługujesz naprawdę na wiele. - powiedział na jednym tchu, po czym przybliżył się do mnie. Złączył nasze ciepłe dłonie razem i spojrzał mi się w oczy. Ja natomiast chamowatam łzy. Nie chciałam płakać, ale jego słowa są tak wzruszające i to co zrobił było po prostu nieziemskie. Myślałam, że rycerze na białych koniach nie istnieją... Myliłam się.

- Zrobię kurwa dla ciebie wszystko. Jedno twoje słowo, a już to zrobię. - dodał

- To mnie przytul w takim razie - ledwie wydusiłam z siebie te pieprzone słowa. W moim gardle wyrosła taka gula, że byłam zszokowana, że jakiekolwiek słowa przeszły mi nawet przez gardło.

Chłopak nie czekał długo i od razu, mocno wtulił się we mnie. W tedy w końcu wypuściłam łzy z pod moich powiek i zaczęłam szlochać. Wzmocniłam uścisk, przyciągając go do siebie bliżej. Chłopak ułożył głowę przy mojej szyi i też płakał. Czułam jego mokre łzy, który skapywały na moją rozgrzaną skórę.

Jego ciepły oddech idealnie gładził moją skórę i odprężał. Mogłam się do niego przytulać całymi dniami i nocami.  On się dzisiejszego ranka otworzył. Powiedział wszystko co leżało mu na sercu. Bał się, ale przezwyciężył ten strach dla mnie, bo nie chciał mnie stracić. Też muszę  w końcu przekroczyć tą barierę. On też zasługuje na prawdę. Zasługuje na wszystko.

Zaczęłam głaskać jego plecy, gdy już, zarówno ja jak i on, się uspokoiliśmy. Chłopak nagle podniósł głowę i oparł swoje czoło o moje. Stykaliśmy się nosami, a nasze oddechy mieszały się. Patrzył mi się prosto w oczy i miałam wrażenie, że je prześwietlał, skanował. Po chwili odsunął się na pare centymetrów i położył swoją dużą dłoń, na moim policzku.

- Znaczysz dla mnie bardzo dużo i błagam cię, daj mi szanse to wszystko naprawić. - szepnął

- Nic nie musisz naprawiać, już to zrobiłeś. Zrobiłeś to słowami Michaś. Nic już od ciebie nie chce i nie potrzebuje. Dałeś mi teraz tak wiele, że czuje się jakbyś oddał mi cały kontynent albo nie, całe niebo i kosmos - również wyszeptałam

- Kocham cię Katarzyno Malinowska. - wyznał - Wczoraj nie blefowałem. Naprawdę cię kocham. Wiem to na sto procent.

„Jesteś Bajką" - |Mata FF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz