6. Wybaczenie

1.9K 36 21
                                    

Wspomnienie

- Ale skąd mam do cholery wytrząsnąć ci te pieniądze! - wrzasnęłam na swojego ojca.

- Nie wiem jak, ale masz je znaleźć. Nie będę płacił za leczenie twojej matki. Muszę was wykarmić i płacić rachunki. Gdybym jeszcze miał płacić za jej leczenie to wylądowalibyśmy na ulicy, moja droga. - mówił surowym tonem, który aż mroził krew.

- A Konrad i Kornelia? Mogą już do cholery pracować! Czemu to ja mam chorować jak wół? - spytałam z wyrzutem.

- Pilnuj się, bo inaczej pożałujesz. - zagroził mój ojciec. - Masz znaleźć prace tutaj w ciągu kilku dni, a jeśli nie to wyślemy twoje nagie zdjęcia twojemu szefostwu. Jeden jakiś twój wyskok lub głupi ruch, a nie masz w Warszawie ani pracy ani życia. - zbliżył się do mnie, poprawiając okulary na swoim nosie, po czym złapał mnie za ramiona i mocno ścisnął. Moja szczęka ścisnęła się z nerwów.

- Pierdol się - wysyczałam.

W tedy on mnie puścił, a następnie zamachnął i przywalił mi w twarz z otwartej ręki. Szybko złapałam się za policzek i zaczęłam widzieć wszystko jak przez mgłę. Nie widziałam nic, ale nie minęła chwila, a ojciec popchnął mnie, przez co poleciałam na podłogę.

- Takiego zachowania nie toleruje w moim domu. A ty nie masz prawa pyskować, bo akurat ciebie nie chcieliśmy, więc odpłać się za to matce i zarób na jej leczenie. - powiedział zimnym tonem stojąc nade mną. - Teraz mnie przeproś.

- Wybacz mi. Nie chciałam. - rzuciłam cichym, łamiącym się głosem.

- Oby się to więcej nie powtórzyło, bo inaczej...

***

- Wybacz mi, Kasia. Naprawdę nie chciałem tego zrobić. Nie wiem co mną w tamtym momencie kierowało. Napisałem już do Janusza i przeprosiłem go za całą sytuacje. - mówił trzymając mocno moje dłonie.

Słysząc jego słowa, robiło mi się słabo. Łzy napłynęły mi do oczu i chciałam skończyć tą rozmowę, jednak musiałam grać twardą.

Maks wiedział, co działo się u mnie w domu i widzi po moich nie których reakcjach co robić, a czego nie. Jednak staram się przetrawić swoją przeszłość i gram twardą. Muszę przestać myśleć o tym co było i zacząć myśleć o tym, że jestem już bezpieczna.

- Pobiłeś mojego najlepszego przyjaciela do cholery! - wyrwałam dłonie z jego uścisku i popatrzyłam na niego złowrogo. - Musisz iść do psychologa, bo to nie jest normalne Maks. Puściły ci jakieś hamulce! Nigdy nie uderzyłeś nikogo, gdy byłeś o mnie zazdrosny. A potem co będzie, jeśli się nie pohamujesz ? Pobijesz kogoś do nieprzytomności? 

- Nie rób ze mnie chorego psychicznie. Mów o sobie. Jesteś o trzy lata młodsza i potrzebujesz ustatkowania się. Ja ci to wszystko daje, także nie wyjeżdżaj mi na banie, bo nie jestem chory. - wyrzucił z siebie

- A co ma ustatkowanie się i mój wiek do tematu, co? - spytałam zakładając ręce na piersi.

- Jestem mądrzejszy od ciebie i sam wiem, czy mam udać się do psychologa, czy nie. Rozumiemy się? - wycedził przez zęby

- Nie! Nie ma takiej opcji. Chyba musisz pomyśleć dłużej swoje  zachowanie. Teraz zachowujesz się jak totalny dupek. Nie chce się widzieć. - rzuciłam i chciałam wypchnąć go ze swojego mieszkania, ale zamiast tego złapał za moje policzki i przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował.

Może i byłam głupia, ale oddałam pocałunek. To był nasz sposób godzenia się. Jednak nie dawał mi żadnego wybaczenia, czy czegoś podobnego. Z tyłu głowy nadal miałam wszystkie nasze kłótnie i to jak zawsze musiał się pogodzić pocałunkiem, bo nie miał argumentów. Robił to od zawsze, więc już przywykłam.

- Teraz mi wybaczysz? - spytał, gdy oderwał się ode mnie.

Powinnam dostać chyba jaką specjalną nagrodę za bycie idiotką świata.

- Tak, zapomnijmy o tym. Wybaczam ci Maks.

„Jesteś Bajką" - |Mata FF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz